Skip to content
Menu

IMPERIUM PROPAGANDY: KOLONIZACJA

Anastasiia Morozova / FRONTSTORY.PL 
Anna Gielewska / VSquare.org 
Karin Kőváry Sólymos / ICJK.sk 
Szabolcs Panyi / VSquare.org 
Marija Vučić / RasKRIKavanje.rs 
WDR i „Süddeutsche Zeitung”

Ilustracja: Miodrag Ćakić / Raskrikavanje.rs

31 sierpnia 2023

  • Mimo sankcji USA i UE, treści NewsFront, fabryki kremlowskiej propagandy, wciąż docierają do odbiorców w Europie
  • NewsFront rozbudowuje zasięgi na Telegramie
  • Rosyjskie operacje wpływu bazują na sieci lokalnych pomocników
  • Znamy nazwiska Rosjan, którzy stoją za polską wersją strony NewsFront

NewsFront, od dawna opisywany jako rosyjska fabryka dezinformacji, od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę aktywnie się rozwija. Choć na jego właściciela, Konstantina Knyrika, europejskie sankcje zostały nałożone zaraz po wybuchu wojny, to propagandowych treści NewsFront w językach europejskich – jak wykazała nasza analiza – jest coraz więcej. Wiele wskazuje na to, że w ich tworzeniu biorą udział lokalni współpracownicy spoza Rosji.

Od 2015 r. NewsFront był prowadzony głównie przez osoby pochodzące z terytoriów Ukrainy okupowanych po 2014 r. – Krymu, Doniecka i Ługańska. Oprócz Knyrika NewsFront prowadziło co najmniej 70 osób, w tym ludzie pełniących rolę „dziennikarzy”, freelancerów, regionalnych i lokalnych redaktorów z Rosji i krajów europejskich. 

Platformy mediów społecznościowych nie radzą sobie z sankcjami albo o nich nie wiedzą – Telegram o sankcjach wobec twórcy NewsFront dowiedział się od nas. 

Służby krajów Europy Środkowo-Wschodniej po wybuchu wojny usiłowały blokować strony z rosyjską propagandą, w tym NewsFront. Dzisiaj przyznają, że to nie wystarcza – hydrze dezinformacji nieustannie odrastają nowe paszcze.

Tekst jest wynikiem międzynarodowej współpracy dziennikarzy z siedmiu redakcji z Europy Środkowej i Wschodniej, którzy od miesięcy badają ekosystem rosyjskiej dezinformacji w regionie. Przeanalizowaliśmy techniczne dane, w tym ponad 100 adresów e-mail powiązanych ze stronami NewsFront. Udało nam się połączyć niektóre z nich z osobami, które tworzą kremlowską propagandę w Europie.

Członek skrajnie prawicowej partii AFD w Niemczech z małego miasteczka w Bawarii; słowacki klub motocyklowy Brat za Brata; serbscy prawicowi aktywiści; „tatarski” imam; węgierski były dyplomata i tłumacz-amator – wszyscy tworzą lub aktywnie wspierają NewsFront, fabrykę rosyjskiej propagandy operującą w 11 językach i powiązaną z rosyjskim wywiadem.

Tekst powstał w wyniku międzynarodowego śledztwa VSquare, z udziałem dziennikarzy z Polski, Słowacji, Węgier, Serbii i Niemiec.

Angielską wersję artykułu opublikowaliśmy na vsquare.org

Wierzymy, że dziennikarstwo śledcze to dobro publiczne.
Zostań naszym patronem, wesprzyj nas na Patronite.

Wspieraj Autora na Patronite

Pierwsze artykuły na stronie NewsFront pojawiają się około grudnia 2014 r., w czasie rosyjskiej okupacji wschodniej Ukrainy. Przedstawiają rosyjską interpretację wydarzeń na Krymie, w okupowanych Doniecku i Ługańsku, wiadomości z Rosji i Ukrainy.

Dziś NewsFront wciąż jest jednym z kluczowych ośrodków rosyjskiej propagandy, ma odbiorców nie tylko w Europie. Według narzędzia SimilarWeb strona dociera do odbiorców w 25 krajach.

Objęty sankcjami szef NewsFront, Konstantin Knyrik, udziały w spółce dzieli z Julią Łozanową. Urodzona w Odessie Łozanowa przeniosła się do Moskwy w 2015 r., gdzie aktywnie wspierała rosyjską agresję na Ukrainę. Według doniesień medialnych Łozanowa jest żoną byłego członka administracji Kremla.

