Skip to content
Menu

Skrzynka
z planami Kremla

Anastasiia Morozova, Konrad Szczygieł
Zdjęcie: Darek Golik / Forum

14 marca 2023

W ciągu roku przed aresztowaniem oskarżony o szpiegostwo Mateusz Piskorski wymienił ponad 100 maili z rosyjskim politykiem Sargisem Mirzakhanianem. Mamy dowód, że ludzie Kremla między sobą planowali jego publiczne akcje

  • Mirzakhanian stworzył i koordynował siatkę rosyjskich agentów wpływu w Europie, Piskorski był jednym z jego najważniejszych partnerów
  • Jego proces ciągnie się od pięciu lat. Prokuratura nie chce ujawnić, czy w aktach ma dowody na sterowanie działaniami Piskorskiego przez Rosjanina
  • Tymczasem znajomy Piskorskiego z prorosyjskiej pikiety wypłynął na ważnej posadzie w KRUS

Ruchliwy plac przed wejściem na stację metro Centrum w Warszawie. Na ścianie propagandowe fotografie uśmiechniętych rodzin z rosyjskimi flagami. Do tego zdjęcia ludzi wrzucających karty do urn wyborczych i żołnierzy w rosyjskich mundurach w otoczeniu dzieci. Na każdej z fotografii hasło: „Krymska Wiosna”.

Jest marcowe popołudnie 2016 r. Mijają dwa lata od nielegalnego referendum na Krymie, w którym mieszkańcy półwyspu mieli zgodzić się na przyłączenie do Rosji. 

Przed stacją metra kilkunastu ludzi Mateusza Piskorskiego – wtedy lidera prorosyjskiej partii Zmiana, dziś oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Rosji. Atmosfera piknikowa, działacze częstują przechodniów herbatą. Ale to, co z pozoru wygląda na spontaniczny happening grupy świętującej okupację Krymu, to zaplanowana akcja. Jej scenariusz napisano w Rosji. 

Autorami są współpracownicy Sargisa Mirzakhaniana, byłego pracownika rosyjskiej Dumy, asystenta byłego deputowanego partii Sprawiedliwa Rosja Igora Zotowa. Sargis Mirzakhanian to w tym czasie również lider nieformalnej organizacji – Międzynarodowej Agencji Polityki Bieżącej. 

Jak ujawniło międzynarodowe śledztwo dziennikarskiej organizacji OCCRP wiele wskazuje na to, że agencja Mirzakhaniana miała powiązania z Kremlem: polityk w latach 2014-2017 wymienił ponad 1000 maili z Inalem Ardzinbą, który pracował dla Władisława Surkowa, wtedy kluczowego doradcy Władimira Putina.

Historie warte uwagi.
Zapisz się na nasz Newsletter
żeby żadnej nie przegapić

W skrzynce mailowej Mirzakhaniana, do której zawartości dostali się ukraińscy hakerzy, znalazło się również 117 maili z Mateuszem Piskorskim. Dzięki nim wiemy, w jaki sposób ludzie Kremla współpracowali z oskarżonym o szpiegostwo politykiem i kierowanymi przez niego grupami w Polsce i Europie. 

Od Krymu do KRUS-u 

17 marca 2016 r., dzień przed pikietą Zmiany przed stacją metra, do skrzynki mailowej Sargisa Mirzakhaniana wpada scenariusz warszawskiej demonstracji. Przesyła go Stepan Mancurow, dobry znajomy Sargisa, ekspert do spraw mediów, wykładowca na Rosyjskim Uniwersytecie Ekonomicznym i współorganizator projektów Agencji. 

Plik tekstowy „Wystawka_Warszawa(1)” zawiera gotowy scenariusz pikiety. Źródło: ujawnione mejle

„Cel akcji: Umieszczenie stoisk ze zdjęciami związanymi z przyłączeniem Krymu do Rosji (referendum, wdzięczni ludzie, radość mieszkańców Krymu z przyłączenia do Rosji). Tytuł wystawy to ‘Dedykacja dla krymskiej wiosny’. Cel akcji: przekazanie mieszkańcom Warszawy, że mieszkańcy Krymu sami dokonali wyboru i go nie żałują.”

