Skip to content
Menu

Szczawnicograd:
ruble pana hrabiego

Daniel Flis / FRONTSTORY.PL
Roman Katin / iStories
Ilustracja: James O’Brien / OCCRP

28 maja 2024

Polski biznesmen Andrzej Mańkowski, do którego należy duża część Szczawnicy, zarabia miliony na transakcjach z reżimem Putina. Od wybuchu wojny ukrywa swoje związki z Rosją

  • Firma potomka arystokratów obsługuje objęte sankcjami rosyjskie banki, firmy zbrojeniowe i podmioty związane z Kremlem
  • Dzięki reprywatyzacji do rodziny Mańkowskiego należą hotele, restauracje i sanatoria w Pieninach. Prawdziwe zyski senior rodu czerpie jednak z interesów w Rosji
  • Czy Mańkowski inwestował w uzdrowisko pieniądze zarobione na interesach z Kremlem? Czy powinien trafić na listy sankcyjne?

Andrzej Maria Józef Mańkowski, arystokrata, 77-letni założyciel spółki AMT Group, publicznie pokazuje się rzadko. Siwy, postawny, po polsku mówi z obcym akcentem. Choć znaczną część życia spędził we Francji (dorobił się w branży komputerowo-technologicznej, jest francuskim i polskim obywatelem), przyszłość rodziny wiąże z Polską: od 2005 r. inwestuje dziesiątki milionów euro w uzdrowisko Szczawnica przy granicy ze Słowacją. 

Przez ostatnie lata rodzina Mańkowskich pozyskała ok. 30 hektarów i liczne budynki w sercu Szczawnicy. Ich spółki stały się jednym z największych pracodawców w miasteczku. Kilka lat temu zięć Mańkowskiego pochwalił się mediom, że obecnemu królowi Wielkiej Brytanii przedstawiał Szczawnicę jako „miasto prywatne”. W Szczawnicy o seniorze rodu mówi się per „hrabia”. 

Mimo dużych inwestycji w Szczawnicę senior pozostaje w cieniu. Biznesem zarządzają dzieci – Helena i Nicolas. Zasiadają w zarządach szczawnickich spółek ojca i kierują odbudową odzyskanych nieruchomości.

Jak we wspólnym śledztwie ustaliły FRONTSTORY.PL oraz iStories, dobrodziej Szczawnicy Andrzej Mańkowski wielkie pieniądze zarabia w rublach – jego spółka AMT Group jest jednym z największych rosyjskich dostawców rozwiązań IT. Zarabia po cichu – w wywiadach dla polskich mediów Mańkowscy nie mówią o Rosji. Opowiadają za to o związkach z Francją.  

Tekst jest efektem międzynarodowego śledztwa FRONTSTORY.PL i iStories we współpracy z Organized Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP).  

Po ataku Putina na Ukrainę wielu biznesmenów zrezygnowało z interesów w Rosji. Ale nie AMT Group Mańkowskiego – choć kilku jej rosyjskich klientów objęły amerykańskie i europejskie sankcje. Wśród nich znalazł się producent elektroniki dla rosyjskiego przemysłu obronnego, producent amunicji nuklearnej oraz instytucje finansowe przyjaciół Putina.

Firma Mańkowskiego wciąż jest aktywna w Rosji – i to w sektorach powiązanych z produkcją sprzętu wojskowego i rządzącym reżimem. Jeszcze rok temu chwaliła się, że jest jednym z największych podmiotów zajmujących się informatyzacją i unowocześnianiem systemów informatycznych, tzw. integratorów IT, w Federacji Rosyjskiej. 

Od naleśników do reprywatyzacji

Uzdrowisko w Szczawnicy przed I wojną światową kupił hrabia Adam Stadnicki, dziadek Andrzeja Mańkowskiego. Po 1945 r. zostało upaństwowione i przez kilkadziesiąt lat działało jako sanatorium. Z czasem zaczęło podupadać. 

