Daniel Flis
Anna Gielewska
Research OSINT: Alicja Pawłowska
Wizualizacja: Anastasiia Morozova
Ilustracja: Aleksandra Ołdak
16 stycznia 2025
- Stanisław Szypowski, skazany za szpiegostwo na rzecz Rosji, na zlecenie GRU wykradł niejawny raport NIK o gazoporcie, typował kandydatów do werbunku i zamieszczał prorosyjskie teksty w polskich mediach
- Po siedmiu latach w więzieniu stał się rzutkim biznesmenem. Bywa na kilkudziesięciu imprezach rocznie, pojawia się w ambasadach. Bryluje na konferencjach w sprawie odbudowy Ukrainy, branży FinTech i spotyka się z urzędnikami. Służby ich przed nim nie ostrzegają
- Jego aktywność przypomina tę, którą przed aresztowaniem prowadził na zlecenie GRU
Z okien Rotundy PKO BP, okrągłego biurowca w centrum Warszawy, rozpościera się widok na Pałac Kultury i warszawskie city. Tu odbywają się popołudniowe konferencje dla śmietanki biznesu.
Na początku grudnia w Rotundzie spotykają się liderzy branży FinTech, firm inwestujących w nowe technologie w finansach. W kuluarach konferencji bryluje Stanisław Szypowski, prawnik ze szpiegowską przeszłością.
Impreza zaczyna się od eksperckich dyskusji, kilkudziesięciu gości słucha w oczekiwaniu na koktajl. Szypowski po pstryknięciu kilku zdjęć znika na tyłach sali i prowadzi ożywione rozmowy. W kuluarach spędza cztery godziny, rozmawia głównie po rosyjsku – w Rosji spędził pierwsze pięć lat życia, zanim z rodziną sprowadził się do Polski.
Rosja to ważny kraj w jego życiu – Szypowski szpiegował na rzecz Federacji Rosyjskiej przez prawie trzy lata, do października 2014 r., gdy zatrzymała go ABW.
W więzieniu spędził siedem lat. Po wyjściu nie wyjechał do Rosji, nie zmienił zawodu. Zamiast tego założył spółkę, w której udziela porad prawnych. Ustaliliśmy, że nadzwyczaj często pojawia się na eventach z udziałem polityków, dyplomatów i biznesmenów, również tych zza wschodniej granicy. Bez przeszkód wchodzi do ambasad, ministerstw i urzędów, ostatnio organizuje nawet własne imprezy. Ulubione tematy: kiedyś energetyka, dziś logistyka, państwowe przetargi i odbudowa Ukrainy.
Ludzie tacy jak Szypowski to problem dla służb i dla państwa: jak traktować aktywność ex- szpiega w sferze publicznej? Zwłaszcza dzisiaj, gdy działania Rosji w Polsce mierzy się już nie wysypami trolli na wirtualnym X, ale dziesiątkami prowokacji, sabotażami i realnymi zamachami na fabryki.

Sąd: nie charakterny ale przebiegły
Zamaskowani funkcjonariusze ABW zatrzymują Szypowskiego, wówczas prawnika warszawskiej kancelarii, w połowie października 2014 r. W prokuraturze słyszy zarzut szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU).
Na zdjęciach z dziedzińca Sądu Okręgowego w Warszawie trudno rozpoznać mężczyznę, którego spotykamy w Rotundzie. W 2014 r. był dość tęgi, dziś jest szczupły, wyłysiał, zmienił oprawki, chwali się zdrowym trybem życia. Wygląda młodziej, niż przed dekadą.

Po zatrzymaniu służby zabierają z jego mieszkania notebooka i nośniki pamięci – znajdą na nich materiały zbierane dla Rosjan. Wśród nich listę sylwetek dziennikarzy, PR-owców i ekspertów, wytypowanych przez Szypowskiego do werbunku przez GRU.
