Rise Project (Rumunia)
Frontstory.pl (Polska)
Investigace.cz (Czechy)
Átlátszó (Węgry)
Context.ro (Rumunia)
Bird.bg (Bułgaria)
ICJK (Słowacja)
Zdjęcie: Wikimedia Commons
27 września 2023
Dostęp do informacji publicznej jest jednym z najważniejszych narzędzi kontroli władzy zarówno dla dziennikarzy, jak i obywateli.
Teoretycznie wszystkie kraje Europy Środkowej mają prawo dotyczące przejrzystości. W praktyce nie zawsze spełniają one swoje zadanie.
The Organised Crime and Corruption Watch to wspólny projekt siedmiu redakcji śledczych należących do OCCRP (The Organised Crime and Corruption Reporting Project). W każdej edycji zespół bada temat przestępczości zorganizowanej lub korupcji i przedstawia najistotniejsze fakty.
Są to wspólne publikacje dziennikarzy z Investigace.cz (Czechy), Bird.bg (Bułgaria), Frontstory.pl (Polska), Rise Project (Rumunia) Centrum Śledcze im. Jána Kuciaka (Słowacja), Átlátszó (Węgry), Context Investigative Reporting Project (Rumunia).
Ustawy o transparentności zostały wprowadzone w Republice Czeskiej w 1999 r., w Rumunii w 2001 r. i w Polsce w 2002 r.
W Słowacji ustawa o swobodnym dostępie do informacji (Freedom of Information Act – FOIA) numer 211/2000, powszechnie określana jako „dwieście jedenaście”, została wprowadzona w życie w 2000 r. podczas pierwszego rządu Mikuláša Dzurindy, który zastąpił autokratę Vladimíra Mečiara i próbował przywrócić Republikę Słowacką na ścieżkę integracji euroatlantyckiej. Ustawa o wolności informacji została przyjęta w ramach reformy przejrzystości i była wówczas jedną z najsilniejszych ustaw tego rodzaju na świecie.
Od tego czasu podejmowano liczne próby podkopania ustawy. Obejmują one zwiększenie liczby sytuacji, w których obywatele nie mają prawa do informacji o decyzjach podejmowanych przez organy państwowe lub do informacji o spółkach utworzonych przez nie oraz organy samorządowe. Inni próbowali anulować możliwość nakładania grzywien na administratorów państwowych, którzy nie respektują wniosków o dostęp do informacji. Na szczęście wszystkie te próby zakończyły się niepowodzeniem, głównie z powodu sprzeciwu ze strony sektora obywatelskiego.
Obecna ustawa o przejrzystości na Węgrzech została przyjęta w 2011 roku. W ubiegłym roku ustawa została zmodyfikowana w kilku punktach, dzięki czemu uzyskanie informacji publicznych stało się nieco łatwiejsze. Modyfikacja ustawy była częścią procesu, w którym węgierski rząd i Komisja Europejska zamierzały dojść do porozumienia w sprawie zamrożonych funduszy UE na Węgrzech.
Modyfikacje obejmowały skrócenie procedur sądowych i ograniczenie możliwości pobierania przez właścicieli danych opłat za ich udostępnianie (zmniejszono opłaty w sytuacjach, w których nadal można je pobierać).
We wszystkich krajach regionu informacje niejawne lub związane z bezpieczeństwem narodowym lub obronnością są wyłączone z przepisów prawa o wolności informacji. Wyłączone są również tajemnice handlowe i informacje prywatne osób fizycznych.
Instytucje publiczne często wykorzystują europejską ustawę o ochronie prywatności RODO jako wymówkę, aby nie dostarczać informacji, nawet jeśli informacje te leżą w interesie publicznym. Na przykład w Rumunii instytucje publiczne często odmawiają dostępu do określonego dokumentu, argumentując, że znajdują się w nim dane osobowe. Jednak z prawnego punktu widzenia informacje związane z danymi osobowymi obywateli mogą stać się kwestią interesu publicznego, jeśli wpływają na zdolność tej osoby do pełnienia funkcji publicznej.