Po wojnie zięć Stadnickiego, Antoni Mańkowski, został dyrektorem PGR-u na Dolnym Śląsku. To właśnie jego syn Andrzej wyemigrował do Francji. – Kiedy Jędrek wyjechał, zarabiał w Paryżu robiąc naleśniki w kramiku na ulicy – zdradza jeden z jego krewnych.

Andrzej Mańkowski na ślubie swojej córki, Heleny. Kraków, 28.08.2020 r. Fot. Tomasz Jagodziński / ArtService / FORUM

W Paryżu, gdzie posługiwał się imieniem Andre, ukończył studia biznesowe i inżynierskie, a w 1974 r. dostał pierwszą pracę w raczkującej branży komputerowej. Pod koniec lat 90. XX w. spadkobiercy Stadnickiego, a wśród nich Mańkowski, zaczęli upominać się o zwrot uzdrowiska.

Negocjacje trwały kilka lat. Dopiero za rządów SLD minister Jacek Socha zawarł ugodę: za zrzeczenie się roszczeń przekazał większość akcji Uzdrowiska Szczawnica wraz z budynkami spółce Thermaleo (założonej przez Mańkowskiego i jego syna). Pod jednym warunkiem: Thermaleo miało zainwestować w uzdrowisko co najmniej 10 mln zł. Thermaleo miało dofinansować spółkę, odkupić kolejne nieruchomości i przywrócić im dawny blask.

W rzeczywistości Mańkowski włożył w Szczawnicę o wiele więcej, niż obiecał polskiemu ministerstwu. 

Wśród klientów FSB, służby Putina

Mańkowski w biznesie jest od lat 70., pracował dla francuskiej firmy Bull, był dyrektorem handlowym amerykańskiej Digital Equipment Corporation (DEC), w tamtym czasie wiodącego dostawcy technologii komputerowej. Komputery DEC przemycano do ZSRR, gdzie były kopiowane w celu stworzenia pierwszych radzieckich komputerów. Po upadku ZSRR Mańkowski został dyrektorem handlowym DEC w Rosji. 

W połowie lat 90. Mańkowski założył AMT Group. W 2004 r. firma dostawała już poważne kontrakty rządowe. Wartość – ponad 7 mld rubli, czyli ponad 269 mln dolarów [ jeśli nie zaznaczamy inaczej, kwoty są przeliczane po odpowiednim historycznym kursie – red.], kontrahent – rosyjski Skarb Federalny. Firma Mańkowskiego tworzyła dla niej sieć korporacyjną.

Baza klientów AMT Group szybko się powiększyła. Wkrótce firma zaczęła współpracować z resortami siłowymi, FSB oraz dużymi firmami państwowymi i państwowymi bankami. Administracja Putina najwyraźniej zaufała AMT Group.

W latach 2004-2022 AMT Group zarobiła w Rosji co najmniej 17,5 mld rubli (ok. 473 mln dolarów) dzięki kontraktom z państwowymi podmiotami i organizacjami kontrolowanymi przez państwo.

AMT Group i gąszcz biznesów Mańkowskiego

Luty 2022 r. Wybucha krwawa wojna w Ukrainie. Biznes ucieka z Rosji. Kilka miesięcy po inwazji ze strony internetowej AMT Group znika nazwisko Andrzeja Mańkowskiego. 

Ustaliliśmy, że mimo tej drobnej zmiany Mańkowski po wybuchu wojny nadal zarabiał na działalności w Rosji. 

Według danych, do których dotarło iStories, od czasu pełnoskalowej inwazji Mańkowski otrzymał 50 płatności o łącznej równowartości 3 mln dolarów od AMT Group i powiązanej z nią rosyjskiej firmy AMT Group Telecom. Ponad 90 proc. z płatności pochodziło od AMT Group – wahały się od 400 tys. do 26 mln rubli (od ok. 4 tys. do 300 tys. dolarów według bieżącego kursu).

Z danych, które posiadamy, wynika również, że w ciągu pięciu lat poprzedzających rosyjską inwazję (2017–2021) Mańkowski dostał od obu firm łącznie 814 mln rubli (ok. 9 mln dolarów według bieżącego kursu).