Plan zakłada, że wśród prelegentów oprócz Piskorskiego (prezentowany jest jako „szef delegacji obserwatorów międzynarodowych na Krymie na referendum w 2014 r.”) znajdą się sekretarz partii Zmiana, Tomasz Jankowski, (opisywaliśmy, jak w grudniu 2022 r. spotkał się w Moskwie z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem) i Bolesław Borysiuk, lider Partii Regionów, która powstała na gruzach Samoobrony. 

Bolesław Borysiuk na wystawie „Krymska wiosna”. Źródło: ujawnione mejle

Borysiuk do dzisiaj kieruje związkiem zawodowym rolników „Regiony”. Co ciekawe od miesiąca, od 15 lutego 2023 r., nadzoruje też państwowy KRUS.  Do Rady Ubezpieczenia Społecznego Rolników trafił z ramienia swojego związku. Rada ściśle współpracuje z ministerstwem rolnictwa, a Borysiuk dostaje za to miesięcznie prawie 3 tys. zł. 

Jak obecność w Radzie człowieka, który w 2016 r. angażował się w prorosyjskie pikiety, komentuje KRUS? Teresa O’Neill, rzeczniczka KRUS tłumaczy, że to decyzja ministra rolnictwa. Potwierdza to Małgorzata Książyk, rzeczniczka resortu, ale dodaje: „Ministerstwo (…) podjęło działania zmierzające do wyjaśnienia przedstawionych przez pana redaktora informacji”.

Wróćmy do 2016 r., pod stację metra Centrum. W scenariuszu Mirzakhaniana znajduje się numer telefonu do Mateusza Piskorskiego i krótki opis głównego przekazu demonstracji. Tego samego dnia Mirzakhanian rozsyła go do kilku rosyjskich, prorządowych dziennikarzy. 

Mateusz Piskorski na wystawie „Krymska wiosna”. Źródło: ujawnione mejle

Dzień później, 18 marca, fotorelację z pikiety przed metrem (zdjęcia robili jego współpracownicy) lider Zmiany wysyła do Sargisa Mirzakhaniana i jego przyjaciela, Stepana Mancurowa. Na zdjęciach widać zarówno Tomasza Jankowskiego, jak i Bolesława Borysiuka. W tłumie jest też Nabil Malazi, prorosyjski antyszczepionkowiec, ówczesny wiceszef Zmiany.

Gdy pytamy Tomasza Jankowskiego, czy dostawał wytyczne w sprawie pikiety i treści przemówień, zaprzecza: – Nigdy nie pisałem sobie przemówień, nie czytałem ich z kartki, a demonstracje planowaliśmy i zatwierdzaliśmy na spotkaniach zarządu partii. Nic mi też nie mówi nazwisko Mirzakhaniana.

Bolesław Borysiuk denerwuje się, gdy pytamy o Piskorskiego. Rzuca przekleństwem i przerywa, gdy próbujemy zadać pytanie. – Nie mam z nim żadnych kontaktów od 2012 r., rozumie pan?! – piekli się i kończy rozmowę.

Wkrótce Sargis Mirzakhanian zaczyna rozsyłać do rosyjskich dziennikarzy relację z pikiety w Warszawie. Są w niej cytaty z wystąpień Borysiuka i Jankowskiego i krótki opis: ​​„W wydarzeniu wzięły udział znane polskie osobistości polityczne i publiczne. (…) Uczestnicy poczęstowali warszawiaków krymską herbatą i opowiedzieli o historii krymskiej wiosny, wyrażając solidarność z narodem krymskim”. 

Źródło: ujawnione mejle

Polscy dziennikarze ignorują pikietę. Ale relacja trafi do rosyjskich, propagandowych mediów. 

