Skip to content
Menu

SŁOWACJA CZTERY LATA PO ZABÓJSTWIE DZIENNIKARZA

Pavla Holcová (OCCRP), Eva Kubaniova (Investigace)
Ilustracja: Lenka Matoušková / Investigace

21 lutego 2022

21 lutego 2018 r., dokładnie o godz. 20:21, Słowacja zmieniła się na zawsze. Ján Kuciak, młody reporter śledczy, i jego narzeczona, Martina Kušnírová, pili kawę w swoim domu w małej słowackiej wiosce Velká Mača, kiedy do ich drzwi zapukał mężczyzna trzymający w ręku 9-mm lugera.

W ciągu kilku sekund oboje zostali zastrzeleni: Ján upadł na schodach do piwnicy, Martina w kuchni.

Obydwoje zostali zamordowani w niewyobrażalnie młodym wieku 27 lat. Ich śmierć – powszechnie łączona z działalnością Jána na rzecz ujawniania korupcji – wywołała największe protesty na Słowacji od czasu końca komunizmu.

Partia rządząca upadła, ale była to dopiero pierwsza kostka domino. Dowody zebrane podczas śledztwa w sprawie tego morderstwa doprowadziły do nowych postępowań. W ciągu ostatnich czterech lat trzynastu sędziów zostało oskarżonych o utrudnianie pracy wymiaru sprawiedliwości i korupcję. Jeden z komendantów policji popełnił samobójstwo, przeciwko drugiemu toczy się śledztwo, a trzeci – ten, który początkowo nadzorował sprawę morderstwa – został oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Aresztowania nie oznaczają jednak, że wszystko jest w porządku. Specjalny trybunał rozpatrujący sprawę morderstwa Jána i Martiny uznał głównych podejrzanych – w tym Mariana Kočnera, znanego biznesmena oskarżonego o zaplanowanie zbrodni – za niewinnych z powodu braku dowodów. Żaden z aresztowanych sędziów czy policjantów nie stanął przed sądem, nie mówiąc już o skazaniu.

Przedstawiciele ruchu reformatorskiego nie są zgodni co do tego, jak działać dalej: choć słowacka polityka się zmieniła, nowi rządzący nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Wielu twierdzi, że stary system próbuje wrócić do władzy.

– Zabójstwo Jána Kuciaka i Martiny Kušnírovej przyniosło słowackiemu społeczeństwu nadzieję – mówi socjolog Michal Vašečka. – Taki nastrój panował przez dwa lata. Ale nowy premier i sytuacja z COVID-em sprawiły, że nadzieja prysła niczym bańka mydlana.

„Nie wybraliśmy tego”

W 2018 r., w tygodniach i miesiącach po zabójstwie ich dzieci, rodziny Kuciaka i Kušnírovej zostały poproszone przez organizatorów antykorupcyjnych demonstracji o zabranie głosu. Musieli mierzyć się nie tylko z żałobą, ale także zebrać odwagę, by przemawiać przed dziesiątkami tysięcy ludzi.

– Nigdy tego nie wybraliśmy – powiedział ojciec Jána, Jozef.

– Nigdy bym tego nie zrobiła. Ale czułam, że muszę, dla Martiny, mojej córki – wspomina Zlata Kušnírova. – Chodziłam więc na protesty i przemawiałam do ogromnych tłumów. Tak bardzo płakałam, że nie byłam w stanie nawet przeczytać przygotowanych słów, więc po prostu mówiłam prosto z serca.

Tekst jest przedrukiem artykułu Organised Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP)  – międzynarodowej sieci dziennikarzy śledczych, do której należy Fundacja Reporterów.

Oryginał w wersji angielskiej został opublikowany na occrp.org.

Historie warte uwagi.
Zapisz się na nasz Newsletter
żeby żadnej nie przegapić

Rodziny otrzymały listy z wyrazami wsparcia, ale stały się też celem zaskakujących aktów nienawiści.

Ktoś wielokrotnie niszczył kwiaty składane na grobie Martiny.