Terminy odpowiedzi na wnioski o dostęp do informacji publicznej są bardzo zróżnicowane. W Słowacji jest to osiem dni roboczych, z możliwością przedłużenia do 15 dni. W Czechach to 15 dni, ale w szczególnych okolicznościach termin może zostać przedłużony o kolejne dziesięć dni. W Rumunii organy i instytucje publiczne są zobowiązane do udzielenia odpowiedzi w ciągu dziesięciu dni lub, w zależności od przypadku, w ciągu maksymalnie 30 dni od daty zarejestrowania wniosku. W Polsce wniosek powinien zostać rozpatrzony „bez zbędnej zwłoki”, ale nie później niż 14 dni od daty złożenia. Jeśli tak się nie stanie, podmiot powinien jasno określić przyczynę opóźnienia i termin, w którym udostępni informacje, nie dłuższy jednak niż dwa miesiące od daty złożenia wniosku.
Na Węgrzech termin ten wynosi 15 dni i może zostać przedłużony o kolejne 15 dni. Jednak podczas pandemii COVID wprowadzono specjalne prawo: organy publiczne miały 45 dni na udzielenie odpowiedzi, które można było przedłużyć o kolejne 45 dni. Obowiązywało ono od 25 listopada 2020 r. do 31 grudnia 2022 r., co sprawiło, że składanie wniosków o udostępnienie informacji publicznej stało się koszmarem. Teoretycznie przedłużenie terminu jest możliwe tylko w przypadku żądania dużej ilości danych lub gdy wypełnienie wniosku wymaga bardzo dużego wysiłku ze strony właściciela danych. W praktyce jednak wnioski FOIA są często opóźniane bez rzeczywistego powodu.
Tak wygląda teoria. A co z praktyką w prawdziwym świecie? Wszyscy nasi dziennikarze doświadczyli pewnych trudności w uzyskaniu domniemanych informacji publicznych.
Historie warte uwagi.
Zapisz się na nasz Newsletter
żeby żadnej nie przegapić
Sztuczki rządów
Najbardziej optymistyczne prognozy dotyczą Słowacji. Tutaj problemy dotyczyły głównie spraw związanych z danymi osobowymi, tajemnicami państwowymi lub sprawami prowadzonymi w tym czasie przez policję. Wnioski FOIA były czasami odrzucane również ze względu na ochronę własności intelektualnej.
W Republice Czeskiej prawo może być trudne do wyegzekwowania, ponieważ organ, który ma je nadzorować, robi to niechętnie, co oznacza, że czasami jedynym sposobem na zmuszenie instytucji do udzielenia informacji jest skierowanie sprawy do sądu, co trwa kilka lat.
Były dwa znaczące przypadki dziennikarzy walczących o informacje, które ostatecznie zostały rozstrzygnięte przez Trybunał Konstytucyjny. Jedna z nich dotyczyła danych COVID; druga – policyjnych baz danych o przestępstwach. W styczniu 2023 r. Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że Krajowy System Informacji Zdrowotnej musi dostarczać dziennikarzom i opinii publicznej statystyki dotyczące liczby osób zmarłych na Covid-19. Trybunał zauważył, że co do zasady informacje powinny być przekazywane, chyba że istnieją poważne powody odmowy, które zawsze muszą być jasno uzasadnione.
W 2016 r. policja zażądała prawie 26 milionów koron od dziennikarza z iROZHLAS.cz, jako koszt dostarczenia danych dotyczących przestępczości. W czerwcu 2021 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że taka opłata praktycznie uniemożliwiłaby dostęp do informacji. „Podmiot zobowiązany powinien szukać sposobów maksymalnego spełnienia złożonego wniosku, a nie powodów, aby uniemożliwić jego uwzględnienie” – napisał jeden z sędziów w orzeczeniu.
Zgodnie z najnowszym raportem GRECO (Grupa Państw Przeciwko Korupcji, ustanowiona przez Radę Europy), jednym z problemów z prawem w Rumunii jest to, że informacje istotne publicznie nie są regularnie publikowane w Internecie, pomimo wymogów prawnych. Co więcej, GRECO zażądało niezależnego mechanizmu rozpatrywania skarg przeciwko władzom odmawiającym ujawnienia informacji interesu publicznego.
W jednym przypadku, zbadanym przez Context.ro, rumuńskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych zadano proste pytanie, czy rumuński rząd korzystał z oprogramowania szpiegującego. Zadaniem ministerstwa było udzielenie odpowiedzi na listę pytań przesłanych przez komisję Parlamentu Europejskiego badającą wykorzystanie oprogramowania szpiegującego w Europie. Rumunia, podobnie jak inne państwa, odmówiła współpracy lub bezpośredniej odpowiedzi na pytanie, czy używała oprogramowania szpiegującego przeciw własnym obywatelom. Context.ro złożył wniosek FOIA o udostępnienie wyników kwestionariusza, ponieważ wypełniło go kilka rumuńskich organów. Ministerstwo odmówiło dostępu do tych informacji. Sprawa trafiła do sądu w Bukareszcie, który orzekł na korzyść rządu.