W 2023 r. Łozanowa zeznawała jako świadek oskarżenia w moskiewskim sądzie przeciwko rosyjskiemu pisarzowi Dmitrijowi Głuchowskiemu, który potępił rosyjskie zbrodnie w Buczy i Mariupolu w mediach społecznościowych. Łozanowa uznaje informacje o strzelaniu do budynku mieszkalnego przez rosyjski czołg za „niepotwierdzone prowokacje”. Według niej, rosyjskie wojsko „uderza tylko w cele wojskowe”.

Z ustaleń organizacji śledczej Dossier Centre wynika, że Łozanowa pracowała również w TV Novosti, firmie medialnej kontrolowanej przez rosyjskie władze (więcej o Knyriku i Łozanowej pisaliśmy w poprzednim tekście).

Mimo że Stany Zjednoczone nałożyły sankcje nie tylko na Knyrika, ale także na NewsFront, Google nadal wyświetla artykuły NewsFront w wynikach wyszukiwania. W odpowiedzi na nasze pytania Google przekonuje, że wyszukiwarka priorytetowo indeksuje jakościowe treści i nie naraża odbiorców na treści szkodliwe. Sankcje nie są jednak dla cyfrowego giganta wystarczającym powodem do usunięcia strony.

„Jeśli chodzi o usuwanie stron z naszych wyników, zdecydowanie kierujemy się tu lokalnym prawem. Zachęcamy też użytkowników i władze do ostrzegania nas o treściach, które ich zdaniem naruszają prawo” – odpisuje nam rzecznik Google, gdy pytamy o NewsFront. 

Tymczasem NewsFront nadal promuje się w mediach społecznościowych. 

Facebook blokował konta związane z NewsFront, a także SouthFront (inny rosyjski portal propagandowy) już w 2020 r. W odpowiedzi na nasze pytania Meta podkreśla, że zablokowała od tego czasu łącznie 46 stron, 91 kont na Facebooku, dwie grupy i jedno konto na Instagramie związane z NewsFront. Powód? „Skoordynowane kampanie wpływu” (ang. termin coordinated inauthentic behaviour), czyli działania grup fałszywych kont i stron.

W lutym 2022 r. Meta usunęła kolejną siatkę kont atakującą Ukrainę w mediach społecznościowych. Wewnętrzne dochodzenie Facebooka wykazało związki między tą siatką a NewsFront. W rezultacie profile NewsFront nie są dostępne na Facebooku, a ich domeny znajdują się na tzw. czarnej liście.

Źródło: ICJK

Meta przekonuje, że monitoruje nowe taktyki NewsFront: „Usuwamy związane z tym podmiotem kampanie wpływu, ale ich twórcy próbują przeciwdziałać wykrywaniu zmieniając zachowania, np. tworząc nowe domeny. W ramach egzekwowania prawa podejmujemy działania przeciwko takim próbom, w tym poprzez blokowanie nowych domen”.

Blokada Facebooka dotyczy jednak adresów internetowych należących bezpośrednio do NewsFront – tj. głównej rosyjskiej strony i subdomen. Tymczasem z naszej analizy wynika, że linki do innych treści NewsFront (np. do postów na Telegramie), nie są blokowane. Pozwala to na ominięcie blokady i dystrybucję propagandowych treści na Facebooku. Linki z zaproszeniem do śledzenia kanałów NewsFront na Telegram rozprzestrzeniają się w prorosyjskich grupach i stronach na Facebooku.

Z naszych ustaleń wynika, że co najmniej 5,5 tys. takich linków pojawiło się na Facebooku od 2020 r., już po rozpoczęciu blokady. Druga fala pojawiła się w 2022 r., tuż po inwazji na Ukrainę. Oznacza to, że operatorzy NewsFront wykorzystali Facebooka do migracji i rozwijania swojej obecności na Telegramie.

To wnioski zgodne z naszymi poprzednimi ustaleniami – w śledztwie opublikowanym w marcu opisaliśmy, w jaki sposób Telegram stał się najważniejszą platformą dla rosyjskiej propagandy w Europie Środkowej. Poprosiliśmy wtedy platformę o komentarz do faktu, że Telegram jest wykorzystywany do rozpowszechniania dezinformacji, teorii spiskowych i treści ekstremistycznych, w tym treści ze stron objętych sankcjami przez UE i inne kraje (np. RT, NewsFront). 

Telegram zapewnił nas wówczas, że „przestrzega sankcji UE, blokując dostęp do kanałów RT i Sputnik użytkownikom z UE”.

Po zapoznaniu się z naszymi najnowszymi ustaleniami Telegram przyznaje, że choć blokował kanał NewsFront w USA, nie zrobił tego w żadnym z krajów europejskich.

„Nie wiedzieliśmy o żadnych sankcjach UE wobec NewsFront, a przedstawiciele UE nie kontaktowali się z nami w tej sprawie. Teraz, gdy wiemy o sankcjach wobec redaktora naczelnego NewsFront, kanał ten został również zablokowany, podobnie jak wcześniej RT i Sputnik” – odpisał nam Telegram.