18 marca 2016 r. w rosyjskich portalach pojawia się kilkanaście materiałów o wspieraniu aneksji Krymu przez polskich polityków (większość oparta jest o notatkę Mirzakhaniana). Zdjęcia, które wysłał mu Piskorski, trafią na kilka portali.

Po prostu miły facet 

W archiwum maili Sargisa Mirzakhaniana nazwisko Piskorskiego pojawia się po raz pierwszy w kwietniu 2015 r. 

„Mateusz Piskorski – Prezes Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych, obywatel polski, analityk polityczny, były poseł na Sejm RP z partii Samoobrona i członek sejmowej komisji spraw międzynarodowych. Lider partii ‘Zmiana’. Członek Międzynarodowego Komitetu Antyfaszystowskiego. Ostatnio wydał oświadczenie w sprawie restytucji na Zachodniej Ukrainie. (…) Po prostu miły facet” – pisze do Mirzakhaniana Oksana Szkoda, urodzona w Ukrainie prorosyjska dziennikarka, zwolenniczka Putina, w latach 90. skazana za związki z grupą handlującą narkotykami. 

W 2011 r. Oksana Szkoda jeździ na misje obserwacji wyborów z ramienia tej samej organizacji (CIS-EMO), z którą Piskorski będzie obserwował referendum na Krymie. Fotografuje się z dowódcami separatystów w Donbasie. W 2014 r. przenosi się do Moskwy. Tu występuje na konferencjach prasowych, wzywa Putina do rozpoczęcia wojny z Ukrainą. 

Oksana Szkoda i Igor Striełkow-Girkin, oficer rosyjski, pułkownik rezerwy Specnazu GRU. W 2014 r. był głównodowodzącym prorosyjskich, separatystycznych bojówek w Doniecku. Oskarżony o zestrzelenie na wschodzie Ukrainy w 2014 r. Boeinga linii Malaysia Airlines. Źródło: https://v-n-zb.livejournal.com/

Kontaktujemy się z Oksaną Szkodą na Telegramie. Pytamy o znajomość z Piskorskim i współpracę z Mirzakhanianem. Dziennikarka się usztywnia: „Przepraszam, czy mam obowiązek odpowiadać na pytania biorąc pod uwagę, że dostęp do korespondencji Mirzakhaniana został uzyskany w sposób nielegalny? Czyli włamano się do skrzynki mailowej i ja muszę tłumaczyć się z jej zawartości?”.
Dopytujemy o szczegóły współpracy z Piskorskim, ale Szkoda już nam nie odpisze. Sprawdzamy: do dziś śledzi wpisy Piskorskiego na Telegramie, cytuje go w swoich propagandowych tekstach.

W mailu do Mirzakhaniana z kwietnia 2015 r., Szkoda cieszy się na współpracę z Piskorskim. Chciałaby, żeby w pakiecie z Polakiem do grupy, którą tworzy Mirzakhanian, dołączył Béla Kovács, były europarlamentarzysta z Węgier. Kovács, w swoim kraju nazywany „KGBéla”, w 2022 r. zostanie skazany za szpiegostwo na rzecz Rosji. Szkoda pisze, że co prawda ma kontakt do Kovacsa, ale „przez Piskorskiego (oni się porozumiewają) byłoby łatwiej”. 

Niespełna dwa miesiące później w skrzynce mailowej Mirzakhaniana pojawiają się pierwsze ślady korespondencji z Piskorskim. 6 czerwca rosyjski polityk wysyła mu zaproszenie na „Ukraińskie Forum” w Kijowie. To debata, podczas której eksperci mają rozmawiać o kształcie nowej konstytucji Ukrainy. 

Piskorski jest w tej sprawie pośrednikiem. Trafiają do niego zaproszenia na debatę adresowane do europejskich polityków, m.in. do deputowanego  niemieckiej AfD w latach 2017-2021 Lothara Maiera i byłego niderlandzkiego europarlamentarzysty Daniela van der Stoepa. 

