Skip to content
Menu

Przyjaźń bratanków się rozpada. Pieniądze na nią płyną

Mariusz Sepioło / FRONSTORY.PL
Marton Sarkadi Nagy / Atlatszo.hu
Zdjęcie: FRONTSTORY.PL

3 sierpnia 2022

Partnerem wydarzenia, podczas którego Viktor Orbán wygłosił rasistowską tyradę, był polski, rządowy Instytut Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka.

Co roku Instytut i jego odpowiednik w Budapeszcie wydają miliony na książki, konkursy, prezentacje win i perfum – oraz reprezentacyjną willę w centrum Warszawy.

Wszystko w ramach polsko-węgierskiej przyjaźni, którą oba państwa właśnie oficjalnie zerwały.

23 lipca premier Viktor Orbán pojawia się na uniwersytecie letnim w rumuńskim Băile Tușnad. Przemawia ponad godzinę, straszy imigracją, ideologią gender i wrogimi Węgrom oddziałami Sorosa. 

W pewnym momencie rzuca: — My w dorzeczu Karpat nie jesteśmy mieszaną rasą, ale jesteśmy po prostu mieszanką narodów żyjących we własnym europejskim domu (…) Jesteśmy gotowi mieszać się ze sobą, ale nie chcemy stać się [ludem] rasy mieszanej. 

Uniwersytet letni odbywa się w Rumunii – w regionie zdominowanym przez ludność pochodzenia węgierskiego, pieniądze na jego organizację wykładają największe węgierskie państwowe instytucje, w tym narodowy bank Węgier, poczta i koleje państwowe.

Jedynym nie-węgierskim partnerem wydarzenia, podczas którego Orbán pozwala sobie na rasistowską tyradę, jest polski Instytut Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka. 

Instytut został powołany w 2018 r. ustawą, która wyszła z kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy, z  finansowaniem do 2027 r., zapisanym w rozporządzeniu premiera. Ma siedzibę w okazałej willi na Mokotowie, której wynajęcie – jak opisywał onet.pl – kosztuje miesięcznie kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Instytut ściśle współpracuje z powołaną w tym samym roku Fundacją Wacława Felczaka (węg. Wacław Felczak Alapítvány) z Budapesztu. Patron obu Wacław Felczak (1916-1993) był znawcą Węgier, w czasie II wojny działaczem podziemia, kurierem i emisariuszem polskiego rządu na uchodźctwie.

Zrzut ekranowy ze strony https://kurier.plus/

Na imprezie, słynnej dziś z rasistowskiego przemówienia Orbána, pojawiają się ludzie z polskiego Instytutu, ale też redaktor naczelny „Do Rzeczy” Paweł Lisicki czy prof. Andrzej Zybertowicz, doradca społeczny prezydenta Andrzeja Dudy. Dyskutują w panelu „o przyszłości przyjaźni polsko-węgierskiej w świetle rosyjskiej agresji na Ukrainę”. Przyjaźń została właśnie oficjalnie zerwana: komentując słowa Orbána, premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że „drogi Polski i Węgier się rozeszły”. 

Historie warte uwagi.
Zapisz się na nasz Newsletter
żeby żadnej nie przegapić

Tymczasem działalność Instytutu Felczaka pokazuje, że mimo publicznych deklaracji, przyjaźń polsko-węgierską wciąż można liczyć w złotych i forintach. Polscy podatnicy płacą Instytutowi 6 mln zł rocznie. Na Węgrzech Fundacja Wacława Felczaka dostaje od państwa co roku ok. 1 mln euro. Na co obie organizacje wydają publiczne pieniądze?

O Węgrzech, czyli o Niemczech

Obie instytucje hojnie obdarowują ludzi nauki. Jednym z głównych filarów działalności Instytutu Felczaka jest program stypendialny. W 2022 r. stypendia zostaną przyznane m.in. na kontynuację nauki języków polskiego lub węgierskiego, studia ekspertów i doktorantów, publikacje z zakresu „stosunków polsko-węgierskich i środkowoeuropejskich w kontekście Polski i Węgier” i „przedsięwzięć popularyzujących postać prof. Wacława Felczaka”.