Sąd w 2017 r. skazuje go za współpracę z rosyjskim wywiadem na cztery lata więzienia. Sąd drugiej instancji podwyższa karę – do siedmiu. Argumentuje, że działania Szypowskiego wskazują na „wyjątkowe nasilenie złej woli, premedytację i brak poszanowania norm prawnych i etycznych”. W trakcie rozpraw okaże się, że na polecenie GRU Szypowski zdobył m.in. dostęp do niejawnego raportu NIK o terminalu gazowym w Świnoujściu oraz nieoficjalne informacje na temat terminu zakończenia budowy. Rozpracowywał polityków, ekspertów i dziennikarzy, zajmujących się energetyką, typował, kto może być podatny na rosyjskie wpływy. Stał również za publikacją artykułów promujących rosyjski punkt widzenia na energetykę.

Skazując Szypowskiego za szpiegostwo sądy obu instancji nie miały wątpliwości: z rosyjskim wywiadem współpracował świadomie i świadomie działał na szkodę Polski.
Choć ABW zdobyła dowody na jego kontakty z oficerami GRU i pisane dla nich raporty, mężczyzna nie przyznał się do winy. Bronił się, że nie ma dowodu na to, że rosyjscy dyplomaci, z którymi się spotykał, byli agentami GRU, a znajomość z nimi miała charakter towarzyski (sąd II instancji stwierdził, że wiara w taką wersję byłaby naiwnością).
Jak ustaliła ABW, po opuszczeniu Polski przez jednego z prowadzących Szypowskiego dyplomatów, przejął go kolejny oficer GRU.
Gdy w 2021 r. wyszedł z więzienia, jego ojciec Siergiej, były bramkarz Pogoni Szczecin i znany trener, w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego tak mówił o synu: – Niczego mu nie udowodnili, ale go zamknęli. Jestem z niego dumny, bo ma charakter i nie dał się złamać.
„Zarządzał mną rosyjski szpieg”
Tuż po opuszczeniu więzienia Szypowski wysyła CV do UnityHub Lawyers, kancelarii obsługującej klientów biznesowych z Ukrainy i państw byłego bloku wschodniego. Nie dostaje się, pół roku później próbuje jeszcze raz – tym razem z sukcesem. Od maja 2022 r. zostaje tam account managerem, jest pośrednikiem między zespołem prawników a klientami. Jak nowemu pracodawcy tłumaczy siedmioletnią przerwę w zatrudnieniu?
– Miał dar nawiązywania kontaktów i łatwość rozmowy. Tym mnie przekonał. O siedmioletniej przerwie w karierze nie wspomniał – mówi Wiktoria Kosmyna, prezeska UnityHub Lawyers. – Zasugerował kontrakt b2b jako formę współpracy. Pracowników zatrudnianych na etat często proszę o zaświadczenie o niekaralności. Nie wpadłam, że to było powodem, a nie niski ZUS. Po tym doświadczeniu zmieniliśmy procedury rekrutacyjne, żeby uniknąc takich sytuacji.
Do obowiązków Szypowskiego należało zdobywanie klientów. W praktyce – obecność na konferencjach i szkoleniach i nawiązywanie kontaktów. Znajdujemy go na zdjęciach ze spotkania z ukraińskim Business Woman Club i z forum budownictwa poświęconym odbudowie Ukrainy. Wiktoria Kosmyna: – Jest mistrzem networkingu i jest świetny w organizowaniu eventów. Mógł spędzać na imprezach siedem dni w tygodniu. Potrafił w trzy sekundy przynieść dowolny kontakt, z dnia imprezowania – stos wizytówek.

We wrześniu 2023 r., po kilkunastu miesiącach współpracy, Kosmyna zwolniła Szypowskiego za nieefektywność: nie potrafił przekuć kontaktów w podpisane kontrakty. Jak przekonuje, o jego szpiegowskiej przeszłości dowiedziała się później. Przypadkiem – jej pracownica poznała dawną znajomą Szypowskiego, od której dowiedziała się o sprawie o szpiegostwo. – Była roztrzęsiona: zarządzał nią rosyjski szpieg! A my przecież zerwaliśmy kontakty z rosyjskimi firmami zaraz po inwazji – mówi Kosmyna.
Networking dźwignią biznesu
Rok wcześniej, w październiku 2022 r. Szypowski rejestruje własny biznes konsultingowy – firmę Nexus, w której wspólnikiem jest także jego ojciec (w 2023 r. spółka miała minimalne przychody i niewielki zysk). Jest bardzo aktywny na LinkedIn.