Rosyjski rejestr handlowy wymienia Mańkowskiego jako właściciela 49 proc. AMT Group Telecom (za pośrednictwem cypryjskiej spółki BE2C Services Ltd.). W rejestrach figuruje również jako dyrektor generalny tej firmy. Natomiast struktura własnościowa samej AMT Group to gąszcz spółek prowadzący do rajów podatkowych. Początkowo właścicielem 100 proc. udziałów w spółce była brytyjska firma Mańkowskiego o nazwie Interworking Data Com. W 2019 r. została rozwiązana i od tego czasu właściciele AMT Group nie są ujawniani. Jak to możliwe? Spółka jest określana jako „spółka niepubliczna” – taka formuła w Rosji pozwala nie ujawniać informacji o prawdziwych właścicielach. 

Jak ustaliliśmy, AMT Group prosperuje dzięki kontraktom z instytucjami, firmami i bankami, które po ataku na Ukrainę zostały objęte sankcjami, w tym z producentem głowic nuklearnych, producentem technologii dla samolotów wojskowych i największym rosyjskim ubezpieczycielem.

Jedyne miasto prywatne 

Ze Szczawnicy nie widać wojny, do granicy z Ukrainą jest stąd kilkaset kilometrów. O Rosji nie mówi się często. O tym, co Putin wyprawia w sąsiednim kraju, przypominały tu jedynie grupki uchodźców: w marcu 2022 r. do Szczawnicy trafiło ok. 500 osób z Ukrainy, które uciekały przed wojną, głównie matki z dziećmi. Rodzina Mańkowskich zaangażowała się w pomoc: zaproponowała niektórym z nich bezpłatny pobyt i wyżywienie w swoich obiektach w Szczawnicy. 

Muzeum w Szczawnicy. Zdjęcie: Daniel Flis / FRONTSTORY.PL
Jeszcze przed odkupieniem uzdrowiska do Szczawnicy przeprowadził się najstarszy syn Andrzeja, Christophe. Kilka lat później dołączyło rodzeństwo: Nicolas i Helena, które potem przejęło od niego zarządzanie rodzinnymi biznesami. W 2013 r. Christophe przyznał w wywiadzie dla „Pulsu Biznesu”, że rodzina zainwestowała w Szczawnicę 150 mln zł. „Ile jeszcze zainwestujemy? Sporo. Bo sporo jest do zrobienia. A zwrot z inwestycji? Nie patrzymy na Szczawnicę jak na projekt finansowy, który ma się szybko zwrócić. Na razie jesteśmy na początku drogi, wiele jeszcze do zrobienia i spokojnie możemy powiedzieć, że to projekt na całe życie” — zapowiadał pierworodny rodu.
 
Mieszkańcy Szczawnicy nazywają Andrzeja Mańkowskiego i jego dzieci „hrabiami”. – Mówi się, że to czy tamto należy do hrabiów – tłumaczy nam mieszkaniec miasteczka. – Nie wiem, z czego to wynika. Może ze skracania „potomków hrabiego Stadnickiego”. 
 
Jan Lubomirski-Lanckoroński, mąż Heleny Mańkowskiej, także potomek arystokratów, zdradził mediom, że jej rodzina podnosi z gruzów 180 nieruchomości: 30 hektarów, na których mieszczą się „dwa wielkie parki, ogromna liczba hoteli, restauracji, ale też jeden z największych prywatnych teatrów w Polsce”. Przyznał, że gdy gawędził z księciem Karolem (dziś królem Karolem III) przedstawił mu Szczawnicę jako jedyne w Polsce „prawie w całości miasto prywatne”. Sam Lubomirski nie zasiada we władzach spółek Mańkowskich, ale od 2017 r. Thermaleo jest zarejestrowane w tym samym lokalu, co kierowana przez niego spółka deweloperska i Fundacja Książąt Lubomirskich.