Jednym z ostatnich dofinansowanych projektów (z 8 marca) jest węgierskie tłumaczenie książki „Putin. Źródła imperialnej agresji” prof. Andrzeja Nowaka, historyka i publicysty związanego z PiS. Nowak krytykuje agresję Rosji na Ukrainę, ale równie mocno uderza w państwa Zachodu. W tekście dla „Gościa Niedzielnego” pisze, że „to nie Węgry Orbána ani Niemcy Scholza” są najlepszym sojusznikiem Putina, ale „po inwazji na Krym Francja nie przestała dostarczać armii rosyjskiej bezcennych dla niej instrumentów, potrzebnych do zbrodniczych działań w wojnie”.

Kolejne stypendia indywidualne zostały przyznane 17 maja: 5,7 tys. zł dla Marii Zimy, historyczki z IPN i ponad 12 tys. dla Zsombora Zeölda – byłego attaché ds. pracy i kultury w ambasadzie Węgier w Warszawie, potem pracownika węgierskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Handlu, dziś związanego m.in. z Fundacją Kazimierza Pułaskiego.

Na co dostał swój grant? Zsombor Zeöld przysyła nam krótki opis dofinansowanego projektu. Ma to być badanie mające na celu „rozpoznanie efektów nowej polityki zagranicznej Polski wobec Europy środkowej i północnej”. Nowej, bo zmieniła ją wojna w Ukrainie. – Jeszcze nie rozpocząłem projektu – przyznaje Zeöld. – Będę w Polsce we wrześniu i październiku. 12,2 tys. zł obejmuje wszystko, w tym międzynarodowe, jak i lokalne podróże (sam nocleg szacowany jest na 7,5 tys. zł) – wylicza.

Jak informuje Instytut, na dofinansowanie różnych przedsięwzięć w 2021 r. wydał 1,2 mln zł, a w pierwszym kwartale bieżącego roku – ponad pół miliona. 

Tożsamość i książki

Fundacja Wacława Felczaka z siedzibą w Budapeszcie prowadzi regularne programy grantowe. W ramach jednego z nich czterej studenci węgierskich uniwersytetów w 2021 r. dostali łącznie 2,7 mln forintów (ok. 32 tys. zł), a w ramach innego trzej doktoranci 3 mln forintów (ok. 35 tys. zł) na badawcze projekty polsko-węgierskie.

Kolejne kilkadziesiąt tysięcy zł trafiło do instytucji i węgierskich autorów planujących napisać lub wydać książki na polskie tematy (m.in. klasykę literatury, książki naukowe i dziecięce). 

Fundacja brała udział w organizacji międzynarodowej konferencji o roli Karola Wojtyły we współczesnej filozofii, a także opłaciła zatrudnienie węgierskiej polonistki na Uniwersytecie Loránda Eötvösa w Budapeszcie.

Tysiące forintów z węgierskiego budżetu płyną na festiwal tańca folklorystycznego, płytę z polskimi kolędami w języku węgierskim, wystawę win w ambasadzie węgierskiej w Warszawie.

Sprzyjający polsko-węgierskiej przyjaźni naukowcy spotykają się co roku (w 2022 r. zbiorą się pod koniec sierpnia) w zamku w Krasiczynie na Podkarpaciu, gdzie Instytut Felczaka organizuje Szkołę Liderów – Uniwersytet Letni. W 2021 r. na tę imprezę przeznaczył blisko 400 tys. zł. W jednym z paneli wziął udział Marek Kuchciński, polityk PiS z silną pozycją na Podkarpaciu, rok wcześniej uhonorowany tytułem „ambasadora” instytutu Felczaka. List do uczestników skierował prezydent Andrzej Duda. Pisał o „Europie ojczyzn”, w której Polska i Węgry „pragną odgrywać istotną rolę”. W imprezie brał także udział Tymoteusz Zych, wówczas jeszcze rektor uczelni Collegium Intermarium i wiceprezes Ordo Iuris (odszedł z ultrakonserwatywnych organizacji w atmosferze obyczajowego skandalu). 

