Skip to content
Menu

Pieczątka na wylesianie

Scilla Alecci / ICIJ
Ilustracja: Ricardo Weibezahn / ICIJ

1 marca 2023

Międzynarodowe śledztwo ICIJ ujawnia wady systemów, które miały zapobiegać dewastowaniu lasów

Firmy zajmujące się audytem środowiskowym ignorują lub nie dostrzegają szkód, które wyrządzają środowisku autoryzowane przez nie firmy zajmujące się wycinką 

Certyfikując wycinki jako „zrównoważone”, podkopują globalny system, który miał zatrzymać niszczenie lasów i zmiany klimatu

Audytorzy i tak zwane firmy certyfikujące niepokojąco często przyznają świadectwa legalności i zgodności z normami produktom pochodzącym z wylesiania i wyrębów w strefach konfliktów. Odpowiedni certyfikat to przepustka do produkcji i promocji m.in. tekowych pokładów jachtów, tarasów, wysokiej klasy mebli i innych produktów na rynkach całego świata. 

Jak wynika z ustaleń Deforestation Inc., dziennikarskiego śledztwa Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) i 39 partnerów medialnych (w tym FRONTSTORY.PL), firmy na całym świecie wykorzystują wyniki takich audytów do reklamowania swoich produktów jako zgodnych z normami środowiskowymi, prawem pracy i prawami człowieka. 

ICIJ odkryło, że wiele firm deklaruje „zrównoważoną działalność leśną”, która w praktyce odbiega od tych ładnie brzmiących deklaracji. Przykład: brazylijska firma działająca w Amazonii twierdzi, że jest wszechstronnie certyfikowana, choć od 1998 r. została ukarana 37 razy za składowanie i transportowanie drewna bez legalnych dokumentów. Inny przykład: japońsko-chilijska firma leśna zaopatruje się w drewno u dostawców, którzy pozyskują je nielegalnie i posługują fałszywymi certyfikatami. Kolejny przykład: grupa kanadyjskich firm wykorzystała certyfikat lokalnego audytora, aby wyciąć drzewa na terenach należących do ludności rdzennej, drastycznie zmieniając warunki i sposób życia tej społeczności.  

Tekst jest częścią międzynarodowego śledztwa, kierowanego przez ICIJ.

Artykuł w wersji angielskiej został opublikowany na icij.org

Historie warte uwagi.
Zapisz się na nasz Newsletter
żeby żadnej nie przegapić

ICIJ przeanalizowała akta kontroli, dane dotyczące naruszeń środowiska oraz akta sądowe dotyczące firm w 50 krajach. To pozwoliło zidentyfikować 48 firm audytorskich, które uznały za zrównoważone praktyki spółek oskarżanych o wycinanie drzew, m.in. w rezerwatach, korzystanie z fałszywych zezwoleń czy import nielegalnie zdobytego drewna. Wiemy, że od 1998 r. ponad 340 certyfikowanych firm zajmujących się produkcją leśną zostało oskarżonych o przestępstwa przeciwko środowisku lub inne wykroczenia. Część z nich miała tzw. certyfikaty zrównoważonego rozwoju. 

To ostrożne szacunki, bo wiele rządowych baz danych dotyczących przestępstw środowiskowych ukrywa szczegóły dotyczące firm, które nadużywają certyfikatów. 

–  System, na którym polegamy, system certyfikacji, nie działa – mówi Radiu France (partner projektu – red.) Grégoire Jacob, konsultant pracujący w branży produktów leśnych. – Ma nas przekonać, że dostajemy bardziej uczciwe produkty. Czasami jest to prawda, czasami jest to fałsz. 

Grégoire Jacob to jeden z sześciu byłych lub obecnych audytorów leśnych i konsultantów branży certyfikacji, którzy w rozmowach z ICIJ potwierdzają: standardy certyfikacji są często nieodpowiednie a procedury nieskuteczne.

Sami audytorzy ー tworzą rosnącą branżę wartą 10 mld dol ー często unikają odpowiedzialności za bagatelizowanie lub pomijanie podejrzanych działań klientów, których certyfikują.

Audyt środowiskowy różni się od audytu finansowego – reguluje go znacznie mniej zasad. Według Jonathana White’a, prawnika z organizacji ClientEarth z doświadczeniem w zakresie odpowiedzialności korporacyjnej i ryzyka klimatycznego, audyt środowiskowy jest w dużej mierze nieuregulowany: – Jeśli tego rodzaju organy weryfikacyjne mają spełniać swoją rolę, muszą być sceptyczne i sprawdzać to, co deklarują audytowane firmy.

Śledztwo ICIJ pokazuje, że rządy wielu krajów nie robią również nic, aby powstrzymać handel drewnem z miejsc rządzonych przez autorytarne reżimy, takie jak w azjatyckiej Mjanmie. Firmy certyfikujące „zrównoważony rozwój” umożliwiają firmom zajmującym się takim handlem wprowadzanie opinii publicznej – i klientów – w błąd.