Zlata Kušnírová, Zdjęcie: Eva Kubániová

– Doprowadzało mnie to do szału – powiedziała jej matka. – Powiesiłam więc na drzwiach miejscowego sklepu kartkę z napisem: 'Jeśli chcesz ze mną porozmawiać, to proszę, porozmawiajmy. Jeśli nie masz kwiatów, kupię ci je. A jeśli potrzebujesz wazonu, pożyczę ci mój. Proszę, zostaw grób Martiny w spokoju, ona nie zrobiła ci nic złego!’.

– Kiedyś dostałem list, że mój syn był agentem CIA. Anonimowy – powiedział Józef Kuciak. – Podarłem go na kawałki i wyrzuciłem. To był stek bzdur.

Rodzina Kuciaków mieszka w małej wiosce położonej wśród wzgórz północno-zachodniej Słowacji. Kiedy reporterzy odwiedzili ich dom w 2018 r., ogród był przykryty śniegiem. Za drzwiami wejściowymi stały dwa duże pudła ze zniczami.

Jozef i Jana Kuciakowie, Zdjęcie: Eva Kubániová

– Codziennie odwiedzam grób syna – powiedziała Jana Kuciakowa, wskazując na znicze. – To cztery kilometry tam i z powrotem. Jeśli nie ma nikogo, kto mógłby mnie podwieźć samochodem, idę pieszo lub jadę rowerem. Muszę tam pójść każdego dnia, bez względu na wszystko.

Od czasu tamtej pierwszej wizyty dom został przebudowany. W rogu, gdzie kiedyś stał drewniany piec, wisi mała kapliczka ze zdjęciami Martiny, Jána i nagród dziennikarskich, które pośmiertnie otrzymał. 

Odnaleźć zabójców

Początkowo żadna z rodzin nie wierzyła, że sprawa morderstwa ich dzieci zostanie należycie zbadana.

Nie wierzył w to również Peter Juhás, młody policjant wyznaczony do prowadzenia śledztwa. – Już na miejscu zbrodni było oczywiste, że zabójstwo zostało dokonane przez profesjonalistę – powiedział. – Myśleliśmy, że mógł to być zawodowiec z zagranicy, który już zdążył opuścić Słowację.

Ale wiosną 2018 r. Juhás nabrał poczucia, że są blisko rodzimego sprawcy.

– Pamiętam tę chwilę, jakoś w marcu czy kwietniu, kiedy powiedziałem jednemu z prawników: „Moja intuicja mówi, że jesteśmy na dobrej drodze i w najbliższych miesiącach możemy naprawdę ruszyć tę sprawę do przodu”.

Miał rację. We wrześniu 2018 r. policja zrobiła nalot na kilka domów w małym miasteczku na południu Słowacji. Zatrzymano osiem osób, z których trzy zostały później oskarżone o zaplanowanie i przeprowadzenie zabójstwa. Jedna z nich, mężczyzna, który pełnił rolę pośrednika, poszedł na współpracę z policją i wyjaśnił, jak do tego doszło.

Co najważniejsze, wymienił nazwisko Mariana Kočnera, biznesmena związanego z partią rządzącą krajem, który później został oskarżony o zlecenie zabójstwa. Ján pisał obszernie o Kočnerze, czym ściągnął na siebie jawną niechęć znanego z wybuchowego charakteru oligarchy.

W agresywnej rozmowie telefonicznej Kočner zagroził nawet, że będzie szukał brudów na młodego reportera i jego rodzinę. Później policja znajdzie w domu oligarchy pamięć USB ze zdjęciami Jána i jego narzeczonej, pochodzącymi z monitoringu, i połączy Kočnera z zabójcami poprzez wiadomości tekstowe.

Proces o morderstwo rozpoczął się w styczniu 2020 r. Zarówno pośrednik, jak i zabójca przyznali się do winy i otrzymali skrócone wyroki, odpowiednio 25 i 15 lat. Kočner, jego powierniczka Alena Zsuzsová oraz kierowca zabójcy Tomas Szabo nie przyznali się do winy.

Ostateczny wyrok został odczytany w zatłoczonej sali sądowej na początku września 2020 r. Sędzia uznał kierowcę za winnego, ale uniewinnił z zarzutu morderstwa Kočnera i Zsuzsovą, z powodu braku dowodów. Rodziny ofiar opuściły salę sądową we łzach, zanim jeszcze sędzia skończył czytać swoją decyzję.