Przeanalizowaliśmy posty, komentarze i reakcje Szypowskiego na jego prywatnym i firmowym koncie w tej aplikacji. Jego aktywność oszałamia. W ciągu zaledwie półtora roku, od maja 2023 r. do końca grudnia 2024 r., brał udział w 98 wydarzeniach: konferencjach, dyskusjach panelowych, spotkaniach biznesowych, głównie w Warszawie.
Eventy najczęściej poświęcone były odbudowie Ukrainy, biznesowi w Azji Środkowej oraz nowym technologiom w finansach i logistyce. Imprezy, które odwiedzał, organizował m.in. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza, Belarus Business Center, Polska Agencja Inwestycji i Handlu, Ministerstwo Rozwoju i Technologii, Urząd Patentowy. Szypowski bywał też w ambasadach: Uzbekistanu, Litwy, Estonii, Francji, Belgii i Wielkiej Brytanii.
Zapytaliśmy ponad 30 organizatorów wydarzeń, na których bywał Szypowski, czy był na nie zaproszony i czy sprawdzano na nich tożsamość gości. Z odpowiedzi wynika, że były szpieg GRU odwiedza przede wszystkim darmowe imprezy, z otwartym wstępem. Niemal żadna z pytanych przez nas instytucji nie zwróciła na niego uwagi. Wyjątkiem jest PAIH, która twierdzi, że odkryła tożsamość Szypowskiego w styczniu 2023 r. „Informacje na ten temat zostały niezwłocznie przekazane odpowiednim służbom” – informuje Agencja.
Udało nam się skontaktować z sześcioma osobami, które Szypowski poznał na eventach. Żadna z nich nie wiedziała, że zapoznaje się z rosyjskim ex-szpiegiem. „Nie miałem o tym bladego pojęcia” – pisze prawnik, który niedawno poznał Szypowskiego na imprezie Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej. Opisuje go jako sympatycznego i otwartego. Typ człowieka, z którym chciałoby się umówić na piwo.
Mecenas Robert Nogacki, założyciel i partner Kancelarii Prawnej Skarbiec, współautor książki „Bezpieczeństwo współczesnej firmy”, uważa, że biznesowe konferencje z punktu widzenia zdobywania informacji są wyjątkowo cenne: – Logistyka i certyfikowane podpisy w logistyce to temat ważny dla omijania sankcji. FinTech to między innymi obrót kryptowalutami, używanych do omijania sankcji. A start-upy i nowe technologie po prostu przyciągają najmocniejsze głowy w kraju. Dostęp do takich osób jest z punktu widzenia Rosji bardzo cenny.
Kawa i ciastko z ministrem?
Na listach prelegentów konferencji, które Szypowski relacjonował na Linkedin, znajdujemy wicepremierów Władysława Kosiniaka-Kamysza i Krzysztofa Gawkowskiego, ministra rozwoju Krzysztofa Paszyka, prezesa warszawskiej giełdy, prezesa polsko-ukraińskiej izby gospodarczej i przedstawicieli wspierającego Donalda Trumpa think tanku Heritage Foundation.
Na imprezach, na których pojawia się Szypowski, występują wysocy rangą urzędnicy i szefowie państwowych spółek, np. wiceszefowie MSZ Marek Prawda i Andrzej Szejna, wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak, pełnomocnik rządu ds. budowy CPK Maciej Lasek czy szef PKP PLK. Służby nie ostrzegają urzędników i przedsiębiorców przed spotkaniami z Szypowskim.
Zapytaliśmy wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego, pod jakim kątem sprawdzane są eventy, w których bierze udział. – Takie wydarzenia wiążą się najczęściej z obszarami pracy ministerstwa. Sprawdzana jest tematyka, organizator, ale oczywiście nie da się sprawdzać setek czy tysięcy uczestników, którzy się zapiszą albo pojawią, zwłaszcza na otwartych wydarzeniach – odpowiedział.