Po naszych pytaniach niektóre kanały NewsFront, w tym słowacki, czeski, rosyjski, bułgarski, francuski i hiszpański, rzeczywiście zostały zablokowane. Jednak polski, serbski, niemiecki i angielski były nadal dostępne lub zmieniły nazwy. W Słowacji pojawił się z kolei nowy kanał.

Od wieców w Bawarii po berlińską firmę

W ciągu dziewięciu lat istnienia NewsFrontu powstało 11 wersji językowych strony (pierwsze w języku niemieckim i serbskim).

Głównym ośrodkiem dezinformacji i rosyjskiej propagandy w Europie Środkowej stała się niemiecka sieć. Na swojej stronie NewsFront twierdzi, że ma biura w Niemczech, Bułgarii, Serbii, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Gruzji i na Węgrzech, a większość pracowników to „wolontariusze”. Organizacja, co potwierdzają nasz ustalenia, jest powiązana z rosyjskim aparatem medialnym.

W Niemczech swoją siedzibą ma należąca do TV Novosti firma Ruptly GmbH, dostawca treści wideo. Według niemieckiego wywiadu Ruptly staje się coraz ważniejsze dla rosyjskich działań propagandowych w Niemczech. Firma, założona przez TV Novosti jako siostrzana agencja Russia Today (RT), nadal może swobodnie działać w Europie Środkowej, otwierać rachunki bankowe i przeprowadzać transakcje w euro. Ruptly ma aktywną niemiecką licencję na nadawanie i w przeciwieństwie do RT nigdy nie została objęta sankcjami. Przez długi czas treści tworzone przez Ruptly były postrzegane jako adresowane głównie do zachodniej lewicy.

Analiza treści Ruptly i NewsFront wykazuje sporo zbieżności – do niedawna Ruptly tworzyło także wideo dla NewsFront. W jednym z artykułów NewsFront samo nazywa Ruptly „agencją wideo” RT, która jest objęta sankcjami w Unii.

Jedną z metod rosyjskich operacji wpływu, opisywanych w uzasadnieniu do amerykańskich sankcji, a także przez badaczy akademickich, jest re-publikowanie propagandowych treści po to, by legitymizować i popularyzować narracje dezinformacyjne.

Johannes Normann, Źródło: WDR

Twarzą niemieckiego NewsFrontu przed nałożeniem sankcji był Johannes Normann, członek AfD. Polityk nie pełni żadnych funkcji, za to od lat pojawia się w „alternatywnych” mediach. Jest aktywny w mediach społecznościowych, jego konta mają dziesiątki tysięcy obserwujących. Normann chwali się tam kontaktami z przedstawicielami niemieckiej, austriackiej i szwajcarskiej skrajnej prawicy. 

W nagraniach NewsFront pojawia się już w 2016 r., publikuje też artykuły na niemieckiej stronie NewsFront. Deklaruje, że jest „przyjaźnie nastawiony do Rosji”, a Newsfront współtworzył, bo nie jest tam cenzurowany.

W jednym z wpisów na Twitterze Normann potwierdził, że był w kontakcie z Anastasią Shkitiną (według niego mieszkanką Krymu). Twierdzi, że znają się od 2014 r. Shkitina to jedno z nazwisk, które znajdujemy na liście maili powiązanych ze stronami NewsFront. Regularnie pojawiała się na niemieckiej stronie NewsFront i w wywiadach z Normannem (przestały ukazywać się w 2020 r.).

Anastasia Shkitina, Źródło: WDR

Odkąd NewsFront trafił na amerykańską listę sankcji, Normann nie pojawia się już w wywiadach. Wcześniej opowiadał w nich wiele o rodzinnym miasteczku w Bawarii, Mömbris, oraz pobliskim Aschaffenburgu. NewsFront wiele miejsca poświęcał tym miejscowościom. Co ciekawe, od 2023 r. prowincjonalne miasto Aschaffenburg stało się ważnym tematem także dla portalu Ruptly. Normann twierdzi, że nie ma żadnego związku z Ruptly. 

Rosyjscy „dziennikarze” z Ruptly zdają się uważać 60 tys. Aschaffenburg za miejsce wydarzeń o ogólnokrajowym znaczeniu. W tym roku publikują wideo z antyrządowych wieców w tym mieście pięć razy, w tym 25 czerwca, raptem dzień po buncie Prigożyna.

Co ciekawe, wieców w Aschaffenburgu w 2023 r. organizowanych jest coraz więcej (Normann promuje je w swoich mediach społecznościowych). Filmy z tych demonstracji są wykorzystywane przez rosyjskie media w celach propagandowych.