Uniewinnienie wywołało oburzenie opinii publicznej, która miała nadzieję, że do Słowacji powróciła sprawiedliwość.

Prokuratorzy i przedstawiciele prawni rodzin złożyli apelację. W 2021 r. Sąd Najwyższy odesłał sprawę z powrotem do sądu niższej instancji, by ten ponownie ocenił dowody.

W międzyczasie Kočner został skazany na 19 lat więzienia za inne przestępstwo, oszustwo finansowe polegające na podrobieniu weksli – w sprawie, którą zapoczątkowały publikacje Jána. A Alena Zsuzsová została skazana na 21 lat za udział w innym zabójstwie z 2010 r.

Ich nowy proces w sprawie zabójstwa Jána i Martiny rozpocznie się wiosną tego roku. Prawdopodobnie zostanie on połączony z innymi zarzutami, które postawiono Kočnerowi i Zsuzsovej: domniemanym spiskiem z 2018 r., mającym na celu zamordowanie dwóch prokuratorów i adwokata (nie wcielono go w życie).

– Zgodnie z tym, co wiem z akt sprawy, moje zabójstwo było dopiero we wczesnej fazie planowania – powiedział adwokat, Daniel Lipšic, który w 2021 r. został wybrany na szefa prokuratury specjalnej. – Zostało odłożone na później, ponieważ uznano je za ryzykowne. Potem przyszło zlecenie na zabójstwo Jána Kuciaka, które było priorytetem dla Kočnera.

Jeśli sprawy o morderstwa zostaną połączone, będą mocniejsze, a Kočner prawdopodobnie spędzi resztę życia w więzieniu.

Szczęśliwy traf i rozliczenie winnych

Podczas przeszukiwania posiadłości Kočnera policja zebrała laptopy, pamięci USB, a nawet broń. Ale nie znalazła jego telefonu. Główny śledczy Júhas wspomina wcześniejszą niewykorzystaną szansę: – W sprawie podrobionego weksla skontaktowałem się z prowadzącym śledztwo i zapytałem o telefon – powiedział. – Powiedział mi, że zabrał go prawnik Kočnera. Niewiele brakowało.

Ale w końcu los uśmiechnął się do śledczych, zdobyli bowiem nie jeden, ale dwa telefony Kočnera. Podczas pobytu w areszcie tymczasowym za inne oszustwo Kočner powierzył powiernikowi nie tylko swoje telefony, ale także kody dostępu do nich. Kiedy powiernik zdecydował się go wydać, przekazał te telefony policji.

Jeden z komendantów policji popełnił samobójstwo, przeciwko drugiemu toczy się śledztwo, a trzeci został oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Na szczęście dla śledczych, zawierały one lata wiadomości z aplikacji szyfrującej o nazwie Threema, której Kočner używał do omawiania poufnych spraw z szerokim gronem osób, w tym z sędziami, prokuratorami, oligarchami i pośrednikami z organów ścigania. Ponieważ śledczy dysponowali fizycznymi telefonami i kodami dostępu, szyfrowanie nie było problemem.

Ale nie tylko Kočner był świadomy wrażliwych treści tych wiadomości. Zespół śledczy znalazł się pod presją niektórych wysoko postawionych urzędników, aby nie włączać wiadomości Threema do akt sprawy o morderstwo.

W końcu Júhas postawił na swoim, a telefony i tajne wiadomości, które szczegółowo opisywały intrygi Kočnera, pozostały w policyjnych aktach. Wkrótce zaczęło się rozliczanie winnych.

Jednym z głównych kontaktów Kočnera obecnych w wiadomościach z Threema był sędzia Vladimír Sklenka. A jednym z pierwszych przypadków korupcji, jakie wyciągnięto z telefonów Kočnera, był relacja tych dwóch mężczyzn.

Widząc obciążające go dowody, Sklenka zdecydował się na współpracę z policją. W wielu zeznaniach szczegółowo opisał masową korupcję w słowackim sądownictwie. Opisał wpływ, jaki Kočner i jego ludzie wywierali na wielu innych sędziów i jak działały jego łapówki.