Przechwałki obecnego zięcia Mańkowskiego wywołały wtedy skandal, a wiceburmistrz miasta Tomasz Moskalik napisał na swoim facebookowym profilu, że Szczawnica „nigdy nie była, nie jest i nie będzie jedynym prywatnym miastem w Polsce”.

W świecie białych hydrantów

Nieruchomości spółek Mańkowskich i ich rodziny są rozsiane po całej Szczawnicy. Wystarczy zacząć spacer po mieście od Parku Dolnego (należy do rodziny Mańkowskich) – tuż za bramą wpadamy na Willę Marta, w której działa hotel i restauracja (należy do rodziny). Przechodząc przez centrum mijamy kolejkę linową kończącą się przy działkach, o które Mańkowscy spierają się z państwowymi Polskimi Kolejami Linowymi. 

Po skręceniu w Zdrojową mijamy zdewastowany Zakład Przyrodoleczniczy (należy do rodziny), którego odbudowę Mańkowscy zapowiadają od lat. Za nim budynki 3-gwiazdkowego hotelu Nawigator i Inhalatorium oraz plac Dietla, turystyczne centrum miasta i zarazem centrum biznesów Mańkowskich: kawiarnia Helenka i pijalnia wód, muzeum uzdrowiska i zbójnicka knajpa. 

W Parku Górnym, też odzyskanym przez rodzinę Mańkowskich, trafiamy do Dworku Gościnnego i dwóch luksusowych hoteli: pięciogwiazdkowego Modrzewie Park Hotel (w remoncie) i górującego nad miasteczkiem Pieniny Grand Hotel. 

– Wszyscy tu uważają, że przeszarżowali z inwestycjami – ocenia w rozmowie z FRONTSTORY.PL lokalny polityk (chce pozostać anonimowy), gdy pytamy o Mańkowskich. 

Według naszych rozmówców ze Szczawnicy ze wszystkich tamtejszych inwestycji rodziny zarabia na siebie tylko kawiarnia Helenka i leżąca pod miastem stadnina.

– Brakuje im realistycznej, spójnej wizji, zrozumienia dla lokalnego biznesu – ocenia jeden ze szczawnickich polityków. Przykłady? – Na prośbę Mańkowskich fontannę na placu Dietla miasto zrobiło z kamienia wykorzystywanego na południu Europy. Ostrzegano ich, że nie wytrzyma polskich, górskich zim. Po kilku sezonach fontanna zaczęła pękać, teraz jest w odbudowie. Po zakończeniu prac w hotelu Pieniny Grand Nicolasowi nie pasowały kolory hydrantów, kazał je przemalować na biało – więc nie dostali odbioru od straży pożarnej. Musieli pomalować je znowu na czerwono. 

Od 2022 r. zdarza się, że pracownicy szczawnickich spółek Mańkowskich dostają pensje z opóźnieniem. Mieszkańcy Szczawnicy podejrzewają, że po wybuchu wojny Mańkowskiemu trudniej transferować do Europy pieniądze zarobione w Rosji. Zapytaliśmy spółkę Thermaleo i osobno jej prezesa, czy problemy z wypłatami mają związek z inwazją Rosji na Ukrainę. 

Park w Szczawnicy. Zdjęcie: Daniel Flis / FRONTSTORY.PL

Mańkowski unika rozmowy. W odpowiedzi na nasze pytania otrzymujemy jedynie oficjalne stanowisko zarządu Thermaleo. Czytamy w nim, że źródłem problemów była nietrafiona inwestycja w hotel Pieniny Grand – przedłużająca się budowa, konieczność zmiany wykonawcy, kosztowny kredyt i pandemia sprawiły, że grupa Thermaleo straciła płynność.

„Takie sytuacje zdarzają się, od czasu do czasu, nawet najlepszym biznesmenom realizującym duże inwestycje” – czytamy w oświadczeniu zarządu spółki.