Podobną odpowiedź słyszymy w MON. – Sprawdzamy samo wydarzenie, kto je organizuje, służby oceniają także poziom bezpieczeństwa fizycznego, np. zabezpieczenie pirotechniczne. Natomiast nie mamy żadnego wpływu na to, kto się pojawi na wystąpieniu wicepremiera – mówi Janusz Sejmej, rzecznik ministerstwa.
Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, ministrowie Donalda Tuska usłyszeli na początku urzędowania jasną sugestię od premiera: powinni pojawiać się tylko na wystąpieniach głównych i szybko opuszczać konferencje, nie powinni za to zostawać w kuluarach czy na bankietach.
Ostatnio Szypowski zorganizował własną konferencję na temat kwalifikowanych podpisów elektronicznych w branży transportowej.
Dla Rosji chciałbym więcej
Proces Szypowskiego był utajniony, dziennikarze do dziś nie mają wglądu do akt jego sprawy. Skąd w takim razie wiemy, czym zajmował się Szypowski na zlecenie GRU?
Precyzyjny opis działalności agenta odnaleźliśmy w publicznie dostępnym uzasadnieniu wyroku warszawskiego sądu. Bo co prawda ten odmawia wglądu do dokumentów, to jawną część wyroku w tej sprawie już pięć lat temu opublikował online.
Wszystkie nazwiska i nazwy własne są tam zanonimizowane, ale część z nich udało nam się odcyfrować.
Rekonstrukcja faktów w sprawie Szypowskiego na podstawie wyroku mogłaby wyglądać tak: w 2008 r., jako 22-latek, mężczyzna pisze mejla do putinowskiej partii Jedna Rosja (której był członkiem). Chwali się, że tłumaczy kolegom ze studiów rosyjski punkt widzenia, ale to dla niego za mało. „Chciałbym zrobić coś więcej” – deklaruje. Próbuje też (bez skutku) dostać się na staż w rosyjskich firmach, m.in. w Łukoilu, czy w rosyjskim przedstawicielstwie przy Biurze Narodów Zjednoczonych w Genewie.
Nie wiemy, jak trafia w objęcia GRU. Według ABW Szypowski zaczyna szpiegować dla Rosjan co najmniej od początku 2012 r. Pojawia się na spotkaniach z oficerami rosyjskich służb, przechodzi przeszkolenie wywiadowcze – i zaczyna działać.
W tym czasie pracuje w kancelarii prawnej w Szczecinie, odpowiada za obsługę budowy falochronu przy terminalu LNG w Świnoujściu. To kluczowa inwestycja dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, tam trafia skroplony gaz m.in. z USA. To dzięki niemu Polska mogła po wybuchu wojny w Ukrainie uniezależnić się od gazu z Rosji.
Szypowski aktywizuje się mocniej w 2014 r. To szczególny rok – Rosja anektuje Krym i zaczyna wojnę na wschodzie Ukrainy. Rosjanie zaczynają rozpychać się w Europie. Z podsumowania 2014 r. autorstwa ABW: „Przedsięwzięcia tych służb (…) zostały podporządkowane strategii propagandowej władz na Kremlu. Ukierunkowane były m.in. na dyskredytację stanowiska Polski i innych państw członkowskich NATO w kwestii kryzysu ukraińskiego, a także na akcentowanie skomplikowanych polsko-ukraińskich doświadczeń historycznych w celu wywoływania antagonizmów (…).”
ABW odnotowuje w tym czasie „zwiększone wysiłki ze strony różnych instytucji Federacji Rosyjskiej na rzecz konsolidacji i aktywizacji (…) środowisk prorosyjskich”.
Rosję interesuje energetyka. Szypowski zdobywa i przekazuje GRU niejawny raport NIK o umowach gazowych i terminalu w Świnoujściu. Wchodzi do Sejmu na obrady nadzwyczajnej komisji ds. energetyki i surowców energetycznych – i werbuje tam dwie osoby (nie wiemy, kogo). Ludzie Szypowskiego mają mu przygotowywać raporty z posiedzeń. Stawka za jedno sprawozdanie to aż 5 tys. zł. Obie osoby nie zdawały sobie sprawy z tego, że współpracują z rosyjskim szpiegiem.
