Mariusz Sepioło, Tadeusz Michrowski,
Daniel Flis
Projekt ilustracji: James O’Brien / OCCRP
14 maja 2024
Polak podejrzany o kierowanie gangiem, od siedmiu lat ścigany listem gończym, spokojnie prowadzi biznesy w największym mieście Zjednoczonych Emiratów Arabskich
Aleją Krakowską w Jankach mknie luksusowy SUV. Zatrzymuje go patrol drogówki, policjanci proszą kierowcę o dokumenty. Za kółkiem Piotr Obarzanek: 36-letni, wysoki, potężnie zbudowany. Wie, że ma kłopoty – stracił prawo jazdy już jakiś czas temu.
Jest lato 2015 r. Prokuratura wszczyna śledztwo w sprawie prowadzenia auta bez dokumentów, ale zarzutów Obarzankowi nigdy nie postawi – mężczyzna zapadnie się pod ziemię.
Obarzanek ma w portfolio poważniejsze sprawy niż jazda SUV-em bez prawa jazdy. Jest liderem przestępczej grupy, która działa na Mazowszu. Biznes – nielegalne automaty do gier. Gdy inna prokuratura w 2017 r. chce postawić mu zarzut udziału w gangu i czerpania korzyści z nielegalnego hazardu, okazuje się, że mężczyzny znów nie ma w Polsce.
Niedługo potem policja wystawi za nim list gończy.
Prokuratura nie radzi sobie ze ściągnięciem Obarzanka do kraju – my odnaleźliśmy go na Bliskim Wschodzie. Odkryliśmy, że w 2018 r. kupił apartament w Dubaju, w sercu prestiżowej dzielnicy miasta (był jego właścicielem co najmniej do października 2023 r.). Polski list gończy mu nie przeszkadza, żyje jak król: jeździ luksusowymi autami, trenuje sztuki walki, na imprezach spotyka się z międzynarodowymi gwiazdami sportu i muzyki. Oficjalnie prowadzi firmę handlującą nieruchomościami. Jest jednym z tysięcy ludzi, którzy mając kłopoty z prawem we własnych krajach korzystają z azylu w największym mieście Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
FRONTSTORY.PL to dziennikarstwo śledcze bez reklam i bez kompromisów.
Już dziś dołącz do naszego newslettera! Zapisz się i śledź z nami.
Wspólnie z dziennikarzami OCCRP i 72 innych redakcji z 58 krajów ustaliliśmy, że w ciągu ostatnich lat Dubaj stał się mekką dla przestępców: oszustów finansowych, handlarzy narkotyków, skorumpowanych polityków i bossów mafii.
Dubai Unlocked
FRONTSTORY.PL wraz z dziennikarzami OCCRP i 72 redakcjami z całego świata prześwietliło bazy danych z informacjami o właścicielach nieruchomości w Dubaju. W bazach z lat 2020 i 2022 znaleźliśmy nazwiska setek oszustów finansowych, handlarzy narkotykami, morderców, ludzi związanych z terroryzmem, oligarchów czy Rosjan związanych z reżimem Putina. Wiele z tych nazwisk znajduje się na liście poszukiwanych przez Interpol.
Informacje pochodzą m.in. z rejestru Dubai Land Department i innych instytucji użyteczności publicznej. Zawierają nazwisko właściciela nieruchomości, a także m.in. jego datę urodzenia, numer paszportu i narodowość.
Dane zdobyło Center for Advanced Defense Studies (C4ADS), amerykańska organizacja non-profit badająca międzynarodową przestępczość, a następnie udostępniło norweskiemu serwisowi finansowemu E24 i OCCRP.
FRONTSTORY.PL znalazło w bazach nazwiska kilkuset polskich obywateli. Są wśród nich przedsiębiorcy, menedżerowie międzynarodowych korporacji, byli dyplomaci i ludzie, którzy mieli lub mają konflikt z prawem.
W bazie za 2022 r. znajdujemy 260 nieruchomości należących do polskich obywateli, wartych łącznie ponad 150 mln dol., czyli ponad 600 mln zł.