– Teorie spiskowe i fałszywe wiadomości rozpowszechniane przez rosyjskie media propagandowe są wzmacniane przez takie wiece, jak te w Aschaffenburgu. Rosyjska propaganda je często rozdmuchuje – mówi Elisabeth Fast, badaczka z niemieckiej Fundacji im. Amadeu Antonio. Jak dodaje, celem jest wzmocnienie podziałów i konfliktów w społeczeństwach.

Bliskie związki Normanna z NewsFront to pierwsze znane powiązanie między niemieckim członkiem AfD a rosyjską machiną propagandową, za którą stoi FSB. Wcześniej były pracownik niemieckiego NewsFront ujawnił w „Die Zeit”, że fundusze stanowiące „dużą część budżetu” zostały mu przydzielone bezpośrednio przez rosyjskie służby. Amerykański deparament stanu w uzasadnieniu sankcji nałożonych na NewsFront także stwierdza jasno, że jest on „kierowany przez FSB”.

Dla Normanna sankcje nie mają jednak znaczenia. Jak mówi, chętnie znów wystąpi w NewsFront: – Uważam za bardzo niepokojące, że pozwalamy obcej władzy kontrolować informacje – twierdzi.

Jak na ironię, kilka tygodni temu Normann – który często powtarzał rosyjskie kłamstwa na temat Ukrainy (m.in. o potrzebie „denazyfikacji”) – został skazany za rozpowszechnianie w mediach społecznościowych symbolu swastyki (odwołał się od wyroku). W innej sprawie jest oskarżony o poparcie inwazji Rosji na Ukrainę na Twitterze (obecnie X).

Oferta dla serbskiej aktywistki

Serbski NewsFront zaczyna działać w 2015 r. po tym, jak z Knyrikiem kontaktuje się kilku lokalnych wolontariuszy, „zaniepokojonych rosnącym wpływem zachodnich mediów w Serbii” (jak opowiadał Knyrik w Radiu Wolna Europa). 

Z kolei w wywiadzie dla NewsFront na początku 2016 r. Knyrik twierdzi, że jednym z celów nowo otwartego newsroomu jest „zapobieżenie ukraińskiemu scenariuszowi w Czarnogórze”. W październiku tego roku w Czarnogórze miały odbyć się wybory, od których zależało, czy kraj zagłosuje za przystąpieniem do NATO. „Obecny reżim próbuje zmusić ludzi do przystąpienia do NATO… Mamy obowiązek wykorzystać środki informacyjne, aby uniemożliwić USA realizację ukraińskiego scenariusza w Czarnogórze” – opowiadał Knyrik.

W 2016 r. serbski NewsFront prowadził zaciekłą kampanię przeciwko ówczesnemu premierowi Milo Đukanovićowi, który był za przystąpieniem do NATO. W swoich artykułach NewsFront zachęcał do głosowania na prorosyjską partię opozycyjną (Front Demokratyczny).

W tym czasie redaktorką naczelną strony była Oksana Sazonowa, rosyjska dziennikarka urodzona w Odessie, która przeniosła się do Serbii. Ukraińska strona Myrotvorets opublikowała zrzuty korespondencji z lat 2015-2016, pokazujące, że Sazonowa rozmawiała z pracownikami NewsFront na temat wynagrodzenia dla jej serbskiego zespołu.

Oksana Sazonowa. Źródło: YouTube/ Radio Snaga naroda

Według ustaleń dziennikarzy Bellingcat, w 2016 r., przed wyborami w Serbii, Sazonowa była w kontakcie z  Nemanjem Ristićem, prawicowym aktywistą. Wkrótce potem Ristić został oskarżony przez czarnogórską prokuraturę o przynależność do siatki osób z Czarnogóry, Serbii i Rosji, które planowały zamach stanu w dniu wyborów, by doprowadzić do przejęcia władzy przez prorosyjskie siły, uniemożliwiając przystąpienie do NATO. Wśród oskarżonych znaleźli się liderzy Frontu Demokratycznego, a także dwóch agentów rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.

Po kilku latach procesu spiskowcy zostali skazani na karę więzienia, Ristić miał odsiedzieć siedem lat. Wyrok został jednak uchylony a nowy proces wciąż się toczy.

Kontrowersji wokół działalności serbskiego NewsFront i Sazonovej było więcej. We wrześniu 2016 r. lokalne media donosiły, że kosowska policja aresztowała Sazonową i videooperatora Siergieja Belousa za – prawdopodobnie nielegalny – wjazd do Kosowa (ogłosiło niepodległość w 2008 r., ale Serbia wciąż uważa je za swoje terytorium). Po nocy spędzonej w areszcie zostali ukarani grzywną i deportowani. Sazonova stwierdziła w wywiadzie dla Sputnika, że zostali uratowani dzięki „rosyjskiej dyplomacji”. Według Voice of America oboje zostali przewiezieni do Belgradu przez przedstawicieli rosyjskiej ambasady.