W jaki sposób ktokolwiek z ulicy, jak Szypowski, może wejść do Sejmu? Według TVN24.pl zaprosił go tam klub Ruchu Palikota. Sprawdzamy: jedynym „palikotowcem” w składzie komisji był wtedy Jacek Najder (od 2015 r. poza Sejmem).
W rozmowie z FRONTSTORY.PL Najder zapewnia, że to nie on zaprosił Szypowskiego. Przypomina sobie jednak, że w tamtym czasie jakiś prawnik proponował mu pomoc w pisaniu prawa dotyczącego energetyki. Najder poprosił o wysłanie propozycji mejlem i na tym kontakt się urwał.
Od Biznesalertu do Krytyki
Szypowski prowadzi też po cichu działania propagandowe. Przykład? Inicjuje publikację artykułu po linii Kremla, który ma deprecjonować działania Polski w sektorze energetycznym. Kontaktuje się z Konradem Rękasem, wiceszefem prorosyjskiej partii Zmiana (jej lider to Mateusz Piskorski, oskarżony później o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin, jego proces wciąż trwa). Proponuje Rękasowi szybki tekst o skutkach kryzysu ukraińskiego dla polityki energetycznej. Rękas się godzi. Jego kilkuakapitowy felieton „Ukraiński katar – polska grypa” ukazuje się w czerwcu 2014 r. na portalu biznesalert.pl. Do dziś przedruk artykułu można znaleźć na stronie konserwatyzm.pl.
Sędzia Agnieszka Domańska, która wydaje wyrok w sprawie szpiega GRU, streszcza utwór Rękasa długim zdaniem: „To powierzchowna i jednostronna analiza polskiej polityki energetycznej, sprowadzająca się do wskazania, że najkorzystniejszym dla Polski rozwiązaniem problemu dostaw gazu byłoby zrealizowanie projektu Jamał-II [drugiej nitki gazociągu z Rosji przez Polskę – red.], przyłączenie się do projektu Nord Stream [gazociągu łączącego Rosję i Niemcy po dnie Bałtyku – red.], odejście od koncepcji Wspólnej Polityki Energetycznej oraz zaniechanie prac związanych z pozyskaniem gazu łupkowego (także z importu)”.
Konrad Rękas zapewnia FRONTSTORY.PL, że Szypowski nie miał związku z powstaniem tego tekstu, za to jego treść jest nadal aktualna. Rękas działa dziś w OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych. Związek na swoim Facebooku udostępnia wpisy z Rękasa straszące nieuczciwą konkurencją z Ukrainy.
Szypowski publikuje też własne teksty o stosunkach polsko-rosyjskich w prestiżowych mediach – Krytyce Politycznej, Tygodniku Powszechnym i Nowej Europie Wschodniej. Artykuły, pod którymi się podpisuje nie są radykalne czy propagandowe, mają budować wizerunek Szypowskiego jako eksperta.
Naprowadzony: „To są kontakty i rozmowy”
Z opisu sądu wynika, że Szypowski „wykorzystywał zatrudnienie w kancelariach radców prawnych, pracę nad doktoratem dotyczącym prawa energetycznego, przynależność kancelarii radców prawnych do Izby Gospodarczej Gazownictwa, uczestnictwo w konferencjach i szkoleniach branżowych w dziedzinie energetyki i prowadził aktywne działania wywiadowcze w tym obszarze, przez co uzyskiwał informacje i naprowadzenia osobowe”.
Rosyjski szpieg ma szczęście. W jednej z kancelarii zajmuje się obsługą ministerstw, w tym resortu finansów, rozwoju regionalnego, sportu i turystyki oraz państwowej PKP PLK SA. Rola prawnika pomaga w nawiązywaniu kontaktów: bywa na konferencjach, na których łowi plotki, przygląda się gościom i typuje potencjalnych współpracowników GRU.