Tymczasem od 1990 r. z powierzchni ziemi zniknęły lasy o powierzchni większej niż Unia Europejska. I wciąż znikają, podczas gdy firmy wycinkowe dostarczają na rynek wątpliwie certyfikowane drewno.

Międzynarodowe przedsiębiorstwa notowane na giełdzie, mali dostawcy i firmy inwestycyjne wykorzystują programy certyfikacji drewna aby pokazać, że przestrzegają wytycznych dotyczących środowiska (tzw. zasady ESG) i że ich praktyki mu nie szkodzą.

Sercem tego systemu są trzy międzynarodowe organizacje: Forest Stewardship Council (FSC), Programme for the Endorsement of Forest Certification (PEFC) i Roundtable on Sustainable Palm Oil (RSPO). Polegają na zewnętrznych firmach audytorskich, które weryfikują klientów i poświadczają, że firmy pozyskujące drewno, producenci oleju palmowego i inni pozyskują surowce w sposób odpowiedzialny. Poświadczają również, że firmy nie używają materiałów związanych z nielegalnym wyrębem i innymi przestępstwami przeciwko środowisku.

Sektor audytów środowiskowych to część wartego 200 mld dolarów rynku testów, inspekcji i certyfikacji. Obejmuje gigantów, takich jak KPMG i PwC, duże, notowane na giełdzie firmy, jak szwajcarski międzynarodowy koncern SGS Société Générale de Surveillance SA oraz mniejsze firmy, takie jak PT Inti Multima Sertifikasi z Indonezji. Audytorzy przeprowadzają oceny ryzyka dla klientów, kontrolują tartaki, rozmawiają z leśnikami i sprawdzają, czy działania i produkty są zgodne z normami środowiskowymi organizacji certyfikujących.

Materiały marketingowe firm audytorskich często powołują się na „ochronę lasów na planecie”, ułatwianie „ekonomicznie opłacalnej eksploatacji lasów” i „łagodzenie wylesiania”.

Przekształcanie lasów w pola, wycinka pod budowę dróg oraz przemysłowy wyrąb lasów pierwotnych to jedne z głównych przyczyn zmian klimatu. Naukowcy szacują, że odpowiadają za ponad 10 proc. emisji gazów cieplarnianych. Niszczenie lasów powoduje również powodzie i niszczenie siedlisk dzikich zwierząt, a u ludzi przyczynia się m.in. do wzrostu zachorowań na choroby zakaźne. 

Wylesianie w Brazylii, czerwiec 2016 r. Zdjęcie: Operação Hymenaea /Wikimedia, CC 2.0

Eksperci uważają, że w krajach, gdzie wylesianie jest powszechne, a nadzór nad zarządzaniem lasami słaby (jak np. w Brazylii), dobrowolna certyfikacja jest lepsza niż niemożliwe do wyegzekwowania przepisy. Ale w tej samej Brazylii, w której ok. 90 proc. wyrębów jest nielegalne, tylko niewielki odsetek firm ubiega się o kosztowne certyfikaty. 

Podczas śledztwa Deforestation Inc. 140 reporterów współpracujących z ICIJ podążało śladami drwali – od chronionych lasów w Finlandii, przez zręby w Korei Południowej, aż po ziemie rdzennych mieszkańców Kolumbii Brytyjskiej. 

W USA, Włoszech i Nowej Zelandii producenci pokładów jachtów i firmy handlujące drewnem nadal umieszczają na swoich materiałach zielone etykiety, nawet jeśli importują drewno tekowe z Mjanmy, w której handel zasobami naturalnymi zasila rządzącą juntę. 

W Finlandii audytorzy badający dwie firmy z branży leśnej nie wspomnieli w audycie, że sądy ukarały ich klientów za wycinkę drzew. W Indonezji ekolodzy z organizacji Bogor City (Independent Forest Monitoring Network) odkryli, że w ostatniej dekadzie firmy audytorskie przeoczyły naruszenia środowiska przez co najmniej 160 przedsiębiorstw. Audytorom zdarzało się przymykaći oko na fałszywe zezwolenia, nielegalne pozyskiwanie drewna i niszczenie siedlisk słoni i tygrysów. To pozwoliło firmom z Indonezji legalnie eksportować towar do Europy. 

Nawet jeśli ktoś zostanie ukarany, grzywny nie są w stanie zrekompensować zniszczenia lasów, siedlisk zwierząt i ziem rdzennej ludności. Danial Dian Prawardani, jeden z badaczy monitorujący lasy: – Kalkulacja szkód ekologicznych i skutków społecznych to coś, co trudno oszacować. 