Młodych Niemców sen

Właśnie w takiej roli – pośrednika i organizatora – Piskorski pojawia się w korespondencji z Mirzakhanianem. W mailach, które dostaje, przewijają się bilety lotnicze i zdjęcia paszportów europejskich działaczy, zapraszanych przez organizacje z orbity Mirzakhaniana. Mechanizm jest taki: Piskorski wysyła Rosjaninowi dane i zdjęcia paszportów polityków i aktywistów, a Mirzakhanian odsyła bilety na samolot lub pociąg. 

W kwietniu 2016 r. Piskorski pośredniczy w ściągnięciu do Jałty, na coroczne Forum Gospodarcze, siedmiu europejskich polityków. 

Miesiąc przed imprezą anonsuje jednego z nich Mirzakhanianowi: „Tekst o naszym kandydacie w Die Zeit”. Dalej załącza sylwetkę Markusa Frohnmaiera. Materiał w tygodniku „Die Zeit” nosi tytuł: „Z dala od Zachodu. Szef młodzieżówki AfD marzy o nowej Europie – jako partnerze Rosji”.
Markus Frohnmaier, młody polityk AfD, już po konferencji w Jałcie doprowadzi do opublikowania przez lokalny samorząd Badenii-Wirtembergii sprzeciwu wobec sankcjom Unii na Rosję. Z maili ujawnionych przez OCCRP wynika, że Mirzakhanian przygotowywał plany finansowania kampanii wyborczej Frohnmaiera, a Agencja, którą kierował, pracowała nad projektem antysankcyjnej rezolucji złożonej przez AfD.  

Markus Frohnmaier nie odpowiedział na naszą prośbę o komentarz. 

Na początku kwietnia 2016 r. Piskorski przesyła Mirzakhanianowi zdjęcie paszportu Niemca z AfD. Następnie gotową listę, a na niej nazwiska i krótkie biogramy siedmiu europejskich polityków. Uwzględnia też siebie oraz żonę, Marinę Klebanowicz.  

Dokument sporządzony przed forum w Jałcie w 2016 roku, zawiera honoraria w łącznej wysokości 21 500 euro dla europejskich polityków. Źródło: ujawnione mejle

Jak wynika z maili Mirzakhaniana, uczestnicy konferencji w Jałcie mieli dostać wynagrodzenia o łącznej wartości 100 tys. zł. Koszty podróży, w sumie niemal 590 tys. rubli – czyli 30 tys. zł według średniego kursu z kwietnia 2016 r. – pokrył organizator. 

Obserwator bardzo pozytywny  

Latem 2015 r., gdy Mateusz Piskorski wchodzi w kontakt z Mirzakhanianem, jest już doświadczonym politykiem – rozpoznawalnym byłym posłem i rzecznikiem Samoobrony. Swobodnie obraca się w sejmowych kuluarach, ma kontakty wśród polityków. Uchodzi za eksperta, człowieka znającego Rosję, często zabierającego głos w sprawach stosunków rosyjsko-ukraińskich. Zazwyczaj – zgodnie z oficjalną linią Kremla.  

Misje obserwacji wyborów to kluczowa i najbardziej dochodowa działalność Piskorskiego. Kierowany przez niego think-tank – Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych (ECAG) – ma na koncie kilkanaście takich wyjazdów. Piskorski uczestniczy i werbuje do udziału w misjach wielu polityków, na obserwacje wyborów jeżdżą m.in. Leszek Miller i Andrzej Lepper. 

13 września 2015 r. w Rosji odbywają się wybory regionalne. Miesiąc wcześniej, Piskorski prezentuje Mirzakhanianowi plan i kosztorys misji obserwacyjnej. Koszt to 40 tys. dolarów – w tym bilety lotnicze, transport na miejscu i zakwaterowanie. Czym misja obserwacji wyborów Piskorskiego różni się od innych, prowadzonych przez uznane ośrodki, jak choćby OBWE? Metodologią: „Podstawową zasadą jest to, że decydujące znaczenie ma tradycja procedur i instytucji politycznych w danym państwie (nie ma wspólnego szablonu jednej ‘demokracji’)” – pisze Piskorski.