Z grantów Instytutu korzystają też środowiska bardziej na prawo od PiS. W jednym z numerów wydawanego przez Instytut magazynu, wśród stypendystów wymieniony jest Piotr Motyka, przedstawiający się jako „politolog, publicysta”, redaktor Mediów Narodowych nacjonalisty i organizatora Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza. Stypendium umożliwiło Motyce „zdobycie wiedzy” i „kontynuację nauki języka węgierskiego”. „Przy okazji mogłem poznać wielu wspaniałych ludzi i doświadczyć cudownych chwil – wyznaje na łamach magazynu. – Za to wszystko z serca dziękuję, Bóg zapłać!”.

Zrzut ekranowy ze strony na Facebooku

Na liście „podmiotów, którym przyznano wsparcie w 2021 r.” zamieszczonej w magazynie znajdujemy też Stowarzyszenie Kibiców Pogoni Szczecin – Portowcy (56,6 tys. zł). Tego samego, które w lipcu 2022 r. na swoim Facebooku opublikowało zdjęcie z banerem „Wołyń 1943 Pamiętamy!”, rozwieszonym na fladze szczecińskiego klubu (post zebrał 434 lajki i został udostępniony 19 razy).

Kurierzy pędzą, Hungária pachnie

Kolejny strumień pieniędzy płynie do świata kultury i sportu.

Jednym z największych przedsięwzięć Instytutu Felczaka w tym roku jest kolarski Karpacki Wyścig Kurierów. Jego historia sięga 1975 r., ale dopiero w ostatnich latach wyścig odzyskał swoją świetność. Na przełomie kwietnia i maja 2022 r. młodzi kolarze z całej Europy ścigali się na trasach od Budapesztu po polską Niedzicę. Honorowym patronatem wydarzenie objęła marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Oprócz Instytutu Felczaka, organizację wsparły fundacja Agencji Rozwoju Przemysłu, fundacja Lotto i województwo małopolskie.

Kiedy w 2021 r. polska kadra piłkarska grała w eliminacjach do mistrzostw świata z Węgrami, na pustych trybunach (trwała pandemia) pojawił się ogromny baner: „100 lat piłki nożnej. 1000 lat przyjaźni”, sfinansowany przez Fundację Wacława Felczaka z Budapesztu.

Kolejne tysiące forintów z węgierskiego budżetu płyną m.in. na festiwal tańca folklorystycznego, koncert z okazji rocznicy rewolucji węgierskiej z 1956 r. czy płytę z polskimi kolędami w języku węgierskim. A także na wystawę win w ambasadzie węgierskiej w Warszawie, prezentację ubrań z tradycyjnymi węgierskimi motywami i kolekcji perfum „Terra Hungária”. 

Perfumy – raczej mało popularne (ich stronę na Facebooku obserwuje zaledwie 800 osób) – zostały stworzone przez węgierską projektantkę mody Krisztinę Katrics, która brała udział w projekcie „Trendition. Clothes without borders” (ang. ubrania bez granic), dofinansowanym m.in. przez węgiersko-słowacki program Interreg (finansowany ze środków UE).

Źródło: https://terrahungaria.hu/

Fundacja Felczaka wierzy też w moc literatury i filmu. Dofinansowała m.in. węgierskie wydanie książki „Hetman Chrystusa. Biografia św. Jana Pawła II” Jolanty Sosnowskiej, autorki publikacji o tematyce religijnej, regularnie goszczącej w TV Republika i TVP Info.