Baba w babie i kanał La Manche

Skąd Mańkowscy mieli dziesiątki lub setki milionów euro na inwestycje w Szczawnicę? Jako pierwszy spytał o to już w 2007 r. Jerzy Jurecki z „Tygodnika Podhalańskiego”. „Nie wiem, skąd pochodzą pieniądze na inwestycje. Jak je potrzebuję, dzwonię do góry. Nie wiem, kto jest tam na górze” – odparł Christophe Mańkowski, dziedzic fortuny Stadnickich

Siedemnaście lat temu Jurecki na własną rękę sprawdzał, skąd płyną pieniądze. Dziś my idziemy tym tropem: według najnowszych dostępnych dokumentów ponad 95 proc. akcji uzdrowiska należy do warszawskiej spółki Thermaleo. Jej prezesem jest Andrzej Mańkowski, w zarządzie zasiada też dwójka jego młodszych dzieci. Pozostałe akcje uzdrowiska mają inni spadkobiercy hrabiego Stadnickiego i pracownicy.

Ale Thermaleo, której Skarb Państwa oddawał Uzdrowisko Szczawnica, w 2023 r. tylko w 55 proc. należała do rodziny Mańkowskich. Pozostałe udziały miała zarejestrowana w 2020 r. w Luksemburgu spółka Polenac. Idąc jej śladem trafiamy na prawdziwie rosyjską układankę typu „baba w babie”: z kolejnych spółek wyskakują jeszcze inne, o coraz bardziej egzotycznych strukturach właścicielskich i adresach. 

Jak wygląda „baba”? Polenac (nie zatrudnia pracowników) w całości należy do zarejestrowanej w Londynie spółki SPA Management Limited. Jej dyrektorem jest Andrzej Mańkowski, sekretarzem jego żona Monique. Gdy powstawała w 2004 r. jako swój adres Mańkowscy podawali apartament w Moskwie niedaleko Patriarszych Prudów. Podobnie jak Polenac, spółka (poza dyrektorem Mańkowskim) nie zatrudnia pracowników. 

Czy Mańkowscy są właścicielami SPA Management (do której należy Polenac)? To nie jest pewne, bo jej jedynym udziałowcem jest kolejna „baba”, spółka AMF Limited – tym razem zarejestrowana na wyspie Guernsey na kanale La Manche, w raju podatkowym. Nie ujawnia informacji o finansach i właścicielach spółek.

Do kogo w takim razie należy większość udziałów w Thermaleo, która zreprywatyzowała Uzdrowisko Szczawnica? W jakim kraju znajduje się kapitał, który kontroluje uzdrowisko w Szczawnicy?  

Andrzej Mańkowski i spółka AMT Group nie odpowiedziały na nasze pytania. Otrzymaliśmy jedynie odpowiedzi od Thermaleo, przedstawiane jako oficjalne stanowisko zarządu spółki.

Na pytanie o właściciela AMF Limited, w odpowiedzi zarządu czytamy: „Beneficjentem rzeczywistym wszystkich podmiotów z udziałem Andrzeja Mańkowskiego jest wyłącznie Andrzej Mańkowski”. 

W ostatnim sprawozdaniu finansowym za 2022 r. Thermaleo pokazał dużą stratę: ponad 7 mln zł. To nie zaskoczenie – od lat spółka często nie kończyła roku na plusie. Podobnie jak spółki-córki, obsługujące szczawnickie nieruchomości.

„Thermaleo nie osiąga zysku, a jej funkcjonowanie uzależnione jest od różnych form dokapitalizowania z portfela Wspólników. Zarząd nie widzi jednak bezpośredniego zagrożenia dalszej działalności spółki spowodowanego tą sytuacją” – przyznaje zarząd Thermaleo w dokumentach spółki.

Firmy znajdujące się bliżej szczytu opisywanej przez nas struktury również miały długi. Do 2022 r. zadłużenie SPA Management wobec spółki macierzystej AMF wyniosło ponad 92 mln funtów (111 mln dolarów). 