Gdy  w 2014 r. ECAG obserwuje referendum na Krymie, nie dopatrzy się w nim nieprawidłowości. 

Piskorskiemu robota pali się w rękach, śle do Mirzakhaniana kolejny projekt – tym razem misji do Czeczenii. To nowość w jego ofercie – oprócz obserwacji wyborów ECAG chce teraz monitorować przestrzeganie praw człowieka w Czeczenii.  „Delegacja składa się z polityków z różnych partii politycznych, którzy mają pozytywny lub neutralny stosunek do rosyjskiej polityki zagranicznej” – reklamuje Piskorski. 

Budżet takiej misji Piskorski szacuje na 62,5 tys. euro, z czego do każdego uczestnika trafi od 4 do 7 tys. euro, „w zależności od statusu”. W zamian za koordynację ECAG Piskorskiego ma dostać 6 tys. euro. Plan wysłania misji do Czeczenii i na lokalne wybory w Rosji nigdy nie wyjdzie poza fazę pomysłów. 

Żona aktywna i notoryczna

Korespondencja z Rosjaninem urywa się gwałtownie. W maju 2016 r. Piskorski wysyła do Mirzakhaniana ostatniego maila – a następnego dnia zatrzymuje go ABW. 

Jak wynika z mejli ujawnionych przez OCCRP – jego rolę w organizowaniu siatki polityków szybko przejmuje żona, Marina Klebanowicz. Klebanowicz bardziej aktywnie niż Piskorski nawiązuje relację z Mirzakhanianem. Koordynuje kontakty z włoskimi politykami i organizuje płatności za prorosyjskie publikacje w Niemczech i Austrii. 

Klebanowicz sama zjadła zęby na działalności w organizacji CIS-EMO (​​Organizacja Monitoringu Wyborów Wspólnoty Niepodległych Państw), utworzonej w 2004 r. przez jej byłego męża, Aleksieja Koczetkowa. CIS-EMO organizowało misje obserwacyjne wyborów niemal wyłącznie w miejscach, gdzie Moskwa ma swoje interesy, a także na terytoriach separatystycznych zajmowanych przez armię rosyjską (w Osetii Południowej, Abchazji czy Naddniestrzu). Sprawozdania z obserwacji prezentowane przez CIS-EMO zawsze okazują się zgodne z celami politycznymi Kremla. 

O działalności Mariny Koczetkowej (nazwisko panieńskie Klebowicz) w CIS-EMO pisał m.in. ukraiński politolog i znawca rosyjskich wpływów Anton Shekhovtsov – Koczetkowa obserwowała m.in. nielegalne referenda w Nadniestrzu w 2006 r. i rok później w Abchazji.

Miesiąc po aresztowaniu Piskorskiego, Klebanowicz wraca do Moskwy. O areszcie męża opowiada w rosyjskiej telewizji: „Mateusz przebywa w areszcie tymczasowym. Prawnik pozwolił mi przeczytać notatkę od niego, w której on mówi: ‘proszę uznać mnie za więźnia politycznego, nie poddawać się, wszystko będzie dobrze’”.

W tym czasie w skrzynce mailowej Mirzakhaniana zaczynają się pojawiać wiadomości od Klebanowicz – w sumie wymienią ponad 190 maili. 

