Anna Gielewska, Szabolcs Panyi / VSquare
Ilustracja: Karl-Erik Leik, Mart Nigola / Delfi Estonia
21 lutego 2023
Zdobyliśmy dokument, który pokazuje, jak Rosja planuje przejąć kontrolę nad Białorusią. Strategia, napisana dla administracji Putina, przewiduje włączenie Białorusi do wspólnego państwa do 2030 r.
Jesienią 2021 r., gdy kierownictwo Kremla jest zajęte przygotowaniami do inwazji na Ukrainę, jeden z prezydenckich zespołów omawia inny, równie tajny plan. Zespół nadzoruje Dimitrij Kozak, człowiek ze starej, petersburskiej ekipy Putina, formalnie zastępca szefa administracji. Tak jak inwazja na Ukrainę i ten plan ma pomóc w realizacji ambicji Putina – tworzeniu Wielkiej Rosji.
Na biurko 64-letniego Kozaka trafia szczegółowa „mapa drogowa”, plan działań rozpisany przez departament współpracy transgranicznej. Dodatkowy wkład do mapy mają dostarczyć rosyjskie agencje wywiadowcze FSB, SVR i GRU. Dokument zatytułowany „Strategiczne cele Federacji Rosyjskiej na kierunku białoruskim” to w zasadzie opis, w jaki sposób Rosja chce wchłonąć Białoruś do 2030 r.
Kilkunastostronicowy, wewnętrzny dokument, nigdy dotąd nie był publikowany. VSquare i Frontstory zdobyły go wraz z międzynarodową grupą dziennikarzy z Delfi Estonia, Dossier Center, Expressen, Kyiv Independent, Belarusian Investigative Center, Süddeutsche Zeitung, Westdeutscher Rundfunk WDR i Yahoo News.
Dokument to plan przejęcia całkowitej kontroli nad Białorusią w ciągu najbliższej dekady. Opisuje strategię Kremla w polityce, gospodarce i na polu wojskowym. Polska wymieniona jest w nim pięć razy.
Historie warte uwagi.
Zapisz się na nasz Newsletter
żeby żadnej nie przegapić
Jak brzmi ta strategia? Przede wszystkim przewiduje „zapewnienie dominującego wpływu Federacji Rosyjskiej w sferze społeczno-politycznej, gospodarczej, naukowej i kulturalno-informacyjnej Białorusi”. Rosyjskie cele podzielone są na krótkoterminowe (do 2022 r.), średnioterminowe (do 2025 r.) i długoterminowe (do 2030 r.). Jako cele krótkoterminowe dokument wymienia m.in.
- wspólne [z Białorusią- red.] przeciwdziałanie ekspansji NATO i intensyfikacji
przygotowań militarnych Sojuszu Północnoatlantyckiego w Polsce i krajach bałtyckich; - kształtowanie nastrojów prorosyjskich w elicie politycznej i wojskowej, a także ludności Białorusi;
- ograniczanie wpływów sił nacjonalistycznych i prozachodnich w Białorusi;
- zakończenie reformy konstytucyjnej w Białorusi z uwzględnieniem interesów Federacji Rosyjskiej;
- tworzenie stowarzyszeń politycznych o szerokim poparciu, opowiadających się za rozwojem integracji rosyjsko-białoruskiej;
- przeorientowanie na porty rosyjskie produktów przeładowywanych przez porty krajów bałtyckich i Polski.
Dokument zakłada „harmonizację krajowego ustawodawstwa Białorusi zgodnie z ustawodawstwem Federacji Rosyjskiej”, a także „wspólne przeciwdziałanie rozbudowie kontyngentów NATO w Europie Wschodniej, rozszerzeniu Sojuszu, rozmieszczeniu w regionie systemów obrony przeciwrakietowej”.