Kiedy zapytaliśmy Thermaleo, jaka część tej sumy została zainwestowana w spółkę, pełnomocnik zarządu odpowiedział:. „Wartość ta jest zbieżna z wartością kapitałów (zakładowego i zapasowego) w spółce Thermaleo, stąd z niewielkim marginesem błędu można potwierdzić, iż ta wartość to wartość szeroko rozumianych inwestycji w Szczawnicy”.

Skąd taką sumę miała firma z wyspy na kanale La Manche?

Kiedy w 2007 r. „Tygodnik Podhalański” zapytał Mańkowskiego o źródło jego majątku, ten z początku umówił się na spotkanie z dziennikarzem, ale ostatecznie do niego nie doszło. „Pytania o pochodzenie środków na Szczawnicę kwituje lakonicznie, mówiąc o funduszach inwestycyjnych. Gdy pytamy o konkrety, odmawia odpowiedzi” – pisał wtedy „Tygodnik”.

Gazeta wróciła do tematu piętnaście lat później, po inwazji na Ukrainę. Zarząd Thermaleo zapewniał wtedy, że AMT Group, rosyjska spółka Mańkowskiego, nie ma  żadnej inwestycji w Polsce.

Podobnie odpowiedział nam zarząd Thermaleo: „Żadne środki finansowe przeznaczone na inwestycje w Szczawnicy nie pochodziły od AMT Group, ani jej spółek. Środki pochodziły bezpośrednio z majątku Andrzeja Mańkowskiego. Czy były to jego oszczędności, czy pochodziły z bieżących dochodów, nie miało to większego znaczenia”.

W oświadczeniu czytamy też, że żaden z dotychczasowych przelewów nie został zakwestionowany przez polskie banki z powodu naruszenia przepisów przeciwdziałających praniu brudnych pieniędzy.

Hrabia w Rosji: blisko władzy

Podsumowując: Mańkowski zarabia w Rosji pieniądze dzięki spółce AMT Group. I inwestuje w Szczawnicy pieniądze pochodzące „bezpośrednio z jego majątku”. 

Co wiemy o kontraktach biznesowych AMT Group w Rosji? Co najmniej kilku klientów i relacji biznesowych powinno wzbudzić czujność polskich i europejskich służb. 

Przykład? Do klientów AMT Group należy Federalna Służba Celna i jej struktury (Centralna Dyrekcja Celna, urzędy celne Szeremietiewo i Magnitogorsk oraz Główne Naukowo-Informacyjne Centrum Komputerowe Federalnej Służby Celnej). W latach 2007-2020 firma Mańkowskiego zawarła z nimi  kontrakty na  ponad pół miliarda rubli (ok. 5,5 mln dolarów według bieżącego kursu).

Tak się składa, że wśród partnerów biznesowych Mańkowskiego znalazł się bliski krewny rosyjskiego celnika. Z dokumentów rajów podatkowych, które wyciekły dzięki Międzynarodowemu Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) wynika, że w 2006 r. Andrzej Mańkowski był współwłaścicielem Stenson Corporation z Brytyjskich Wysp Dziewiczych, razem z Siergiejem Jurczukiem, synem generała-majora Służby Celnej Aleksandra Jurczuka. Sam generał był „zastępcą szefa regionalnego departamentu celnego ds. bezpieczeństwa radioelektronicznego rosyjskiej infrastruktury celnej”. A prościej: odpowiadał za bezpieczeństwo IT celników.

Inny długoletni klient AMT Group: Departament Technologii Informacyjnych Rządu Miasta Moskwy. W latach 2011-2022 podpisał kontrakty z firmą Mańkowskiego na ok. 2 mld rubli (ok. 21 mln dolarów według bieżącego kursu). Przez przypadek Kirił Gusarow, były pracownik Mańkowskiego, kierował w tym czasie sekcją zamówień publicznych w Departamencie.

Elektronika dla wojska? Niet prabliema

Choć niektórzy klienci AMT Group w Rosji po wybuchu wojny zostają objęci sankcjami, firma ich nie porzuca. Ich lista i obszar działania powinny wzbudzić czujność każdego kontrwywiadu. 