Kasa dla pana ułana

Fundacja dała też pieniądze na druk węgierskiego tłumaczenia książki „Solidarność 1980-1989. Polska droga do wolności” Ryszarda Terleckiego, szefa klubu parlamentarnego PiS. Książka ukazała się we współpracy z IPN-em i ze wstępem samego Viktora Orbána. 

W Polsce książkę w 2018 r. wydało niszowe wydawnictwo AA z Krakowa, którego autorem jest m.in. Grzegorz Górny, prawicowy publicysta związany z „Frondą”. Na druk węgierskiego tłumaczenia jego książki „Eucharistic Wonders” poszło 3 mln forintów (ok. 35 tys. zł) z Fundacji Wacława Felczaka.

Pieniądze z tego źródła mają też pójść na pre-produkcję filmu dokumentalnego „Wino i krew” autorstwa Grzegorza Gajewskiego. Do dziś film nie ujrzał światła dziennego. 

W korespondencji z FRONTSTORY.PL Gajewski przyznaje, że „od roku jest gotowy i zatwierdzony scenariusz”. „Niestety, Fundacja z nieznanych mi przyczyn wstrzymuje się z finansowaniem etapu zdjęciowego” – pisze. O czym będzie film? Tego Gajewski nie chce zdradzić, kończy rozmowę. 

Gajewski to filmowiec dawniej związany z TVP, a w ostatnich latach autor dokumentów o patriotycznej tematyce („Wieniawa”, „Ostatni bój”). Prowadzi kanał na YouTube i niszowy profil „Wojownicy czasu” na Instagramie o rekonstrukcjach historycznych.
Jeden z ostatnich materiałów Gajewskiego to reportaż o bitwie pod Komarowem w 1920 r. Gajewski występuje w nim jako narrator, przebrany w mundur ułana. Film współprodukowała TVP Historia.

Lekcja o „perle narodów”

Obie instytucje inwestują też w polską i węgierską oświatę. Łącznie 29 węgierskich szkół zdobyło 56 mln forintów (prawie 65 tys. zł) na sfinansowanie wycieczek do Polski w ramach grantu „Polonica Varietas”.

Z kolei dzięki finansom polskiego Instytutu, dzieci z podstawówki im. Jana Pawła II w małym Pobiednie (woj. podkarpackie, w gm. Bukowsko, w której wójtem jest działacz PiS) mogły się dowiedzieć, że dorobek Wacława Felczaka jest „perłą narodu polskiego i węgierskiego”. W szkole przeprowadzony został konkurs z wiedzy o Felczaku, powstało też Koło Przyjaciół Węgier. 

Pieniądze trafiły też na grę edukacyjną „Węgrzy – Polakom w 1920 r.” – projekt powstającego w bólach Muzeum Bitwy Warszawskiej w Ossowie. Jego głównym inwestorem jest państwowe Muzeum Wojska Polskiego, a wykonawcą spółka AMW Sinevia. Prezesem tej spółki jest Andrzej Kalinowski, radny PiS z Legionowa. 

Instytut zorganizował też konkurs dla licealistów „Polska-Węgry – Historia Przyjaźni”. Podczas gali finałowej wystąpił sam Przemysław Czarnek, minister edukacji. 

Jednym ze sztandarowych projektów Instytutu Felczaka jest darmowa platforma internetowa do nauki węgierskiego. Powstała we współpracy z katedrą hungarystyki Uniwersytetu Warszawskiego, która formalnie jest właścicielem platformy. Instytut – jak wylicza dyrektor Maciej Szymanowski – finansuje też nauczanie węgierskiego w dziewięciu liceach w Polsce.