Pełna kontrola nad informacją
Rosyjski dokument przewiduje wprowadzenie jednej waluty, a także pełną unifikację kulturalną, informacyjną i naukową – w tym uruchomienie filii rosyjskich uczelni w Białorusi i utworzenie centrów nauki i kultury (Rossotrudnicestwa). Plan jest tu precyzyjny, podaje lokalizację placówek w Mohylewie, Grodnie i Witebsku. Do 2030 r. Rosja chce w pełni zrusyfikować sąsiada – kontrolować przestrzeń informacyjną i zapewnić dominującą pozycję rosyjskiego nad białoruskim. Jak zapewnić sobie przyjazną postawę białoruskiego społeczeństwa? Propagandą, czyli „promocją w przestrzeni medialnej postaw o zaletach kulturowej, gospodarczej i politycznej integracji z Federacją Rosyjską jako jedynej możliwości zachowania suwerenności Białorusi na tle agresywnej ekspansji Stanów Zjednoczonych, Europy i Chin”.
W dokumencie odnajdujemy tabelę z analizą zagrożeń dla realizacji rosyjskich interesów. W sferze politycznej byłoby to np. „wzmocnienie pozycji prozachodnich i nacjonalistycznie nastawionych polityków w świcie prezydenta Białorusi”.
Źródło: Kyiv Independent
Kreml widzi jednak potencjalne zagrożenie dla swoich planów. Jakie?
- „problemy ze sprzedażą energii elektrycznej wytwarzanej w białoruskiej elektrowni jądrowej, w wyniku skoordynowanej akcji państw europejskich;
- intensyfikacja działań zachodnich NGO w Białorusi;
- rosnącą liczbę obywateli Białorusi, którzy mają Kartę Polaka lub są nastawieni na życie, naukę i pracę w UE;
- restrukturyzację bezpieczeństwa energetycznego, w tym reorientację Białorusi na dostawy ropy przez porty Polski i Ukrainy;
- wzmocnienie pozycji mediów finansowanych przez państwa zachodnie i Chiny w białoruskiej przestrzeni informacyjnej.”
Według naszego źródła w 2021 r., przy okazji reformy komórki ds. współpracy transgranicznej w administracji Putina, podobne plany stworzono na temat Ukrainy, krajów Bałtyckich i Mołdawii. – Rosja traktuje takie strategie poważnie i podejmuje wysiłki, aby je realizować. Ma przy tym świadomość, że Białoruś próbuje torpedować te procesy. Część z tego widać publicznie, na przykład przeciąganie procesu integracji politycznej. Rosja wciąż w tej sprawie wywiera presję na Białoruś – mówi nasz rozmówca z jednej z europejskich agencji wywiadowczych.
Komórka europejska
Dokument dotyczący Białorusi, według naszych źródeł, miał trafić m.in. do Dmitrija Kozaka, zastępca szefa rosyjskiej administracji prezydenckiej. Podlegają mu departamenty ds. stosunków międzyregionalnych i ds. współpracy transgranicznej. Ten ostatni, na mocy dekretu Putina od sierpnia 2021 r. zaczął zajmować się „kierunkiem europejskim”. Jego zadania to m.in. wsparcie informacyjne i analityczne prezydenckiej administracji a także udział w „przygotowaniu propozycji związanych z usprawnieniem działań na rzecz realizacji projektów i programów wspomagających rozwój międzynarodowy w sferze gospodarczej, politycznej i socjalnej”. Dokładnie takie obszary wymienia strategia przejęcia Białorusi.