Przykład 1: państwowe przedsiębiorstwo GRPZ z Riazania jest objęte sankcjami USA od 2016 r. To część koncernu Radio-Electronic Technologies, należy do państwowej firmy Rostec. Rostekiem kieruje zaś stary przyjaciel Putina, Siergiej Czemiezow (o działalności Rosteku w dziedzinie sztucznej inteligencji, wykorzystywanej np. do zatrzymań protestujących po zabójstwie Aleksieja Nawalnego, pisaliśmy niedawno w śledztwie Kremlin Leaks). Firma produkuje elektronikę – w tym pokładowe stacje radarowe i innego rodzaju technologie dla rosyjskich samolotów i śmigłowców wojskowych.

Cztery dni po rozpoczęciu ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę firma Mańkowskiego dostała przelew – ponad 400 tys. rubli, czyli ok. 6 tys. dolarów – za wsparcie techniczne „systemu kontroli jakości sieci korporacyjnej”. Przelew przyszedł za pośrednictwem Novikombanku, który prowadzi transakcje przemysłu obronnego (i już wtedy był objęty sankcjami USA).

Przykład 2: Wszechrosyjski Instytut Badawczy Automatyki (VNIIA), twórca głowic nuklearnych, na liście sankcji europejskiej i amerykańskiej od wybuchu wojny. W czerwcu 2022 r. instytut zapłacił AMT Group ponad milion rubli (19 tys. dolarów) w ramach umowy „na dostawę towarów” (nie wiemy, jakiego rodzaju).

Przykład 3, czyli kolejny „gorący” klient – SOGAZ, największy rosyjski ubezpieczyciel. Objęty europejskimi sankcjami od wybuchu wojny. Ważnym udziałowcem w nim jest Jurij Kowalczuk, serdeczny przyjaciel Putina. W 2022 r. zapłacił AMT Group ponad 3 mln rubli (ponad 55 tys. dolarów).

Wspieranie reżimu – i co dalej?

Czy w związku ze wspieraniem rosyjskich podmiotów objętych sankcjami Mańkowskiemu grożą konsekwencje? 

Jeśli jest beneficjentem rzeczywistym lub sprawuje kontrolę nad spółką wspierającą rosyjską machinę wojenną – czego nie możemy potwierdzić z całkowitą pewnością ze względu na jej nieprzejrzystą strukturę właścicielską – oznaczałoby to, że łamie sankcje UE – ocenia Kinga Redłowska, która kieruje Centrum Finansów i Bezpieczeństwa think tanku RUSI, zajmującego się m.in. obronnością i sprawami międzynarodowymi.

– UE może nałożyć sankcje na „osobę, która wspiera reżim rosyjski bezpośrednio lub za pośrednictwem podmiotów gospodarczych, które kontroluje lub których jest beneficjentem rzeczywistym” – mówi ekspertka. – Jeśli z jakiegoś powodu tak się nie stanie, Polska mogłaby wpisać taką firmę na swoją własną listę sankcyjną.

Zapytaliśmy polskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, czy opiniowało wnioski o objęcie sankcjami Andrzeja Mańkowskiego lub jego firm. W odpowiedzi MSWiA poinformowało nas, że nie informuje o wszczęciu postępowania w sprawie sankcji przed wydaniem decyzji o ich nałożeniu. 

Z maila od zarządu Thermaleo: „Andrzej Mańkowski nie ukrywa swoich poglądów na wojnę w Ukrainie, określając ją katastrofą zarówno dla narodu ukraińskiego, jak i dla całej Europy. Związki jego rodziny z Ukrainą liczą już ponad 300 lat”.

FRONTSTORY.PL to dziennikarstwo śledcze bez kompromisów. Żeby podejmować najważniejsze tematy, ujawniać nadużycia, pranie pieniędzy i zorganizowaną dezinformację, potrzebujemy wsparcia Czytelników i Czytelniczek na frontstory.pl/wspieram

Tekst jest efektem międzynarodowego śledztwa FRONTSTORY.PL i iStories we współpracy z Organized Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP).  

CZYTAJ WIĘCEJ