Nie wiadomo, kiedy Sazonowa opuszcza serbski NewsFront. W wywiadzie z 2019 r. mówi o swojej pracy w Serbii w czasie przeszłym, choć do 2022 r. Figuruje na stronie jako redaktor naczelna. 

Dragana Trifković. Źródło: Raskrikavanje.rs

Po odejściu Sazonowej Knyrik chce, aby nową redaktorką została Dragana Trifković, postać znana w serbskich kręgach prawicowych, prominentna członkini prawicowych partii. Obecnie regularnie występuje publicznie jako prorosyjska analityczka i ekspertka ds. geopolitycznych i konfliktów. Opowiada się za separatyzmem Donbasu i Krymu, figuruje na ukraińskiej liście sankcji.

Według naszej analizy Trifković była jedną z osób, które miały dostęp do strony NewsFront w Serbii – prorosyjska aktywistka potwierdza to w rozmowie z reporterką partnerskiego Raskrikavanje.

Przekonuje jednak, że wymieniła tylko kilka maili z Knyrikiem: raz w sprawie organizacji wizyty dziennikarskiej w Donbasie, a drugi raz, gdy zaproponował jej pracę redaktora NewsFront. – Nie powiedział tego wprost, ale z naszej rozmowy zrozumiałam, że nie powinniśmy być antyreżimowi. Odpowiedziałam, że dla mnie obiektywizm jest głównym warunkiem i nie będę angażować się w propagandę – twierdzi Trifković.

Z relacji Trifković wynika, że otrzymała dostęp do strony internetowej, mimo że negocjacje nie zostały zakończone. Z dostępu skorzystała, aby opublikować jeden z wywiadów na temat Kosowa. Twierdzi, że od tego czasu nie była zaangażowania w NewsFront, nie miała też kontaktu z Knyrikiem.

Wcześniej jednak współpracowała intensywnie z NewsFront, kierowanym jeszcze przez Sazonową, który szeroko promował poglądy i działalność Trifković, publikował jej artykuły, wywiady i relacje z konferencji w Rosji i na separatystycznych terytoriach ukraińskich.

Obecnie Trifković dystansuje się od strony, którą uważa za „bardzo nieprofesjonalną”, ale nie wierzy, że jest ona powiązana z rosyjskim wywiadem.

W publikowanie treści na serbskim NewsFront zaangażowany jest również Boris Gaborov (ma też dostęp do głównej rosyjskiej domeny). Gaborow twierdzi, że jest obecnym redaktorem strony w Serbii, jednak jego nazwiska nie można znaleźć w stopce. 

Gaborov nie wierzy, że NewsFront ma powiązania z jakąkolwiek służbą wywiadowczą. Każde twierdzenie „pochodzące z Zachodu” Gabrov „odrzuca jako „nonsens”.

W pierwszej rozmowie telefonicznej wydaje się stosunkowo otwarty. Mówi, że głównie tłumaczy artykuły z rosyjskiego NewsFront za pomocą Google Translate i że obecnie stroną zajmuje się sam. Opowiada dziennikarzowi Raskrikavanje, kiedy i jak rozpoczął współpracę z NewsFront i jakie były jego motywy.

Boris Gaborov. Źródło: Facebook

Po godzinie oddzwania i żąda, aby jego wypowiedzi były cytowane anonimowo. Ostrzega dziennikarkę, że „niektórzy ludzie, którym powiedział o jej pytaniach, zadzwonią do niej”, ale odmawia sprecyzowania, kim są. Oskarża dziennikarkę o pracę przeciwko jej krajowi i grozi złożeniem skargi.

Ten 30-letni mężczyzna z małego miasteczka w północnej Serbii jest administratorem wielu stron i kont na platformach społecznościowych – Facebooku, Twitterze, Instagramie i TikToku. Konta publikują treści patriotyczne lub nacjonalistyczne. Największym z nich jest strona na Facebooku „Ponosim se što sam Srbin” (Dumny z bycia Serbem), która ma ponad 100 tys. obserwujących. Po zebraniu obserwujących Gaborov sprzedaje konta. Znaleźliśmy w sieci ogłoszenie, w którym oferuje konto na Instagramie „Upoznaj Srbiju” (Poznaj Serbię) z 19 tys. obserwujących za 380 euro.