W jednym z nich, z sierpnia 2016 r., Klebanowicz pyta Rosjanina, czy zgodzi się zostać świadkiem w sprawie Piskorskiego. „Mateusz chce wiedzieć, czy mogę dać twój adres jego prawniczce. Chodzi o to, czy mógłbyś być świadkiem w jego sprawie, nie podała żadnych szczegółów, powiedziała, że Ci wyśle. Prosi jeszcze o trzy osoby”.
Mirzakhanian odpowiada: „Muszę z tobą pilnie porozmawiać! Włącz telefon”. W korespondencji mailowej nie poruszą więcej sprawy aresztu. Marina Klebanowicz do momentu publikacji nie odpowiedziała na nasze pytania. 

Czy w materiale dowodowym zgromadzonym przez prokuraturę w sprawie Piskorskiego znalazła się korespondencja Mirzkhaniana i Piskorskiego? Czy prokuratura próbowała wezwać Mirzakhaniana na świadka?

Dział Prasowy Prokuratury Krajowej wykręca się od odpowiedzi. Twierdzi, że to sąd w którym na wokandzie toczy się sprawa Piskorskiego powinien odpowiedzieć na te pytania. Prokuratura nie jest już „dysponentem tego postępowania”. 

Nagrywa się? Nie jestem szpiegiem

Mateusz Piskorski zanim się z nami spotka stawia warunki: chce nagrywać rozmowę i również zadawać pytania „w związku z materiałem dziennikarskim, który przygotowuje na temat niektórych mediów”. 

Spotykamy się w kawiarnii w Wołominie. Zanim zaczniemy rozmowę wyciąga dokument – opinię Rady Praw Człowieka ONZ w jego sprawie. – Niech pan przeczyta. Byłem więźniem politycznym – rzuca Piskorski. Twierdzi, że dziś utrzymuje się z tłumaczeń, a internetowa Myśl Polska, w której publikuje, nie płaci mu ani grosza. Mieszka w Szczecinie, w Wołominie jest przejazdem. 

Pytamy o relacje z Mirzakhanianem i maile. Piskorski odpowiada, ważąc słowa: – Nie wierzę w prawdziwość tych maili, ale jeśli założymy na moment, że zostały one zdobyte przez hakerów, to nie uznaję ich za źródło. Zostały zdobyte w drodze przestępstwa. A sądząc po zawartości mojej skrzynki, zostały one po prostu sfabrykowane. I nie nazwałbym naszych kontaktów współpracą. 

Pokazujemy mu wiadomości, które wymienił z Mirzakhanianem. – Domniemany ja, wysyłam do domniemanego Sargisa, takiej wersji się trzymajmy – odpowiada. Zaprzecza, by korespondował z Rosjaninem z prywatnej poczty: – To jest praktycznie niemożliwe. W sprawach prywatnych, lub towarzyskich, może wysyłałem. Nie przeczę, że wysyłałem skany paszportów uczestników jakiejś konferencji do jej organizatorów, ale nie z tej skrzynki, o której rozmawiamy. 

Jako służbowego miał używać maila z domeny organizacji, którą kierował, czyli ECAG-u. Ta już jest dawno nieaktywna, a archiwum przepadło. – Być może korespondowałem z Mirzakhanianem, bo ten był asystentem Igora Zotowa, z którym chciałem omówić kwestię zniesienia embarga na niektóre polskie towary. Ale jedyne maile, które znalazłem w prywatnej skrzynce, dotyczą wymiany zdjęć z Forum Ekonomicznego w Jałcie. Tam też musieliśmy się poznać – przypomina sobie Piskorski. 

Od lewej do prawej: Mateusz Piskorski, Marina Klebanowicz, Stefano Valdegamberi, Robert Stelzl, Andriej Nazarow, Barbara Rosenkranz i Axel Kassegger pozują podczas Międzynarodowego Forum Gospodarczego w Jałcie w 2016 roku. Źródło: ujawnione mejle

Czy prokuratura zabezpieczyła skrzynkę, z której mailował do Mirzakhaniana? – Bardzo chciałbym powiedzieć panu więcej, ale moja sprawa jest niejawna, wbrew składanym przeze mnie wnioskom o jawność – tego zaklęcia Piskorski użyje kilka razy. Według niego materiał, który ma prokuratura, jest za słaby, żeby go skazać. To dlatego sprawa przed sądem ciągnie się od 2018 r.  