Context.ro opublikowało serię artykułów opartych na informacjach otrzymanych od Ministerstwa Zdrowia po długim procesie sądowym. Dochodzenie wykazało, że połowa okablowania elektrycznego na oddziałach intensywnej terapii rumuńskich szpitali jest przestarzała. W niektórych przypadkach wadliwe przewody lub stare sieci elektryczne były przyczyną ogromnych pożarów, które doprowadziły do śmierci ponad 40 Rumunów w ciągu ostatniej dekady. Ministerstwo Zdrowia odmówiło dostarczenia raportów na temat stanu okablowania elektrycznego na oddziałach intensywnej terapii. Context.ro złożyło pozew i po trwającej 532 dni batalii prawnej redakcja otrzymała dokumenty i poinformowała o ich treści czytelników. Context.ro stworzyło internetową bazę danych, która obecnie pokazuje status każdego szpitalnego OIOM-u w Rumunii.
Na Węgrzech dziennikarze Átlátszó przez ponad siedem miesięcy bezskutecznie próbowali dowiedzieć się od odpowiednich władz, jak często w ostatnich latach dochodziło na Węgrzech do pożarów w zakładach utylizacji odpadów. W odpowiedzi na wnioski FOIA, Krajowa Dyrekcja Generalna ds. Zarządzania Katastrofami kilkakrotnie twierdziła, że nie gromadzi takich danych. To dość osobliwe stwierdzenie, ponieważ sami prowadzą kalendarz zdarzeń na swojej stronie internetowej, który zawiera wszystkie zdarzenia pożarowe. Nie jest jednak możliwe prawidłowe przeszukanie bazy danych, więc dziennikarze poprosili o dane w osobnym pliku, którego nigdy nie otrzymali. W międzyczasie okazało się, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zwróciło się o bardzo podobny zestaw danych do Krajowej Dyrekcji Generalnej ds. Zarządzania Katastrofami – i w przeciwieństwie do Átlátszó, otrzymali go. Átlátszó próbowało uzyskać ten konkretny zestaw danych od obu instytucji: ministerstwo twierdziło, że nie jest właścicielem danych, więc nie może ich udostępnić, a dyrekcja generalna ponownie twierdziła, że „nie gromadzi takich danych”. Ostatecznie, z pomocą czytelników, dziennikarze wyciągnęli wszystkie dane z publicznego kalendarza wydarzeń online Krajowej Dyrekcji Generalnej ds. Zarządzania Katastrofami.
Átlátszó próbowało również uzyskać informacje na temat badań wód gruntowych, które zostały przeprowadzone w fabryce Samsunga w Göd od 2018 roku. Dyrekcja ds. Zarządzania Katastrofami w Budapeszcie nie przesłała jednak dziennikarzom żadnych danych w odpowiedzi na ich wnioski. Átlátszó zwróciło się więc do Krajowego Urzędu Ochrony Danych i Wolności Informacji. Dochodzenie nie przyniosło rozstrzygnięcia. Następnie, latem ubiegłego roku, dziennikarze złożyli pozew przeciwko fabryce baterii o dane z monitoringu wody. Wygrali sprawę i w styczniu otrzymali żądane dokumenty. Wynik był szokujący: od 2016 r. nie pobrano żadnych próbek wody ze studni monitorującej na terenie fabryki, a w 2018 r. studnia została zasypana. Ujawnia to, że władze węgierskie nie badają wód gruntowych pod kątem niebezpiecznych substancji wykorzystywanych w produkcji baterii, pomimo faktu, że niezależne testy wykazały obecność toksycznego rozpuszczalnika – również wykorzystywanego w procesie produkcji baterii – potencjalnie szkodliwego dla płodów, w studniach w pobliżu fabryki.