Chociaż Gaborov ma doświadczenie w zarządzaniu witrynami i stronami, NewsFront jest praktycznie nieznany szerszej publiczności w Serbii. Według niego, to dlatego, że YouTube, Facebook i Twitter zablokowały konta NewsFront w 2020 r. Z danych z narzędzia Similarweb wynika, że serbska edycja strony jest jedną z najmniej wpływowych. Słowacki NewsFront odnotował ponad 300 tys. odwiedzin w czerwcu, podczas gdy serbska edycja mniej niż 20 tys. 

Słowacka ekspansja

Rok po tym, jak ujawniliśmy, kto stoi za słowackim NewsFront, strona stała się jednym z najczęściej odwiedzanych portali dezinformacyjnych w Słowacji. Jest to również jeden z kilku najpopularniejszych kanałów na słowackim Telegramie. To właśnie w Słowacji NewsFront zdobył największe zasięgi w całym regionie. 

Kilka dni temu NewsFront Słowacja stracił jednak dostęp do dwóch potężnych platform służących do szerzenia rosyjskiej propagandy. Telegram zablokował kanał, a oryginalna strona internetowa jest niedostępna.

Słowacka wersja NewsFront została uruchomiona w połowie 2020 r., początkowo nie przyciągając większej uwagi. Podobnie jak w innych krajach służyła przede wszystkim jako źródło dezinformacji, co ujawniliśmy w naszym poprzednim śledztwie. Od tego czasu stała się jedną z najczęściej odwiedzanych stron tego rodzaju w słowackiej sieci.

Według Ivety Kupkovej, dyrektorki Centrum Sytuacyjnego Biura Rady Bezpieczeństwa Słowacji, NewsFront od dawna uważany jest za jeden z kluczowych hubów kremlowskiej propagandy i dezinformacji dla słowackiej przestrzeni informacyjnej. – Rozprzestrzenia te same narracje dezinformacyjne, które są rozpowszechniane w innych państwach członkowskich UE. Przykładem był upadek rakiety na terytorium Polski w listopadzie ubiegłego roku – wyjaśnia ekspertka ds. zagrożeń hybrydowych. Dodaje, że NewsFront, wraz z innymi kontami na Telegramie, w ciągu zaledwie kilku minut rozpowszechnia narracje z Rosji.

Z danych z narzędzia Similarweb wynika, że słowacka strona NewsFront jest drugą najczęściej odwiedzaną po rosyjskiej. Odwiedza ją szacunkowo od 300 do 400 tys. użytkowników miesięcznie. Dane geolokalizacyjne pokazują, że większość odwiedzających wchodzi na NewsFront ze Słowacji, znaczący jest również odsetek wizyt z czeskiej sieci.

Słowacki NewsFront rozwija się także na Telegramie – kanał jest dzisiaj jednym z pięciu największych na słowackim Telegramie. W pierwszym roku wojny przybyło mu ok. 30 tys. obserwujących. Treści NewsFront były też dystrybuowane przez inne kanały – nie tylko słowackie.

W ciągu miesiąca od wybuchu wojny opublikowano przynajmniej 50 linków na Facebooku do kanału słowackiego NewsFront na Telegramie – linki te były udostępniane głównie w słowackojęzycznych grupach na Facebooku, ale również wśród czesko- i niemieckojęzycznych użytkowników. Na przykład sympatyków słowackiego skrajnie prawicowego polityka i eurodeputowanego Milana Uhríka oraz Štefana Harabina – byłego ministra sprawiedliwości, znanego z rozpowszechniania teorii spiskowych. 

Chociaż słowaccy eksperci od dawna ostrzegają przed NewsFrontem, państwo nie ogranicza jego działalności. – Jeśli chodzi o stronę internetową i kanał na Telegramie, państwo nie ma narzędzi prawnych do działania – wyjaśnia Iveta Kupková, dyrektor Centrum Sytuacyjnego. Dodaje jednak, że takim narzędziem jest ciągłe ostrzeganie obywateli przed fałszywymi informacjami rozpowszechnianymi w Internecie. – Jest to aktywność kilku kont w sieciach społecznościowych, na przykład policji, biura rządowego, Ministerstwa Spraw Zagranicznych i innych – wylicza.

Słowacki kanał NewsFront został geo-zablokowany przez Telegram po tym, jak poprosiliśmy platformę o komentarz do naszych ustaleń. Jednak jego operatorom udało się utrzymać większość zwolenników.

Administrator słowackiego kanału NewsFront utworzył już nowy, który w ciągu kilku dni zgromadził kilka tysięcy obserwujących. Skomentował też blokadę: „Przyjaciele, to jest nowy kanał TG NEWS FRONT. Poprzedni, jak wiecie, został zablokowany. Ponieważ w tym samym czasie zablokowali również towarzyszy z Bułgarii, wiemy, kto za tym stoi…”.