Jednym z nich jest opisywany przez nas Roman Z., współtwórca serwisu FutureNet, w którym tysiące klientów utopiły dziesiątki milionów euro. Roman Z. i jego niemiecki wspólnik zapadli się pod ziemię razem z pieniędzmi zainwestowanymi przez internautów. W sierpniu 2023 r. Niemiec został zatrzymany w Albanii. Roman Z. nadal się ukrywa.
Obarzanek i 70 rozbójników
Ustaliliśmy, że grupa, której szefował Piotr Obarzanek, stawiała w miejscach publicznych automaty do gier (tzw. jednorękich bandytów). Według Prokuratury Regionalnej w Lublinie, automaty były nielegalne, a grupa zarabiała na nich wbrew prawu, łamiąc ustawę o grach hazardowych.
Gdyby chodziło wyłącznie o automaty, Obarzankowi i jego kumplom groziłaby grzywna lub co najwyżej trzyletnia odsiadka. Ale prokuratura podejrzewa mężczyznę o założenie i udział w gangu – a za to grozi nawet 10 lat więzienia.
Prokuratura nie chce ujawnić, o jaką kwotę grupa Obarzanka uszczupliła budżet państwa. Skala procederu musiała być jednak duża: w grupie, która działała ponad półtora roku, działały aż 73 osoby. Automaty, na których zarabiał gang, stanęły w Warszawie, Radomiu i Markach.
Grupa Obarzanka mogła rozstawiać automaty nie tylko na Mazowszu. Dwa lata temu szczeciński urząd skarbowy zażądał ponad 70 tys. zł od warszawskiej spółki, w której prezesem był Obarzanek. Sprawa ma związek z nielegalnymi automatami do gier.
Gang w Lublinie, Obarzanek na wolności
Dwa lata po wystawieniu listu gończego za Obarzankiem jego sprawa trafia z Siedlec do prokuratury w Lublinie. To wyjątkowa jednostka, do stycznia kierował nią osławiony Jerzy Ziarkiewicz, uważany za wiernego żołnierza Zbigniewa Ziobry. Do prokuratury w Lublinie trafiały często sprawy wrażliwe, polityczne, nad którymi rząd Zjednoczonej Prawicy chciał mieć pełną kontrolę. W tym m.in. śledztwa w sprawie działania na szkodę spółki Polnord przez Romana Giertycha czy śledztwa w sprawie rzekomego wyłudzenia podatku VAT przez Pawła Wojtunika, byłego szefa CBA. Akta najważniejszych spraw przechowywane były w należącym do prokuratury garażu.
Sprawa Obarzanka do najbardziej wrażliwych nie należy – to klasyczna sprawa karna dotycząca przestępczego gangu. Jego lider od lat przebywa poza Unią Europejską i dlatego do dzisiaj nie usłyszał zarzutów.
Następca Ziarkiewicza – prokurator Cezary Maj – zapowiedział, że przeprowadzi audyt śledztw prowadzonych w jednostce. Jak pisała „Gazeta Wyborcza”, zaraz po zmianie władzy stanowisko w lubelskiej placówce stracili naczelnik wydziału ds. przestępczości gospodarczej Bartosz Wójcik i naczelnik wydziału przestępczości finansowo-skarbowej Jarosław Król. Czy niedopatrzenia poprzedniego kierownictwa prokuratury m.in. w sprawie Piotra Obarzanka stały się przyczyną odwołania obu naczelników? Zapytaliśmy o to rzeczniczkę prokuratury, ale do czasu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Walka z nielegalnym hazardem miała być jednym z priorytetów rządu PiS. W 2017 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o grach hazardowych, która wprowadzała m.in. monopol państwa na organizację gier na automatach. W tym czasie toczyło się już śledztwo w sprawie grupy Obarzanka.
Działania rządu nie przyniosły sukcesów, mafia ciągle zarabia na automatach. Przykład? Działający na Śląsku gang miał w 2022 r. zarobić na nielegalnych automatach 108 mln zł. Jednego miesiąca (w maju 2022 r.) i tylko w dwóch województwach (warmińsko-mazurskim i podlaskim) celnicy zajęli 350 nielegalnych automatów wartych aż 4,2 mln zł. Urządzenia miały w środku łącznie 600 tys. zł gotówki w drobnych.