W swoim CV, które tworzy po wyjściu z więzienia, Szypowski pisze, że w latach 2013-2014 (czyli gdy szpiegował dla GRU) współpracował z firmami z Rosji, Ukrainy, Białorusi i Kazachstanu. W nagraniu opublikowanym w 2014 r. tak mówił o zmianie podejścia przedsiębiorców do inwestowania w Białorusi: – To są przede wszystkim szkolenia, przede wszystkim wyjazdy do poszczególnych regionów, to są kontakty personalne, rozmowy, wymiana doświadczeń.
W raportach dla GRU przekazuje charakterystyki dziennikarzy i ekspertów m.in. z branży energetycznej. Bada, czy są podatni na wpływy rosyjskie i czy można nimi manipulować w kampaniach dezinformacyjnych. Interesuje się m.in. piszącymi o energetyce dziennikarzami PAP. Swoim mocodawcom podpowiada, że Grzegorz Hajdarowicz, właściciel spółki wydającej m.in.Rzeczpospolitą, Parkiet i Uważam Rze, jest skłonny sprzedać w niej udziały.
Pod koniec 2012 r. Szypowski rejestruje w Szczecinie Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Rosjan. Jest w nim do dzisiaj przewodniczącym zarządu głównego – kontakt do organizacji to adres emejla Szypowskiego.
W czasie, w którym intensywnie szpieguje dla GRU, Szypowski występuje o polskie obywatelstwo. Dostaje je w 2013 r. Kancelaria Prezydenta po zatrzymaniu szpiega wyjaśni, że MSW i ABW wydały mu pozytywne opinie, więc nie miała podstaw do innej decyzji.
Ale wypowiedzi ówczesnego szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza sugerują wtedy, że decyzja o obywatelstwie dla aktywnego szpiega mogła być częścią operacji polskich służb. Chcieliśmy go teraz o to dopytać, Sienkiewicz nie odpowiedział jednak na naszą prośbę o rozmowę.
Oko na szpiega
Jak to możliwe, że były rosyjski szpieg jak gdyby nigdy nic po wyjściu z więzienia zakłada spółkę, która doradza biznesmenom z Ukrainy? Prawo na to pozwala. Kodeks spółek handlowych zabrania reprezentowania spółek przez osoby skazane za niektóre przestępstwa – ale szpiegostwo do nich nie należy. Prezesem firmy ani członkiem rady nadzorczej nie może za to zostać ktoś skazany za fałszowanie podpisów lub ujawnienie poufnych informacji. Szypowski, chociaż przekazał Rosjanom niejawny raport NIK, pod zakazy nie podpada.
Eksperci, z którymi rozmawiamy przekonują, że zmiana prawa w takich przypadkach, jak ten, który opisujemy, nie jest konieczna. – W kodeksie karnym jest artykuł 41, który mówi, że sąd może orzec zakaz prowadzenia określonej działalności gospodarczej lub zajmowania określonego stanowiska, jeśli sprawca nadużył go przy popełnianiu przestępstwa albo okazał, że dalsze zajmowanie stanowiska lub wykonywanie zawodu zagraża istotnym dobrom chronionym prawem – mówi w rozmowie z FRONTSTORY.PL mec. Nogacki.
Sprawdziliśmy: sędzia, która wydała wyrok na Szypowskiego, z takiej możliwości nie skorzystała. Nawet przed zatarciem wyroku za szpiegostwo – nastąpi to w 2031 r. – jego działalności gospodarczej nic nie ogranicza.
– Nie ma prawnych instrumentów, które by zabraniały rozpoczęcia życia na nowo po odsiedzeniu wyroku – mówi FRONTSTORY.PL gen. Janusz Nosek, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, dziś ekspert sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych. – Co nie znaczy, że państwo powinno o nim zupełnie zapomnieć. Państwo polskie takiego człowieka nie powinno spuszczać z oczu.
Zdaniem mec. Nogackiego to ABW powinna zadbać, żeby osoby z różnych powodów zagrażające bezpieczeństwu państwa trzymały się z dala od instytucji publicznych i najważniejszych urzędników. Czy ABW dba o to w przypadku Szypowskiego?
W odpowiedzi na nasze pytania Agencja zapewnia, że niebezpieczeństwa rozpoznaje i monitoruje. Ale o konkretnych sprawach się nie wypowiada.