Czasami instytucje stosują inną sztuczkę: przekazują dziennikarzom dane, ale w formacie niemożliwym do wykorzystania. Podczas pandemii, w maju 2022 r., Átlátszó chciało uzyskać informacje o tym, ile z codziennie rejestrowanych przypadków zakażenia koronawirusem pochodziło od osób zaszczepionych i jaki rodzaj szczepionki otrzymały. Zwrócono się o te informacje do Narodowego Centrum Zdrowia Publicznego. Po 90 dniach urząd przesłał nam dane w pliku pdf takim jak ten: https://atlatszo.hu/wp-content/uploads/2022/05/mullercecilia2.png oraz jako zeskanowany, czarno-biały wykres: https://atlatszo.hu/wp-content/uploads/2022/05/mullercecilia.png, którego po prostu nie dało się zinterpretować. Kiedy dziennikarze opublikowali to w artykule, odpowiednie władze przesłały wykres w kolorze (ale nadal jako zeskanowany dokument pdf).
W Polsce wiele instytucji publicznych nauczyło się z czasem wykorzystywać przepisy prawne do opóźniania lub odmowy udostępnienia informacji publicznej. Jednym ze sposobów nieudzielenia odpowiedzi jest uznanie żądanej informacji za tzw. informację przetworzoną (tj. wymagającą dodatkowej pracy w celu jej zebrania), a następnie wezwanie wnioskodawcy do wykazania szczególnie istotnego interesu publicznego. Pod takim pretekstem odmówiono na przykład Frontstory.pl informacji publicznej od Lasów Państwowych.
W przypadku odmowy udostępnienia informacji publicznej obywatel ma prawo zaskarżyć decyzję do sądu administracyjnego. Jest to proces, którego wynik zależy od orzecznictwa sądów. Jest to również bardzo długotrwała procedura, która może trwać od kilku miesięcy do kilku lat.
Watchdog Polska, który specjalizuje się w prawie do informacji publicznej, informuje, że spółki Skarbu Państwa i ich fundacje są podmiotami, które najczęściej odrzucają wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Wnioski o udostępnienie informacji na temat wydatków marketingowych spółek Skarbu Państwa i ich fundacji często spotykają się z odmową. Jednym z ostatnich przykładów jest kampania upamiętniająca papieża Jana Pawła II w pociągach Polskich Kolei Państwowych. Konduktorzy i kierownicy pociągów mieli tego dnia przypięte do klap swoich służbowych marynarek żółto-białe przypinki, a ci, którzy zwykle noszą plakietkę PKP Intercity, zastąpili ją flagą papieską. Największe zainteresowanie wzbudziła jednak inicjatywa rozdawania pasażerom kremówek (ciastek kojarzonych w Polsce z Janem Pawłem II). Brakowało informacji o ich producencie, składzie, alergenach, a nawet warunkach przechowywania.
Nieznany był również koszt zakupu ciastek. Emocje mógł dodatkowo podsycać fakt, że kampania wpisywała się w gorącą dyskusję publiczną, która rozgorzała po emisji reportażu telewizyjnego na temat oceny przeszłej działalności Karola Wojtyły, późniejszego papieża Jana Pawła II. Przedstawiciele partii rządzącej, sprawującej polityczny nadzór nad spółkami Skarbu Państwa, publicznie skrytykowali ton reportażu telewizyjnego.
Fundacja państwowej spółki odpowiedziała, że „Fundacja Grupy PKP nie jest zobowiązana do udostępniania informacji publicznej w zakresie szczegółów operacyjnych takich projektów, związanych m.in. z kosztami i zasadami współpracy z innymi podmiotami, co wynika z faktu, że Fundacja Grupy PKP nie jest podmiotem zobowiązanym do udostępniania informacji publicznej”.
Innym szczególnie jaskrawym przykładem jest fakt, że dziennikarz Jan Kunert potrzebował trzech i pół roku, aby uzyskać informacje o umowach podpisanych przez Polską Fundację Narodową (PFN). PFN została założona w 2016 roku w celu promowania Polski na świecie, a jej działalność opierała się na spółkach państwowych. Jej roczny budżet na początku działalności wynosił 100 mln zł. Docelowo miał sięgać pół miliarda złotych.
Jan Kunert złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w 2017 roku. W 2018 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację dziennikarzowi. Polska Fundacja Narodowa zaskarżyła decyzję do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W 2021 r. Naczelny Sąd Administracyjny utrzymał w mocy decyzję sądu niższej instancji. Polska Fundacja Narodowa argumentowała, że tajemnica przedsiębiorstwa nie pozwala na ujawnienie informacji o jej kontraktach. W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że „nie można stwierdzić, że środki, którymi dysponuje fundacja, są środkami publicznymi w rozumieniu ustawy o finansach publicznych, niemniej jednak można przyjąć, że zarządza ona majątkiem publicznym i wykonuje zadania publiczne”.