Kozak już wcześniej był zaangażowany w kierowanie białoruską polityką Kremla. „Nasze negocjacje były pozytywne i zgodziliśmy się (…) poprawić mechanizm integracji i wzmocnić tę integrację” – mówił agencji TASSR po kolejnej rundzie negocjacji rosyjsko-białoruskich w Soczi w lutym 2020 r. Wcześniej Kozak postawił Białorusi ultimatum dotyczące obniżki za gaz, oświadczając że „negocjacje między Białorusią a Rosją w sprawie gazu rozpoczną się po rozwiązaniu kwestii integracji”. Dyrekcja współpracy transgranicznej administracji prezydenckiej podlega Aleksiejowi Filatowowi, wysokiemu rangą urzędnikowi Kremla, który był bezpośrednio zaangażowany w realizację planu przejęcia obwodów donieckiego i ługańskiego. Filatow trafił na unijną listę sankcji w kwietniu 2022 r. jako „wysoki rangą urzędnik Kremla odpowiedzialny za koordynację agresywnej polityki Kremla wobec Ukrainy i okupowanych regionów Doniecka i Ługańska”. (Jego przełożony, Kozak jest na liście sankcji od 2014 r.).
Jak wynika z ustaleń dziennikarzy Dossier, w tym samym departamencie pracują także Vadim Smirnow i Sergiej Malenko, który od września 2021 r. nadzoruje „projekty integracyjne”, a także starszy doradca Vadim Poliszuk. Co ciekawe, w 2013 r. litewskie media zdemaskowały Smirnowa jako „rosyjskiego szpiega”, który miał działać pod przykryciem badacza i dziennikarza. Podczas regularnych podróży na Litwę, przeprowadzał wywiady z politykami, dziennikarzami i analitykami, a na Facebooku „przyjaźnił się” z prominentnymi osobami publicznymi. Smirnov zaczął później pracować w administracji prezydenckiej Putina.
Latem 2021 r. to właśnie komórka nadzorowana przez Smirnova miała otrzymać zadanie przygotowania strategii wobec Białorusi. Dokument – według nieoficjalnych informacji – mógł krążyć po różnych komórkach putinowskiej administracji. Własny wsad do planu miały dostarczyć rosyjskie służby oraz wojskowi. W tym czasie szefem wywiadu wojskowego GRU był Igor Olegowicz Kostiukow, a za kierunek białoruski odpowiadał Andriej Władimirowicz Gresznikow. Z kolei po stronie SVR (rosyjskiego wywiadu) kierunek białoruski nadzorował Władimir Władimirowicz Krugliakow. Po stronie FSB w formułowaniu strategii miał uczestniczyć m.in. Aleksandr Aleksandrowicz Strelnikow, odpowiadający za kierunek białoruski i kraje bałtyckie.
O rosyjski dokument pytaliśmy źródła w zachodnich służbach i cywilnych ekspertów. Nie publikujemy go w całości – ze względów bezpieczeństwa i ze względu na ochronę źródeł informacji.
– Jego treść jest absolutnie wiarygodna – ocenia wysoki rangą przedstawiciel jednej ze służb krajów NATO. – Latem 2021 r. zakładano, że najpóźniej za pół roku Ukraina zostanie pokonana i zainstalowany zostanie marionetkowy rząd. Wówczas wszystko, co według tej strategii zaplanował Kreml, z pewnością zostałoby zrealizowane.
Michael Carpenter, ambasador USA przy OBWE, nie ma wątpliwości: – Cele Rosji w odniesieniu do Białorusi są takie same jak w przypadku Ukrainy, tylko w Białorusi stawia ona bardziej na przymus, a nie wojnę. Celem końcowym nadal jest wchłonięcie tego kraju.
Z kolei zdaniem Rainera Saksa, byłego szefa estońskiej służby wywiadu zagranicznego, kluczowe wydają się długofalowe cele strategii Rosji. – Choć jest dla mnie zaskakujące, dlaczego ten cel, czyli utworzenie państwa związkowego jest tak odległy w czasie. Dlaczego Rosja miałaby czekać tak długo? – zastanawia się Saks.
Białoruski politolog prof. Waler Karbalewicz podchodzi do opracowania z dystansem:
– W administracjach zarówno Rosji jak i Białorusi zawsze jest mnóstwo planów i nie wszystkie są realizowane. Rosja jest tak mocno zajęta wojną, że długofalowe plany na dekadę do przodu nie są w centrum uwagi Putina. Wojna w Ukrainie wyznaczyła nową dynamikę dla całego regionu. Od jej wyniku zależą losy Białorusi, Rosji i Ukrainy.