Organizacje certyfikujące lasy, takie jak FSC i PEFC, zostały założone w latach 90. po tym, jak ekologom i regulatorom nie udało się dogadać w sprawie stworzenia międzynarodowych ram prawnych dla ochrony lasów. Od tego czasu na całym świecie powstało ponad tuzin takich organizacji, niemal każda ma swoje własne kryteria i certyfikaty. FSC i PEFC są wśród nich najbardziej wpływowe – certyfikowały jako „zrównoważone” ponad 790 mln akrów lasu i tysiące produktów na całym świecie. Ich loga można znaleźć na wielu przedmiotach codziennego użytku.

Zdjęcie: frantic00 / Shutterstock

W ostatnich latach reputacja obu organizacji została nadszarpnięta przez skandale z udziałem certyfikowanych przez nich klientów, zarzuty o konflikt interesów i brak nadzoru nad audytorami. 

– Wielu ludzi uważało, że dobrowolne certyfikaty to dobry pomysłem, skoro tak wiele złego dzieje się wokół lasów – mówi Bob Bancroft, biolog i były audytor leśny z kanadyjskiej prowincji Nowa Szkocja. – Są spokojni, widząc zieloną etykietę na produkcie w sklepie. Czują, że wszystko jest w porządku. Mają czyste sumienie.

Dyrektor generalny FSC, Kim Carstensen, odpowiada na krytykę: – Mamy system zarządzania, który angażuje interesariuszy. Mamy ścisłe przepisy dotyczące środowiska. Mamy też surowe zasady społeczne.

Według Carstensena w idealnym świecie to rządy, a nie organizacje audytorskie odgrywałyby większą rolę w ochronie lasów: – Ale świat nie jest idealny. (…) Uważamy, że certyfikacja powinna nadal odgrywać istotną rolę, i myślimy, że taką rolę spełnia certyfikacja FSC.

Thorsten Arndt, szef działu komunikacji PEFC: – Wiarygodność PEFC i innych systemów certyfikacji była wielokrotnie oceniana pozytywnie. (…)  PEFC ustala i rewiduje swoje standardy w oparciu o najnowszą wiedzę naukową i badania (…), aby być pewnym, że lasy są zarządzane w sposób zrównoważony.

Firmy, z którymi skontaktowała się ICIJ, przyznają, że mogą zdarzyć się przypadki, w których audytor przeoczy lub źle zrozumie problemy lub nawet podejrzane intencje klientów. Ale według nich takie działania to margines. – Krytykom, którzy twierdzą, że certyfikacja to po prostu greenwashing powiedziałabym, że próbują wykorzystać wyjątek do potwierdzenia reguły – mówi Linda Brown, współzałożycielka amerykańskiej firmy audytowej SCS Global Services.

W 2021 r. agencje ochrony konsumentów w Wielkiej Brytanii i Holandii zbadały setki stron internetowych firm certyfikujących. Ustaliły, że 40 proc. świadectw mówiących o przyjazności dla środowiska może wprowadzać konsumentów w błąd. 

Komisja Europejska rozważa wprowadzenie przepisów wymierzonych w greenwashing, czyli marketing opierający się na „wprowadzających w błąd twierdzeniach dotyczących środowiska”. Kraje Unii w przyszłości mają nakładać kary na firmy, które będa podpierać się greenwashingiem. Pierwszy projekt przepisów ma się pojawić pod koniec tego miesiąca. 

Czy i od kiedy audytorzy mogliby podlegać kontroli Unii – nie wiadomo.

Współpraca: Agustin Armendariz, Jelena Cosic, Emilia Diaz-Struck, Miguel Fiandor, Karrie Kehoe, Brenda Medina, Delphine Reuter, Margot Williams (ICIJ), Anne-Laure Barral (Radio France), Allan de Abreu, Luiz Fernando de Toledo and Bernardo Esteves (Piauí), Attila Biro (Context), Petra Blum (WDR), Krisna Pradipta (Tempo), Stefan Melichar (Profil), Francisca Skoknic (LaBot), Kirsi Skön (YLE), Lina Verschwele (Der Spiegel).

Deforestation Inc, międzynarodowe śledztwo prowadzone przez Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ)  i 39 partnerów medialnych (w tym Frontstory.pl), ujawnia również wady globalnego systemu mającego na celu zapobieganie wylesianiu i przeciwdziałanie zmianom klimatycznym.

Pokazuje, w jaki sposób audytorzy środowiskowi i tak zwane firmy certyfikujące dawały znak jakości produktom związanych z wylesianiem, pozyskiwaniem drewna w strefach konfliktów i innymi nadużyciami.

Tekst jest częścią międzynarodowego śledztwa, kierowanego przez ICIJ.

Artykuł w wersji angielskiej został opublikowany na icij.org

CZYTAJ WIĘCEJ