Szypowski w rozmowie z FRONTSTORY.PL twierdzi, że po wyjściu z więzienia żadne służby się nim nie interesowały.
Podwójny agent zaczyna sypać
Zatrzymanie Szypowskiego w 2014 r. to część operacji służb wojskowych i cywilnych. Tego samego dnia zatrzymany zostaje podpułkownik Zbigniew Jedliński – to głównie na nim skupia się wtedy uwaga mediów. Ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet tłumaczy, że sprawy wojskowego i cywila łączą się, ale związek nie polega na tym, że ze sobą współdziałali.
Co więc łączy historie wojskowego podpułkownika i cywila Szypowskiego? Jak ABW trafiła na trop tego drugiego? Ustalamy nowe szczegóły historii sprzed ponad dekady.
W 2014 r. wojskowe służby dłuższy czas obserwują Zbigniewa Jedlińskiego, podpułkownika z Departamentu Wychowania i Promocji Obronności. Wiedzą, że współpracuje z Rosjanami dla pieniędzy. Dla GRU wynosi cenne informacje, na przykład dane z wewnętrznego systemu informatycznego resortu dotyczące ponad 100 oficerów, w tym szefów sztabów (w konsekwencji tej historii został zamknięty MILWAN, czyli wewnętrzny system MON).
Zanim zostanie oficjalnie zatrzymany, Jedliński zgadza się na współpracę z polskim kontrwywiadem. Nadal spotyka się z Rosjanami, dostaje nawet od nich specjalną komórkę do kontaktów i robienia zdjęć, ale już pod kontrolą naszych służb. Dzięki informacjom od Jedlińskiego kontrwywiad trafia na kolejne wątki w śledztwie – jednym z nich okaże się młody agent-prawnik warszawskiej kancelarii, czyli Szypowski. Jedliński i Szypowski się nie znają, jak twierdzą nasze źródła łączy ich postać oficera GRU. Prowadzący Jedlińskiego miał pomóc j załatwić pracę w kancelarii jednemu z jego krewnych (wojskowy kontrwywiad sprawę cywila Szypowskiego przekaże ABW).
Kontaktujemy się z byłym wspólnikiem tej kancelarii. Odsyła nas do swojego partnera, który współpracował z Szypowskim. Ten zapewnia, że jego kancelaria nie zatrudniała nikogo o nazwisku Jedliński ani nikogo poleconego przez Szypowskiego.
Zbigniewowi Jedlińskiemu za współpracę z rosyjskim wywiadem i przekazywanie niejawnych informacji grozi 15 lat więzienia, ale zostaje skazany na sześć lat. Dobrowolnie poddaje się karze.
Sprawy Szypowskiego i Jedlińskiego mają finał dyplomatyczny: jesienią 2014 r. polski MSZ, które zna już kulisy operacji GRU, za szpiegostwo wydala dwóch rosyjskich dyplomatów. Ci zmieniają miejsce pracy – ale nie metody.
Wkrótce o ich działalności zrobi się głośno w innym miejscu – na południu Europy.
Szirokow, czyli Sziszmakow
Wśród oficerów GRU wyrzuconych z ambasady w Warszawie jest Edward Sziszmakow, zastępca attache wojskowego. Według dziennikarzy śledczych z zespołu Bellingcat to właśnie jemu podpułkownik Jedliński dostarczał dane o polskich wojskowych – historię ich wykroczeń, spraw karnych lub problemów dyscyplinarnych. Podpułkownik przyznał się, że na tych informacjach dla GRU zarobił 5,5 tys. euro. Według Bellingcata agentem Sziszmakowa był także Stanisław Szypowski.
Kilka miesięcy po tym, gdy sąd ogłasza wyrok dla Zbigniewa J.), w Moskwie dochodzi do tajnego spotkania. Pojawia się na nim Alexander Sindjelic, lider Serbskich Wilków (radykalna organizacja paramilitarna), weteran walk w Donbasie po stronie separatystów – do stolicy Rosji przyleciał na zaproszenie tajemniczych „rosyjskich nacjonalistów”.
