Skip to content
Menu

Korupcja
w służbie
zdrowia

Rise Project (Rumunia)
Frontstory.pl (Polska)
Investigace.cz (Czechy)

Ilustracja: Wanda Hutira / / Context.ro

1 sierpnia 2023

Korupcja w sektorze opieki zdrowotnej jest szeroko rozpowszechniona w większości krajów Europy Wschodniej. 

The Organised Crime and Corruption Watch to wspólny projekt siedmiu redakcji śledczych należących do OCCRP (The Organised Crime and Corruption Reporting Project). W każdej edycji zespół bada temat przestępczości zorganizowanej lub korupcji i przedstawia najistotniejsze fakty. 

Są to wspólne publikacje dziennikarzy z Investigace.cz (Czechy), Bird.bg (Bułgaria), Frontstory.pl (Polska), Rise Project (Rumunia) Centrum Śledcze im. Jána Kuciaka (Słowacja), Átlátszó (Węgry), Context Investigative Reporting Project (Rumunia).

W Rumunii niedawne akty oskarżenia podkreślają rolę pracowników służby zdrowia w wyprowadzaniu funduszy przeznaczonych na opiekę nad pacjentami. W Polsce państwo zapłaciło dziesiątki milionów euro handlarzowi bronią za sprzęt medyczny, który częściowo nigdy nie został dostarczony. Z kolei w Czechach przetargi publiczne podczas pandemii były w korupcyjny sposób kierowane do firm sprzedających nielicencjonowane respiratory.

Jest to pierwsza część dwuczęściowej serii poświęconej korupcji w służbie zdrowia.

Tekst jest tłumaczeniem raportu, który ukazał się w wersji angielskiej na vsquare.com.

Historie warte uwagi.
Zapisz się na nasz Newsletter
żeby żadnej nie przegapić

Masowa korupcja w rumuńskim systemie opieki zdrowotnej 

W 2010 r. w pożarze szpitala w Bukareszcie zginęło sześcioro dzieci. Ponad dziesięć lat później ten sam szpital nadal funkcjonuje bez pozwolenia przeciwpożarowego. Niestety, nie jest to odosobniony przypadek; to tylko jeden z wielu publicznych rumuńskich szpitali, które narażają życie swoich pacjentów, ponieważ nigdy nie zostały zmodernizowane i nie posiadają odpowiednich systemów zapewniających bezpieczeństwo pacjentom. 

W pożarze szpitala w Constata-Romania w 2021 r. zginęło siedem osób. Zdjęcie: Costin Dinca

Braki te zostały ujawnione podczas pandemii COVID-19, gdy rumuńska infrastruktura medyczna była intensywnie wykorzystywana. Tylko w 2020 i 2021 r. w Rumunii zapaliło się kilkanaście szpitali i zginęło ponad 30 osób. 

W raporcie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2021 r. stwierdzono, że Rumunia znacznie zwiększyła wydatki na zdrowie, ale pozostaje drugim krajem UE z najniższymi wydatkami na zdrowie, zarówno w przeliczeniu na mieszkańca, jak i jako udział w produkcie krajowym brutto (PKB). Nawet Ministerstwo Zdrowia stwierdziło, że infrastruktura publicznej służby zdrowia wymaga poprawy, a niedawne inwestycje były wciąż niewystarczające, aby dostosować ją do odpowiednich standardów wydajności.

Korupcja jest dużym zagrożeniem dla rozwoju rumuńskiego systemu opieki zdrowotnej. Pieniądze wydawane na poprawę infrastruktury często lądują w kieszeniach firm o politycznych powiązaniach. Utrudnia to poprawę systemu medycznego, ponieważ potrzeby szpitali są często stawiane na drugim miejscu. 

W 2022 r. Krajowy Wydział Antykorupcyjny postawił w stan oskarżenia ponad 50 osób pracujących w rumuńskim systemie opieki zdrowotnej. Wśród nich jest menedżer, siedmiu lekarzy i trzech dyrektorów szpitali.

Rumuńska prasa także badała nieefektywność i korupcję w wydatkach na opiekę zdrowotną. W 2016 r. Rise Project opublikował artykuł o komorze hiperbarycznej, sprzęcie używanym do leczenia oparzeń, który kosztował ponad pół miliona euro i okazał się nieskuteczny, a wręcz niebezpieczny dla pacjentów. Firma, która otrzymała pieniądze, była własnością współpracownika biznesowego byłego burmistrza i rumuńskiego senatora, Sorina Oprescu. 