Być ściganym, żyć na palmie
Nie wiadomo, kiedy dokładnie Piotr Obarzanek wyjechał do Dubaju. W 2019 r. do władz Zjednoczonych Emiratów Arabskich wpłynął wniosek o jego aresztowanie i ekstradycję do Polski. Do dziś nie został rozpatrzony. O powody zapytaliśmy wspólnie z OCCRP tamtejsze władze – nie dostaliśmy odpowiedzi. Nie jest jednak tajemnicą, że Emiraty nie lubią wydawać rezydentów innym państwom. Właśnie z tego powodu schronienie w Dubaju znajdują przestępcy z całego globu.
Według Radhy Stirling, adwokatki i obrończyni praw człowieka, która kieruje organizacją pomocy prawnej Detained in Dubai, władze Emiratów wykorzystują uciekinierów z innych państw jako „karty przetargowe”. To, czy dane państwo ma podpisaną z emiratem umowę ekstradycyjną wcale nie musi oznaczać, że do takiej ekstradycji dojdzie. – Liczy się to, czego Dubaj chce w zamian i czy ten kraj ma coś, czego chce na tyle, by się targować – mówi dziennikarzom OCCRP Radha Stirling.
Piotr Obarzanek już w 2018 r. kupił w Dubaju 200-metrowe mieszkanie w apartamentowcu na słynnej „palmie”: Palm Jumeirah to sztuczna wyspa, na której deweloperzy wybudowali luksusowe osiedla dla bogatych cudzoziemców.
Dwadzieścia kilometrów od wyspy, w przeszklonym biurowcu, działa firma Obarzanka, która handluje nieruchomościami. Oferta: kilkadziesiąt mieszkań i domów na sprzedaż. Wnętrza pięknie wykończone i wyposażone, z okien roztacza się widok na zatokę, a w pobliżu znajdują się luksusowe kluby i restauracje. Ceny: w przeliczeniu od kilkuset tysięcy do kilku milionów euro za apartament.
Obarzanek ma też drugi biznes. Oferuje wynajem sprzętu do palenia fajki wodnej. Restauracje i kluby płacą jego firmie za dostawę sziszy i profesjonalną obsługę. Zyski – czytamy na stronie www – dzielone są między lokal a firmę Polaka po połowie.
Gra na bębnie, jeździ rolls-roycem
Piotr Obarzanek lubi otaczać się drogimi przedmiotami i sławnymi ludźmi. Jeden t-shirt marki, w której lubi pokazywać się na Instagramie, może kosztować od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Model rolls-royce’a, którym się chwali – ponad 2,5 mln zł.
Na zdjęciach z Dubaju często towarzyszy mu polski raper Kizo, czyli Patryk Woziński. Zapytaliśmy management rapera, czy wiedział, że odwiedza człowieka ściganego listem gończym. Do czasu publikacji nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
Sam Obarzanek też jest muzykiem, gra na perkusji. Na Spotify można znaleźć kilka utworów, które nagrał m.in. z Tomaszem Lubertem, byłym gitarzystą Dody. „Z Piotrkiem poznałem się przez drugiego znajomego perkusistę, dobrze gra na bębnach, to sobie pomuzykowaliśmy” – odpisuje na nasze pytania Lubert. „O innych działalnościach Piotra, niezwiązanych z muzyką nie wiem, ani się [tym] nie interesuję”.
Obarzanek przedstawia się też jako producent i właściciel wytwórni płytowej. Jej największe osiągnięcie to współpraca z polskim raperem Jongmenem. Teledysk do utworu „Running yo mouth” był kręcony w Dubaju. Widać na nim luksusowe jachty, auta i apartamenty. W kilku kadrach pojawia się też sam Obarzanek.
Ścigany mężczyzna trenuje boks w jednym z popularnych klubów w Dubaju. Na profilu Obarzanka na Instagramie znajdujemy selfie z legendami sztuk walki, w tym z Daną White’em, szefem największej federacji MMA na świecie, czy Khabibem Nurmagomedovem, Rosjaninem i znajomym dyktatora Czeczenii Ramzana Kadyrowa. Jest też fotka z Stevenem Seagalem, przebrzmiałą gwiazdą kina akcji, która wspiera Putina.