Źródło: Telegram

Największym wsparciem w rozpowszechnianiu słowackich treści NewsFront jest prorosyjski klub motocyklowy Brat za Brata. Grupa ma bliskie relacje z rosyjską ambasadą w Bratysławie. Konto klubu na Telegramie systematycznie wzmacnia zasięgi postów zarówno rosyjskiej ambasady, jak i słowackiego NewsFrontu.

Konto Brat za Brata, utworzone krótko po rosyjskiej agresji na Ukrainę, zdążyło udostępnić aż 11 tys. postów słowackiego NewsFrontu. Kanał ten jest największym dystrybutorem oficjalnych narracji Kremla na słowackim Telegramie. Po zablokowaniu słowackiego NewsFront zaczął udostępniać posty z nowo utworzonego kanału.

Państwa UE, po inwazji Rosji na Ukrainę, geoblokowały strony internetowe, które rozpowszechniały narracje Kremla. W Słowacji był to jednak prowizoryczny środek prawny. Ostatecznie członkowie słowackiego parlamentu nie wprowadzili go na stałe.

Analizy, które mogły być podstawą do zablokowania strony internetowej przygotowało Centrum Zwalczania Zagrożeń Hybrydowych słowackiego MSW. Były to „dokumenty, na podstawie których biuro ocenia, czy istnieje powód do zablokowania strony”, wyjaśniał nam wówczas Daniel Milo, dyrektor centrum. Według niego analiza zawierała istotne informacje, które „stanowią podstawę do skorzystania z uprawnień NSA [amerykańskiej National Security Agency – red.] do umieszczenia strony internetowej na liście zablokowanych podmiotów”. Według Milo, „w przypadku NewsFront wyraźnie udowodniono, że jest on częścią operacji informacyjnej zorganizowanej i opłacanej przez Rosję”. Jednak strona nigdy nie została całkowicie zablokowana.

Węgierska propaganda? Mało miejsca dla NewsFront

NewsFront jest obecny na Węgrzech od 2018 r. Został uruchomiony na krótko przed zamknięciem strony Hidfo.ru („Hídfő” oznacza przyczółek), o udowodnionych związkach z GRU. Pierwszy tekst opublikowany na NewsFront Hungary wzywał do „rewolucjiprzeciwko Kijowowi, UE i USA, a jego autorem był rzekomy „bojownik o wolność” we wschodniej Ukrainie. Więcej o NewsFront Hungary piszemy w osobnym tekście na VSquare – ujawniamy, że  Tanay Cholkhanov, barwna osobowość stojąca za tym tekstem (tatarski imam z doświadczeniem w jednostkach specjalnych rosyjskiej marynarki wojennej) również zarządzał i redagował NewsFront Hungary.

Cholnakov dzielił obowiązki redaktorskie z Sándorem Csikósem, zagorzałym komunistą i byłym węgierskim dyplomatą, dopóki strona nie przestała być aktywna. Po okresie ciszy NewsFront powrócił do życia z nowym redaktorem naczelnym, Miklósem Keveházym, „ekspertem od Węgier” numer jeden rosyjskiej propagandy oraz byłym tłumaczem prorosyjskiej skrajnie prawicowej partii Jobbik.

Węgierska operacja NewsFront jest jedną z najmniej udanych spośród 11 wersji językowych agencji. Między innymi dlatego, że na Węgrzech rosyjskie strony dezinformacyjne mają niewielki wpływ – ich rolę odgrywają propagandowe media rządu Viktora Orbána, który sam rozpowszechnia kremlowskie narracje.

Polska gra w kotka i myszkę

Polska domena NewsFront, utworzona w 2020 r., była wielokrotnie geoblokowana przez ABW. Obecnie polska wersja strony jest niedostępna dla lokalnych użytkowników. Jednak za każdym razem, gdy ABW ją geoblokuje, strona pojawia się pod nową domeną. To ta sama taktyka, którą stosuje Niezależny Dziennik Polityczny.

Nasze źródło zbliżone do polskich służb przyznaje, że geoblokowanie staje się coraz mniej skuteczne. – Blokowanie stron jest właściwą reakcją, ale nie jest wystarczającym środkiem zaradczym. Rosyjski model operacyjny został przekonfigurowany, a w miejsce zablokowanych stron powstają nowe portale. Co może zaskakiwać, niektóre z nowych portali są lepszej jakości niż poprzednie – opisuje nasz rozmówca.

Według niego zachodnie służby obserwują ostatnio nowy model rosyjskich operacji wpływu. Obejmuje on promowanie nowych liderów opinii i prorosyjskich aktywistów na Zachodzie, a także penetrację mikrospołeczności informacyjnych, w tym np. dystrybucję dezinformacyjnych treści w zamkniętych grupach na komunikatorach liczących zaledwie kilkuset użytkowników.