W marcu 2020 r. policja rozpoczęła operacje „Burza” i „Grzmot”. Funkcjonariusze zatrzymali kolejnych 16 sędziów i sześciu innych domniemanych wspólników. Czterech z nich przyznało się do winy; pozostali będą sądzeni w tym roku.

Siatka powiększa się

Podczas gdy skorumpowani sędziowie byli demaskowani jeden po drugim, Słowacy, którzy wyszli na ulice po morderstwach Jána i Martiny, zainicjowali kolejną czystkę – tym razem w policji.

Tibor Gašpar, atakowany ze wszystkich stron komendant główny policji w Słowacji, agresywnie bronił się przed zwolnieniem, ale kilka miesięcy po morderstwach został w końcu zmuszony do rezygnacji pod ogromną presją opinii publicznej.

Po jego odejściu policja rozpoczęła dochodzenie wśród członków swojej wyższej kadry, rozpoczynając w listopadzie 2020 r. operacje „Czyściec” i „Judasz”. Starsi rangą dowódcy zostali aresztowani i oskarżeni o korupcję, pranie brudnych pieniędzy i nadużywanie władzy.

Niektórzy wysocy funkcjonariusze organów ścigania zostali nawet oskarżeni o bycie na liście płac Takáčovci, znanej zorganizowanej grupy przestępczej.

Według śledczych, byli oni w zmowie z Norbertem Bödörem – znanym biznesmenem, trenerem MMA i współpracownikiem Kočnera – który płacił im za różne usługi. Takich jak dostęp do zastrzeżonych policyjnych baz danych, m.in. w celu znalezienia dla Kočnera informacji o Jánie, które miały posłużyć do zaplanowania jego zabójstwa.

Štefan Hamran, nowy komendant główny policji, twierdzi, że grupę tę można by określić jako najpotężniejszy gang w kraju.

Komendant główny słowackiej policji Štefan Hamran, Zdjęcie: Eva Kubániová

W sumie, trzech kolejnych komendantów policji zostało oskarżonych o korupcję. Jeden z nich popełnił samobójstwo w więzieniu czekając na proces.

Hamran mówi, że jest zdeterminowany, by zrobić porządek w swoim otoczeniu. Jego pierwszym krokiem po objęciu urzędu było zadzwonienie do rodzin Kuciaka i Kušnírovej i przeproszenie w imieniu policji za to, że nie udało mu się ochronić ich dzieci.

Drugim krokiem było zwolnienie funkcjonariuszy organów ścigania, których uważał za filary starego systemu i zastąpienie ich ludźmi, którym ufa. Ale stara gwardia stawiała opór: niektórzy wewnętrzni policyjni inspektorzy, których zadaniem było zapobieganie nadużyciom władzy, zaczęli wykorzystywać swoje uprawnienia, by ścigać sprzymierzeńców Hamrana. Media zaczęły mówić o rodzącej się „wojnie” wewnątrz policji.

Konflikt nie został jeszcze rozwiązany, ale 14 funkcjonariuszom postawiono zarzuty korupcyjne, dziewięciu przyznało się do winy i zaczęło współpracować, pokazując tym samym skalę zgnilizny w policji.
– Jeśli rząd nie upadnie – mówi Hamran – jestem pewien, że uda nam się dokończyć reformowanie policji od góry do dołu.

Skorumpowany system, który stworzyli najwyżsi funkcjonariusze policji, nie mógłby funkcjonować bez pomocy prokuratorów – i wkrótce złapano także jednego z ich liderów.

Dušan Kováčik, wieloletni prokurator specjalny, który zajmował się korupcją i innymi przestępstwami na dużą skalę, został oskarżony o przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej.

W momencie zatrzymania przez policję w kieszeni miał kopertę z 20 tys. euro w gotówce. Kováčik został uznany winnym i skazany na 14 lat więzienia za przyjęcie 50 tys. euro łapówki od grupy mafijnej. Złożył apelację od wyroku skazującego.