Pytania o zawartość dokumentu i plany wobec Białorusi zadaliśmy także administracji Putina. Do czasu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Telefon do Putina
Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji, nie ma wątpliwości, że Państwo Związkowe jest zagrożeniem dla obywateli Białorusi i białoruskiej państwowości. – Nie jest to związek równych sobie, a mapa drogowa do wchłonięcia Białorusi przez Rosję. Państwo Związkowe jest parawanem dla Rosji, aby ustanowić kontrolę nad Białorusią. Rosja prowadzi hybrydową okupację Białorusi: w przestrzeni politycznej, gospodarczej, wojskowej i informacyjnej. Wydaje się, że Łukaszenka nie decyduje już o niczym, poza represjami – mówi.
Jak powstrzymać rosyjskie przejęcie Białorusi? – Osłabić Rosję, wzmocnić Białorusinów i Ukraińców. Zachód musi wyraźnie zażądać wycofania rosyjskich wojsk z Białorusi. Czasami słyszę głosy: zostawmy Białoruś na później. To błąd. Losy Białorusi i Ukrainy są ze sobą splecione, ich problemy muszą być rozwiązywane kompleksowo – uważa Cichanouska.
Do 2020 r. Aleksandr Łukaszenka starał się grać na dwóch fortepianach, zachowując pewne otwarcie na Zachód. Wszystko zmieniło się wraz ze sfałszowanymi wyborami w 2020 r. i brutalnym tłumieniem demonstracji.
– Białoruś uznajemy wciąż za państwo suwerenne, chociaż tej niezależności zostało już niewiele. To pokłosie błędów Aleksandra Łukaszenki z 2020 r.: sfałszowanych wyborów i telefonu do Putina z prośbą o wsparcie. Rachunek, który przyszło za to zapłacić to przyspieszona integracja gospodarcza i wojskowa – wylicza Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).
Dyner nie ma wątpliwości, że strategicznym celem Rosji wobec Białorusi jest utrzymanie nad nią kontroli – przede wszystkim wojskowej, ale też politycznej i gospodarczej. – Przy czym utrzymanie stałej obecności militarnej Rosji w Białorusi w zasadzie gwarantuje realizację pozostałych celów strategicznych, czyli przejęcie kontroli politycznej i gospodarczej nad tym państwem. Taka sytuacja zapewnia Rosji zwiększenie poczucia bezpieczeństwa, rozumianej m.in. jako osłona od strony państw NATO, a jednocześnie flankuje operację wojskową w Ukrainie – mówi ekspertka.
Piotr Żochowski z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW): – Inkorporacja Białorusi przez Rosję, o której wiele mówiło się przed wojną z Ukrainą, na zdrowy rozsądek nie leży dzisiaj w interesie Kremla. Zaanektowanie Białorusi mogłoby sprowadzić na Rosję kolejne kłopoty. Na razie sytuacja w Białorusi z punktu widzenia Kremla jest stabilna. Represje są tak skuteczne, że społeczeństwo nie ma nic do powiedzenia.
Eksperci są zgodni, że wojna w Ukrainie ograniczyła resztki suwerenności Łukaszenki. – Dał Rosji wszystko, co może. W grudniu na szczeblu międzyresortowym podpisano porozumienie korygujące porozumienie z 1997 r. i Rosjanie dostali swobodę korzystania z terytorium Białorusi w celach wojskowych bez formalnej zgody władz białoruskich – zwraca uwagę Żochowski, dodając że Łukaszenka z Putinem spotykał się w ostatnim roku 14 razy. Za każdym razem podkreślał, że Białoruś i Rosja to sojusznicy.