Podobnie jak w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, od czasu inwazji Rosji na Ukrainę polski NewsFront znacząco rozwija swoją obecność na Telegramie. Podczas gdy w niektórych krajach regionu kanały NewsFront na Telegramie zostały zablokowane przez platformę po naszych pytaniach, polski kanał nadal działa bez zakłóceń. Dociera do ponad 6600 odbiorców i pozostaje jednym z wiodących kanałów rosyjskiej propagandy na polskim Telegramie. Treści z niego są udostępniane przez inne kanały rozpowszechniające prokremlowskie narracje i teorie spiskowe, takie jak Anielskie Siostry Jasnowidzki i Ruch Oporu, a także przez rosyjskie i białoruskie kanały propagandowe.

Porównanie wzajemnego oznaczania się kanałów na Telegramie

Nadal nie wiadomo, kto stoi za infrastrukturą NewsFront w Polsce. Według danych z naszej analizy, co najmniej trzy adresy e-mail mają dostęp do polskiej strony NewsFront. Udało nam się powiązać dwa z nich z nazwiskami osób zamieszkałych na Krymie i w Rosji.

Jednym z nich jest Borys Jemec, który urodził się w Odessie i mieszkał tam do 2013 r., był przewodniczącym Odeskiej Regionalnej Organizacji Partii Rosyjska Jedność. Po Euromajdanie przeniósł się na anektowane terytoria i został szefem państwowej spółki nadawczej „Krym”. Później był zastępcą redaktora naczelnego NewsFront i, według posiadanych przez nas danych używa kilku maili do logowania się do rosyjskiej wersji strony.

Jemec, gdy do niego zadzwoniliśmy, nie chciał z nami rozmawiać, nie odpowiedział też na pytania dotyczące szczegółów działania polskiego NewsFrontu i jego związków z rosyjskimi służbami.

Drugą osobą z dostępem do polskiej wersji NewsFront, którą udało nam się zidentyfikować, jest Nikita Zacharow z Rosji. Według informacji organizacji śledczej Dossier Center urodził się w Nowosybirsku. Nie wiadomo, jaka jest jego rola w NewsFront. W 2019 r. często odwiedzał Symferopol, stolicę Krymu, gdzie znajduje się główne biuro NewsFront. Poproszony o komentarz, Zacharow nie odpowiedział. 

Nadal nie udało nam się zidentyfikować trzeciego maila z dostępem do polskiej strony, nie możemy więc stwierdzić, czy w tworzeniu polskiej wersji NewsFront biorą udział lokalni współpracownicy.

Według naszej analizy, jednym z głównych dystrybutorów treści NewsFront na polskim Facebooku jest Sławomir Bogusław Czech, jeden z założycieli Konfederacji Korony Polskiej, skrajnie prawicowej partii prorosyjskiej i antyukraińskiej (jej liderem jest poseł Grzegorz Braun). Konto Czecha na FB najaktywniej udostępnia linki do polskiego NewsFrontu.

„Pytajcie Knyrika”

Nie tylko Borys Jemec zareagował nerwowo na pytania o zaangażowanie w działalność NewsFront w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Nasi reporterzy skontaktowali się z kilkoma osobami mającymi dostęp do rosyjskiej wersji strony, aby zapytać o ich działalność w NewsFront. Niektórzy z nich od razu odmówili rozmowy, inni odsyłali nas do Konstantina Knyrika – bo to on prowadzi firmę.

Wysłaliśmy listę szczegółowych pytań do Konstantina Knyrika. Obłożony sankcjami redaktor naczelny NewsFront na nie nie odpowiedział. Wkrótce po publikacji angielskiej wersji tekstu, nowe konto Knyrika i konta NewsFront zaczęły atakować dziennikarzy biorących udział w projekcie w mediach społecznościowych.

Infografiki: Anastasiia Morozova, Karin Kőváry Sólymos 

Lista dziennikarzy i mediów biorących udział w projekcie:

Anastasiia Morozova, FRONTSTORY.PL (Polska)

Anna Gielewska, VSquare.org (Polska)

Karin Kőváry Sólymos, ICJK.sk (Słowacja)

Szabolcs Panyi, VSquare.org (Węgry)

Marija Vučić, RasKRIKavanje.rs (Serbia)

WDR i „Süddeutsche Zeitung” (Niemcy)

Dziękujemy Dossier Center za wkład w research do projektu

Debunk.org za wsparcie w analizie danych

Tekst powstał w wyniku międzynarodowego śledztwa VSquare, z udziałem dziennikarzy z Polski, Słowacji, Węgier, Serbii i Niemiec.

Angielską wersję artykułu opublikowaliśmy na vsquare.org

Avatar photo

FRONTSTORY.PL

Magazyn Fundacji Reporterów

CZYTAJ WIĘCEJ