Z polskiego listu gończego wynika, że ostatnim miejscem pobytu Obarzanka w Europie – zapewne w drodze z Polski do Dubaju – był Berlin. Wraz z dziennikarzami Paper Trail Media ustalamy, że w stolicy Niemiec Obarzanek bywał jeszcze jako młody pięściarz. W 2001 r. stoczył w Berlinie dwie zawodowe walki – jedną przegrał na punkty, druga zakończyła się bez rezultatu.
Związków ze stolicą Niemiec ma więcej. W 2010 r. został na dwa lata prokurentem berlińskiej spółki prowadzącej salony gier i handlującej automatami.
Był majątek, ale już nie ma
Zanim wyjechał do Dubaju Obarzanek założył w Europie jeszcze kilka spółek. Parę znaleźliśmy w Polsce, jedną w Wielkiej Brytanii, jedną w Niemczech. Większość już nie istnieje. Oprócz postaci Obarzanka łączy je to, że przez całe lata nie składały sprawozdań finansowych, a wierzyciele i komornicy nie mogli ściągnąć z ich długów, bo majątek firm znikał razem z właścicielem.
Pierwszą spółkę Obarzanek zarejestrował w rodzinnym Radomsku w 2007 r. Udziały objęła jego matka i wspólnik, on sam został prezesem. Firma miała „wyszukiwać nowe lokale do prowadzenia działalności w zakresie gier na automatach o niskich wygranych”. Pierwszy rok zakończyła stratą, ale już kolejny – prawie milionem zysku. Z czasem matka Piotra Obarzanka sprzedała udziały. W 2018 r. sąd nie był w stanie znaleźć żadnego majątku firmy, z którego mógłby ściągnąć karę za nieskładanie sprawozdań finansowych (firma nie robiła tego od lat).
Podobnie było z inną spółką, z którą związany był Obarzanek. W 2017 r. wierzyciel – deweloper – bezskutecznie starał się ściągnąć z niej dług, ale okazało się, że nie ma żadnego majątku. Przypomnijmy: w 2017 r. Obarzanka prawdopodobnie nie było już w Polsce, a sąd wystawił za nim list gończy.
W zarządach spółek, z którymi związany był w Polsce Piotr Obarzanek, zasiadali jego rodzice – dziś oboje koło osiemdziesiątki. Matka ciągle ma udziały w firmie zajmującej się nieruchomościami, ojciec – w firmie hotelarskiej. Wcześniej oboje byli wspólnikami spółki z branży hotelarskiej z milionowymi przychodami.
Kobieta o synu nie chce rozmawiać. Zanim zatrzaśnie nam drzwi przed nosem, powie, że z Piotrem ma sporadyczny kontakt – syn dzwoni rzadko. Przyznaje, że Piotr mieszka w Dubaju, i że wiedzą o tym śledczy z prokuratury.
Charyzma i pięści
Dotarliśmy do człowieka, który zna szczegóły sprawy karnej Obarzanka. Prosi o anonimowość: – Moim zdaniem Obarzanek czeka, aż jego sprawa się przedawni. Wtedy będzie mógł wrócić do Polski – mówi nasze źródło. Według niego Obarzanek wyjeżdża z kraju, gdy robi się wokół niego gorąco i wraca, gdy sytuacja się uspokaja.
Działalność grupy, którą kierował Piotr Obarzanek, miała przypominać normalny biznes. Było biuro w Warszawie, byli pracownicy. Niektórzy z nich – jak twierdzi nasze źródło – usłyszeli prokuratorskie zarzuty dlatego, że podpisali o jeden dokument za dużo. Z pracowników stali się „słupami” gangu.
Obarzanek potrafi przekonać do swoich pomysłów, chwalić się rozległymi znajomościami i wpływami. Wrażenie robi też jego potężna sylwetka i umiejętności walki wręcz. – Dawał ludziom pracę w czasach kryzysu – mówi osoba, która zna sprawę. – Jednocześnie był sprytny, potrafił balansować na granicy prawa. Czegoś mu zazdroszczę: odwagi i bezczelności.
Minęło prawie osiem lat od chwili, gdy grupa objęta lubelskim śledztwem przestała operować. Za kolejne siedemnaście lat sprawa się przedawni – jeśli do tego czasu wymiar sprawiedliwości nie doprowadzi Piotra Obarzanka przed sąd.
Ewentualną karę Obarzanek zapewne przeczeka na sztucznej wyspie w Dubaju.