Korupcja lobby farmaceutycznego w Polsce 

Niedobory w budżetach szpitali, problemy kadrowe w placówkach i utrudniony dostęp do specjalistów to najczęstsze źródła korupcji w polskiej służbie zdrowia. Niedofinansowanie systemu przekłada się również na niskie wynagrodzenia, co z kolei wypycha lekarzy do sfery prywatnej lub do pracy za granicą. Według raportu Komisji Europejskiej na temat korupcji w służbie zdrowia, szpitale odnotowują długie kolejki oczekujących na diagnostykę i leczenie.

Innym przykładem korupcji w polskim systemie opieki zdrowotnej jest opisany przez FRONTSTORY.PL w styczniu 2022 r. proceder handlu fałszywymi certyfikatami o szczepieniu przeciwko COVID-19, w który zaangażowani byli skorumpowani pracownicy placówek medycznych. 

Polskie społeczeństwo w większości uważa, że łapówka wręczona lekarzowi jest korupcją, ale korzystanie z sieci prywatnych i zawodowych kontaktów w celu ominięcia kolejki do lekarza jest powszechne. Efekt? W lipcu 2022 r. do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko byłemu ordynatorowi oddziału opieki paliatywnej szpitala w niewielkiej Chodzieży. Lekarz miał przyjmować lub przedłużać pobyt pacjentów na swoim oddziale w zamian za łapówki od rodzin – od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Robił to, mimo że pacjenci nie wymagali przedłużenia pobytu.

Z raportu Komisji wynika, że problemem są także nieprawidłowości przy przetargach publicznych. Specyfikacje przetargowe bywają przygotowywane przez lekarzy, którzy w niektórych przypadkach muszą prosić o pomoc przedstawicieli branży. A ci mogą przygotować specyfikacje tak szczegółowo, że tylko konkretna firma może wygrać przetarg. W grudniu 2022 r., dyrektor przychodni w małym mieście Witkowie został zatrzymany chwilę po przyjęciu łapówki, według Centralnego Biura Antykorupcyjnego; w zamian za łapówkę miał on przygotować przetarg na dostawę sprzętu medycznego. 

Jednym z obszarów opieki zdrowotnej podatnych na korupcję jest styk państwa i lobby farmaceutycznego. Do stycznia 2023 r. postawiono 911 zarzutów korupcyjnych 12 osobom, w tym przedstawicielowi firmy farmaceutycznej, farmaceutom i lekarzom z placówek medycznych w Warszawie i okolicach. Sprzedawca farmaceutyczny rzekomo umawiał się z lekarzami na wystawianie recept na promowane przez siebie leki i wynagradzał ich finansowo. 

Nie ogranicza się to do lokalnych szpitali i lekarzy. Oficjalny raport z 2019 r. pokazuje, że polskie Ministerstwo Zdrowia jest „szczególnie podatne” na lobbing, nieformalne naciski i korupcyjne propozycje w kontaktach z podmiotami zewnętrznymi, głównie z branży farmaceutycznej. 

Respiratory dostarczone przez handlarza bronią 

Podczas gdy świat walczył z pandemią COVID-19 w 2020 r., polskie ministerstwo zdrowia podpisało szereg kontrowersyjnych umów na dostawy sprzętu medycznego. Jeden z nich obejmował zakup bezwartościowych masek ochronnych za 1,1 miliona euro od firmy przyjaciela samego ministra. Państwo polskie zakupiło również respiratory o wartości 44,5 miliona euro (z których część nie została dostarczona) od firmy handlarza bronią, który najpierw zniknął w tajemniczych okolicznościach, a następnie został znaleziony martwy w Albanii. Według najnowszych informacji, nikomu nie postawiono zarzutów w śledztwie w sprawie „afery maseczkowej”, a śledztwo w sprawie respiratorów zostało umorzone w 2021 r. 

Były minister Łukasz Szumowski. Zdjęcie: Wikimedia Commons

Według raportu Centralnego Biura Antykorupcyjnego z realizacji Rządowego Programu Przeciwdziałania Korupcji na lata 2018-2020, opieka zdrowotna znalazła się wśród sfer najbardziej zagrożonych korupcją. Co zrobiono od tego czasu, aby zmniejszyć zagrożenie? Dla pracowników ministerstwa zorganizowano kurs e-learningowy na temat etyki, przeciwdziałania korupcji i konfliktu interesów. Przeprowadzono również „anonimową samoocenę kultury uczciwości” w ministerstwie. Wyniki samooceny nie zostały jeszcze ujawnione.