Ostatni raz przywódcy Rosji i Białorusi spotkali się w miniony piątek pod Moskwą. Według portalu Nasza Niwa, gdy Putin podziękował Łukaszence za przybycie, białoruski dyktator miał odpowiedzieć żartem: – Tak jakbym mógł się nie zgodzić.
Zanim wsiadł do samolotu Łukaszenka w czasie konferencji prasowej zaatakował Polskę. Nazwał ją „hieną Europy”. Białoruski polityk zareagował w ten sposób na zamknięcie przejścia granicznego w Bobrownikach – polskie MSW zrobiło to po ogłoszeniu drakońskiego wyroku 8 lat kolonii karnej dla polskiego dziennikarza Andrzeja Poczobuta.
Nowy Związek Radziecki
Rosyjsko-białoruskie państwo związkowe istniało od lat 90. Jak przypomina Anton Bendarzsevszkij, mieszkający w Węgrzech białoruski ekspert ds. polityki zagranicznej, było pozostałością po ambicjach Białorusi, gdy osłabiona Rosja przeżywała kryzys, a rządzący od 1994 r. Łukaszenka starał się wycisnąć z Rosji jak najwięcej. – Po dojściu do władzy Putin rozwiał nadzieje Łukaszenki. Traktat związkowy leżał na półce przez prawie dwie dekady, dopiero po aneksji Krymu został odkurzony a Moskwa zaczęła domagać się jego realizacji. Do wyborów w 2020 r. Łukaszenka grał na zwłokę. Rok później departament współpracy transgranicznej przygotował plan przejęcia Białorusi.
Bendarzsevszkij zaznacza, że Rosja prowadzi obecnie równolegle dwa projekty wymuszonej integracji: jeden to militarna próba przejęcia Ukrainy, a drugi – wymuszona politycznie integracja z Białorusią.
Łukaszenka przed ostatnim spotkaniem z Putinem ponownie oświadczył, że Białorusini mogą przystąpić do walki tylko „w przypadku agresji na Białoruś”.
Jednocześnie nikt nie ma wątpliwości, że Białoruś jest współagresorem. – Obecnie Białoruś jest gigantycznym zapleczem dla sił rosyjskich, które ostatnio zajmują się głównie szkoleniem nowo zmobilizowanych na białoruskich poligonach. Udostępniła swoje rezerwy amunicji i sprzętu wojskowego, które zostały wysłane w rejon Donbasu – wylicza Piotr Żochowski z OSW. Jego zdaniem widoczna rezerwa w kwestii wejścia wojsk białoruskich do Ukrainy świadczy, że reżim w Mińsku uznaje taki scenariusz za niekorzystny, mogący spowodować niezadowolenie społeczeństwa udziałem w niezrozumiałej dla niego wojnie.
András Rácz z Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych (DGAP) w Budapeszcie podsumowuje: – Białoruś jest pełnoprawnym uczestnikiem wojny. Pozwala siłom rosyjskim korzystać z białoruskiego terytorium, przestrzeni powietrznej, infrastruktury wojskowej, infrastruktury kolejowej, szpitali, magazynów. Dostarcza też Rosji sprzęt wojskowy i wozy bojowe, a obecnie przekazała rosyjskiej armii ponad sto czołgów. Niedawno Łukaszenka pochwalił się też, że trzy białoruskie fabryki produkują już Su-25. Wiele rakiet i dronów skierowanych na Kijów i północną Ukrainę zostało wystrzelonych z terytorium Białorusi. Nawet jeśli armia białoruska nie atakuje Ukrainy, to i tak jest integralną częścią tej wojny.
Anna Gielewska, Szabolcs Panyi / VSquare
Tekst powstał w ramach międzynarodowej współpracy z:
Holger Roonemaa, Delfi Estonia
Mattias Carlsson, Expressen
Stas Ivashkevich, Belarusian Investigative Center
Anna Myroniuk, Kiyv Independent
Michael Weiss, Yahoo News
Jörg Schmitt, Süddeutsche Zeitung