Daniel Lipšic, Zdjęcie: Eva Kubániová

Tymczasem wyznaczono już jego następcę: to Daniel Lipšic, prawnik, który reprezentował rodzinę Kuciaków podczas śledztwa w sprawie zabójstwa ich syna. Powszechnie uważa się go za osobistego wroga Kočnera, często pojawiał się w wiadomościach z Threemy – i był celem planowanego zamachu na jego życie.

Upadek – i powrót?

Przez 12 lat mglisty ideologicznie SMER był najpotężniejszą partią polityczną w Słowacji. Splamiony skandalem za skandalem, oskarżany jest o wspieranie nepotyzmu, klientelizmu i korupcji, które opisywał Ján – i które doprowadziły do zabójstwa jego i Martiny.

Zabójstwa te ostatecznie zachwiały władzą SMER. Dziesiątki tysięcy ludzi wyszły na ulice, żądając dymisji Roberta Fico, premiera kraju. Ludzie mieli nadzieję, że zmiana jest możliwa, jeśli tylko jej zażądają.

– Morderstwa Martiny i Jána miały tak duży wpływ na słowackie społeczeństwo, ponieważ była to ostatnia kropla, która przelała pełną już czarę goryczy – powiedział Vašečka, socjolog.

W marcu 2018 r., miesiąc po morderstwach, Fico i jego gabinet podali się do dymisji. Kandydaci SMER zostali również pokonani w wyborach do Parlamentu Europejskiego, a jej kandydat na prezydenta przegrał w wyborach krajowych na Słowacji.

W 2020 r. władzę przejęła populistyczna partia opozycyjna kierowana przez biznesmena Igora Matoviča, który obiecał „walczyć z korupcją” i „pozwolić policji prowadzić śledztwa”.

Ale Matovič i jego partia nie mieli żadnego doświadczenia w rządzeniu. Pandemiczne regulacje, walki w koalicji i nierozważne wpisy w mediach społecznościowych szybko zebrały żniwo.

– On absolutnie nie rozumie polityki – mówi socjolog Vašečka. – Nie pamiętam nikogo, poza intelektualistami z grudnia 1989 r., kto byłby równie nieprzygotowany do rządzenia jak on.

Wręczając prezydentowi swoją dymisję, Fico zapowiedział złowieszczo, że „nigdzie się nie wybiera”. To, co kiedyś wydawało się nie do pomyślenia, zaczyna być realną możliwością.

Zdyskredytowany niegdyś SMER zaczął piąć się w górę w sondażach opinii publicznej, plasując się na drugim miejscu po Hlasie, partii złożonej z jego byłych członków.

Politolog Erik Láštic ocenia, że stary system może jeszcze powalczyć. – To nie była tylko mała grupa sędziów, prokuratorów czy policjantów – powiedział. – Ten system miał głębokie korzenie. Nawet jeśli na początku mieliśmy poczucie, że stary system jest skończony, historia jest o wiele bardziej skomplikowana.

Kolejne wybory na Słowacji zaplanowane są na 2024 r., ale przepychanki wewnątrz koalicji rządzącej oznaczają, że może nastąpić to wcześniej.

– Gdybyście zapytali mnie dwa lata temu – przyznał Láštic – powiedziałbym, że SMER jest skończony… Właściwie nie wiem, co się stało. To fascynująca historia zmartwychwstania.

Cztery lata po zabójstwie Jána i Martiny system, który stworzył warunki do ich zabicia, może być na dobrej drodze do powrotu.

Ojciec Jána uważa powrót SMER za realny. – Tutaj wszystko jest możliwe. Ludzie tu mają krótką pamięć. Jak mogły wzrosnąć notowania SMER – po tym wszystkim? Co się stało? – pytał.

Artykuł w poszerzonej wersji ukazał się także w języku czeskim na stronie investigace.cz

 

Tekst jest przedrukiem artykułu Organised Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP)  –międzynarodowej sieci dziennikarzy śledczych, do której należy Fundacja Reporterów.

Oryginał w wersji angielskiej został opublikowany na occrp.org.

Avatar photo

OCCRP

Organised Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP) to międzynarodowa sieć dziennikarzy śledczych, do której należy Fundacja Reporterów.

CZYTAJ WIĘCEJ