Człowiek stojący za skorumpowanymi przetargami 

Marek Šnajdr, były poseł do czeskiego parlamentu i wpływowa postać w sektorze opieki zdrowotnej, łączy kilka przypadków korupcji w czeskim sektorze opieki zdrowotnej. Jeden z nich znany jest jako sprawa Dozimetr, która stała się znana po policyjnym nalocie na praski ratusz, Powszechny Zakład Ubezpieczeń Zdrowotnych (VZP) i ponad dziesięć innych miejsc, który miał miejsce w czerwcu ubiegłego roku. Według śledczych, urzędnicy państwowi przyjmowali łapówki w celu ustawiania przetargów publicznych. Marek Šnajdr został oskarżony o łapówkarstwo w kwietniu tego roku. Zarzuca mu się, że zapłacił prawie 8,5 tys. euro, aby zapewnić sobie korzystny wynik kontraktu IT o wartości 4,3 mln euro przyznanego przez VZP. Wynajęta firma informatyczna nie była w stanie wywiązać się z umowy i powinna była zapłacić wysoką karę. Łapówka Šnajdra dla VZP miała zapewnić, że firma nie zapłaci kary, a jedynie anuluje kontrakt bez żadnych reperkusji. Marek Šnajdr zaprzecza zarzutom, ale był ostatnio przesłuchiwany przez policję.

Siedziba Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Zdrowotnych w Czechach. Zdjęcie: Wikimedia Commons

Marek Šnajdr jest również oskarżony w sprawie, w której zarzucono mu manipulowanie umowami w szpitalu Bulovka. Oprócz Šnajdra, akt oskarżenia obejmuje również byłego dyrektora tego szpitala i inne osoby. Oskarżeni rzekomo ustawiali przetargi publiczne tak, aby kontrakty przypadły wcześniej określonym firmom. Te same podmioty są również przedmiotem śledztwa w sprawie korupcji w innym szpitalu – Na Františku, w którym oskarżono jego byłego dyrektora. Sprawa dotyczyła aż dwóch tuzinów oskarżonych. Cała sprawa rozpoczęła się w 2018 r., kiedy policja dokonała nalotu na oba szpitale. Jeden z zamieszanych w obu sprawach, biznesmen Tomáš Horáček, rozpoczął współpracę z policją, co pozwoliło im odkryć zakres schematów korupcyjnych. 

Wszystkie trzy sprawy są nadal w toku.

Oszustwa związane z COVID-19 

Czeskie gminy wydają ponad 8,4 mln euro na sprzęt ochronny, a jedna konkretna firma sprzedaje jeden respirator za ponad 8 euro za sztukę. 

Wiosną 2020 r. rząd nie dostarczył gminom środków ochrony twarzy, mimo że ówcześni politycy twierdzili, że mają sytuację pod kontrolą. W efekcie firmy zupełnie niezwiązane z opieką zdrowotną, ale mające dobre kontakty w Chinach – zaczęły sprzedawać maseczki, w tym producent pieluch z tkaniny, sprzedawca strzelb i fajerwerków oraz budowniczy elektrowni słonecznych. Dlaczego? Bo to się opłacało, gdyż państwo chętnie płaciło za towar miliony czeskich koron. Firmy faktycznie produkujące sprzęt medyczny stanowiły mniejszość. 

Istniał jednak jeden warunek, pod którym maseczki mogły być sprzedawane w Czechach: musiały posiadać zatwierdzony przez UE certyfikat „CE”, który oznacza, że są bezpieczne w użyciu. Nie powstrzymało to jednak sprzedaży maseczek z fałszywymi lub innymi certyfikatami, albo nieposiadających ich wcale. 

Jedną z firm, która postanowiła wykorzystać tę okazję, była firma zajmująca się marketingiem i PR o nazwie Black Consulting. Firma ta tylko w ciągu wiosny 2020 r. sprzedała państwu maseczki, każda warta o wartości 8 euro, za kwotę ponad miliona euro. Ich maseczki miały pieczątkę firmy, która przyznaje certyfikaty, ale dla innych produktów, a nie maseczek. Dokumentacja, która była częścią zamówienia publicznego, nie zawiera niczego, co sugerowałoby, że Black Consulting posiada jakiekolwiek certyfikaty.    

David Snášel, właściciel Black Consulting, udzielił wywiadu Investigace.cz, w którym powiedział, że kiedyś otrzymał telefon od przyjaciela, który zaoferował mu trzydzieści tysięcy maseczek dla swoich pracowników. Po rozmowie telefonicznej Snášel zdał sobie sprawę, że maseczki byłyby dobrym interesem, ponieważ regionalne władze skarżyły się na ich brak. Napisał propozycję i wysłał ją do gmin, a w ciągu godziny zadzwonił pierwszy zainteresowany starosta i biznes ruszył. 

Tekst jest tłumaczeniem raportu, który ukazał się w wersji angielskiej na vsquare.com.

CZYTAJ WIĘCEJ