Bóg, Orbán i Beata Szydło 

Dyrektor Instytutu Maciej Szymanowski to były dziennikarz i specjalista od Węgier, który w Budapeszcie przebywał na stypendium pod koniec lat 80., dzięki rekomendacji samego Wacława Felczaka. Był dziennikarzem czeskiego tygodnika „Respekt”, potem przez kilkanaście lat pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych – m.in. jako dyrektor Instytutu Polskiego w Budapeszcie. Publikował w „Do Rzeczy”, współpracował z Radiem Wnet.

Maciej Szymanowski w 2010 r. Zdjęcie: Matěj Baťha / Wikimedia Commons CC 3.0

Na czele rady programowej Instytutu Felczaka stoi poseł PiS Piotr Babinetz, w lipcu  wybrany przez sejmową większość do Rady Mediów Narodowych. Pochodzi z Rzeszowa, gdzie silną pozycję ma były marszałek Sejmu Marek Kuchciński, który chętnie bierze udział w wydarzeniach organizowanych przez Instytut Felczaka (jest jego honorowym ambasadorem). To Babinetz wniósł do Sejmu poselski projekt specustawy, w wyniku której miasto Toruń miało oddać (za opłatą 25 mln zł z budżetu państwa) bezcenny XV-wieczny rękopis Naldiusa, pisarza na dworze węgierskiego króla Macieja Korwina. Rękopis miał zostać podarowany Viktorowi Orbánowi w końcówce kampanii wyborczej na Węgrzech. Ostatecznie z powodu wybuchu wojny w Ukrainie do tego nie doszło.

Instytut Felczaka nie jest wpisany do KRS, nie ma obowiązku składania sprawozdań finansowych, podlega bezpośrednio administracji rządowej. Jego finansom w 2019 r. przyglądali się kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli. Z ich raportu wynika, że wbrew zapisom ustawy Instytut w 2019 r. nie stworzył jeszcze funduszu stypendialnego, nie zatrudnił głównego księgowego, a sprawozdania finansowe budziły wątpliwości kontrolerów. NIK ustalił, że w Instytucie Współpracy Polsko-Węgierskiej średnia pensja w 2019 r. wynosiła 12 tys. zł – o 30 proc. więcej niż w roku 2018.

Przewodniczącym rady kuratorium węgierskiej Fundacji Wacława Felczaka z Budapesztu (inaczej rady powierników lub rady nadzorczej) jest Karol Biernacki, konsul honorowy RP w Segedynie na południu Węgier, który w rozmowie z TVP Polonia opowiadał, że „to Viktor Orbán już w 2016 r. zaproponował utworzenie Fundacji”.

W radzie kuratorium zasiada też franciszkanin o. Paweł Cebula, od 25 lat mieszkający na Węgrzech. W 2019 r. na kanale BedekerLodzki na YouTube ukazał się film, w którym zakonnik opowiada z podziwem Orbánie i jego synu, który jest protestanckim kaznodzieją. „Syn premiera Węgier gromadzi tysiące młodych na uwielbienie Boga, a syn pani premier Beaty Szydło jest katolickim księdzem” – zachwycał się Cebula. I dodawał: „Pan Bóg działa przez Orbána”.

Jak rozpad przyjaźni polsko-węgierskiej wpłynie na przyszłość Instytutu Felczaka? Ewelina Gołąbek, która w imieniu Instytutu przysyła odpowiedź na nasze pytanie, zdaje się być optymistką. Podkreśla „wspólny” (w domyśle: polsko-węgierski) udział w Grupie Wyszehradzkiej, inicjatywie Trójmorza, projektach UE, NATO, pomoc dla uchodźców z Ukrainy. Wszystkie te fakty, jak pisze, „mówią same za siebie”. 

współpraca Julia Dauksza

Avatar photo

Mariusz Sepioło

Dziennikarz FRONTSTORY.PL. Publikował reportaże i wywiady m.in. w „Tygodniku Powszechnym” i „Polityce”. Autor kilku książek reporterskich: „Klerycy”, „Himalaistki”, „Ludzie i gady”.

CZYTAJ WIĘCEJ