Nacjonaliści przedstawiają się jako Edward Szirokow i Władimir Popow i dają mu do zrozumienia, że pracują dla rosyjskich służb. Szirokow kupuje Sindjelicowi bilet do Moskwy i eskortuje go na lotnisku (z pominięciem kontroli paszportowej). Podczas spotkania mężczyźni proponują liderowi Serbskich Wilków plan przejęcia władzy w Czarnogórze, aby zapobiec wejściu tego kraju do NATO. Szczegóły operacji tłumaczą mu na planie budynku parlamentu Podgoricy, na koniec wręczają ponad 200 tys. euro w gotówce – historię nieudanego puczu opisały Bellingcat i niezależny, rosyjski portal The Insider.
Jaki ma to związek ze sprawą Szypowskiego i Jedlińskiego? Eduard Szirokow, który urządza pucz w Czarnogórze, to Edward Sziszmakow z ambasady w Warszawie, czyli jeden z oficerów prowadzących naszych szpiegów.
Sziszmakow ukończył szkołę GRU dla oficerów wywiadu działających pod przykryciem – jego kolegami z kursu, jak pisał Bellingcat, byli m.in. Igor Kostiukow (pierwszy zastępca szefa GRU) oraz Siergiej Zapadajew (dowódca jednostki GRU kluczowej w rosyjskiej inwazji na wschodzie Ukrainy).
Po wydaleniu z Warszawy – jak ustalił The Insider – Sziszmakow został Szirokowem, dostał nowy paszport i zajął się organizacją puczu w Czarnogórze. Przelewy z Western Union dla zamachowców podpisywał jednak nazwiskiem Sziszmakow.
W 2013 r. Sziszmakow służył jako attaché wojskowy marynarki wojennej w ambasadzie Rosji w Warszawie. Co ciekawe, w styczniu 2014 r. brał udział w spotkaniu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) – polsko-rosyjskim okrągłym stole eksperckim poświęconym „przejrzystości ćwiczeń wojskowych” (do dzisiaj jego nazwisko widnieje w polskim komunikacie, rosyjska wersja raportu je pomija).
Byla polska ambasador w Podgoricy Irena Tatarzyńska przyznała w rozmowie z dziennikarzami bałkańskiego BIRN w 2017 r.: „Dla nas [w Polsce] była to naprawdę nieprzyjemna sprawa, zastępca attache wojskowego został uznany za persona non grata. Ale dla państwa polskiego ta sprawa jest już zakończona. (…) Teraz zostaliśmy poinformowani, że ta sama osoba miała być zaangażowana w pucz”.
MSZ, zapytane przez nas przed publikacją, czy znane mu są losy dyplomatów wydalonych w 2014 r. i czy Polska ostrzegała sojuszników o ich działalności, odpowiedziało: ministerstwo nie ma informacji o losach wydalonych rosyjskich dyplomatów po wyjeździe z Polski. Resort nadal odmawia podania ich nazwisk – powołuje się na zwyczaje w ramach Konwencji Wiedeńskiej.
W 2019 r. Sziszmakow zostaje zaocznie skazany przez sąd w Podgoricy za stworzenie organizacji przestępczej, terroryzm i podżeganie do działań przeciwko konstytucji i bezpieczeństwu Czarnogóry (w tym próbę zabójstwa premiera).
W 2021 r. jeden z jego dawnych podopiecznych, Stanisław Szypowski, wychodzi na wolność.
– Mówi panu coś nazwisko Sziszmakow? – pytamy w listopadzie 2024 r. przy small talku w kuluarach konferencji branży FinTech w warszawskiej Rotundzie.
– Nic mi nie mówi – ucina Szypowski i kończy rozmowę.
Przy pracy nad tekstem użyliśmy narzędzia osint.industries.
Oryginalna wersja artykułu zawierała informację, że S. Szypowski bywał m.in w Ambasadzie Hiszpanii. Organizator w sposób niejednoznaczny opisywał uczestników wydarzenia, pozostawiając możliwość interpretacji, że odbywało się ono w Ambasadzie. Wskutek wyjaśnień placówki informację tę usunięto.
Przekaż 1,5% na ważne tematy i niewygodne pytania.
KRS: 0000367130 FUNDACJA REPORTERÓW