– Szpiegował pan dla Rosjan? 

– Nie. Nigdy w życiu – rzuca, nachylając się do dyktafonu.

Długa droga do wyroku

Piskorski, który po blisko trzyletnim pobycie w areszcie wyszedł na wolność w maju 2019 r., wrócił do roli komentatora politycznego w prorosyjskich mediach. W połowie lutego na portalu Myśli Polskiej, ukazał się jego wywiad z nacjonalistycznym ideologiem Aleksandrem Duginem, nazywanym „mózgiem Putina”. 

Jak ujawniliśmy w sierpniu 2022 r., poważne zarzuty nie przeszkodziły Piskorskiemu w dostępie do Sejmu. Dzięki Karcie Byłego Posła od wyjścia z aresztu miał dostęp do budynku parlamentu. Dopiero w lipcu 2022 r., gdy próbował wejść na  posiedzenie zespołu  Grzegorza Brauna, Straż Marszałkowska zakazała mu wstępu do Sejmu. 

Wcześniej, w marcu 2022 r., Piskorski pojawił się na spotkaniu Agaty Kornhauser-Dudy z uchodźcami z Ukrainy w roli tłumacza, o czym informowała Wirtualna Polska. Kancelaria Prezydenta tłumaczyła, że nie odpowiadała za organizację spotkania, a o obecności Piskorskiego natychmiast poinformowała służby.

Na spotkanie z Pierwszą Damą, jako tłumacza Mateusza Piskorskiego polecić miała adwokatka Ewa Bartosiewicz, jego była żona i lokalna radna PiS z Wyszkowa. Gdy sprawę opisały media, Bartosiewicz została odwołana z rady nadzorczej Mana Solid Invest, firmy powiązanej z odpowiedzialnym za cyberbezpieczeństwo państwowym instytutem NASK. Bartosiewicz zrezygnowała też z członkostwa w PiS-ie. 

Proces Piskorskiego toczy się za zamkniętymi drzwiami. Nie wiadomo, co znajduje się w materiale dowodowym. Co zaś znalazło się w akcie oskarżenia, przekazała w oficjalnym komunikacie w 2018 r. Prokuratura Krajowa. Jej zdaniem Piskorski „prowadząc zakrojoną na szeroką skalę działalność oraz wykorzystując swoją pozycję społeczną, zawodową i polityczną oraz kontakty wśród polityków i dziennikarzy krajowych i zagranicznych, oddziaływał na grupy społeczne w Polsce i za granicą. W Polsce i za granicą promował cele polityczne Federacji Rosyjskiej”. 

Adwokat Mateusza Piskorskiego, prof. Piotr Girdwoyń, odmówił rozmowy z FRONTSTORY.PL. Przysłał SMS-a: „Nie komentuję spraw klientów”. Kolejne rozprawy w warszawskim sądzie zaplanowano na koniec marca. 

Mateusz Piskorski do dzisiaj używa tej samej skrzynki pocztowej, z której mailował do Sargisa Mirzakhaniana. Sam Mirzakhanian po wybuchu wojny w Ukrainie zniknął z przestrzeni publicznej i social mediów.

Wizualizacje: Anastasiia Morozova

Śledztwo jest częścią projektu „Od dezinformacji do nienawiści” realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię w ramach Funduszy EOG.

Avatar photo

Anastasiia Morozova

Dziennikarka, researcherka i autorka wizualizacji danych FRONTSTORY.PL. Wcześniej współpracowała z radiem Free Europe w Kijowie.
Konrad Szczygieł

Konrad Szczygieł

Dziennikarz FRONTSTORY.PL, wcześniej w zespołach śledczych (OKO.press, Superwizjer TVN). Uczestnik międzynarodowych projektów śledczych Fundacji Reporterów.

CZYTAJ WIĘCEJ