ZAWÓD ANTYSZCZEPIONKOWIEC: BIZNES NA TEORIACH SPISKOWYCH
Zrzutki, książki i strony internetowe pełne antyszczepionkowej manipulacji, biznesy medycyny alternatywnej, usługi fałszywych prawników. Jak liderzy antyszczepionkowców zarabiają na teoriach spiskowych?
1 lutego, Warszawa. Mikrofon, kilka dużych głośników, niewielka scena ustawiona pod Sejmem. Tłum pod wodzą Justyny Sochy skanduje: „Stop segregacji sanitarnej”. W Sejmie obraduje w tym czasie komisja zdrowia, która odrzuca ustawę covidową, nazywaną przez stronników Sochy „lex konfident”. Projekt zakładał, że pracodawca raz w tygodniu będzie mógł żądać od pracownika podania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu na koronawirusa.
Socha triumfuje.
W ciągu trzech miesięcy poprzedzających piątą falę pandemii koronawirusa ruch antyszczepionkowy wygenerował ponad 70 tysięcy wzmianek torpedujących w mediach społecznościowych każdy projekt ustawy, który pozwalał na weryfikację certyfikatów szczepień (dane z Twittera uzyskane z pomocą narzędzia Pulsar).
Kilkanaście dni po występie Sochy na scwnie pod Sejmem setki antyszczepionkowców przechodzą przez stolicę z transparentami „Polska wychodzi z WHO” i „Norymberga 2.0” (o pochodzeniu tego hasła pisaliśmy w poprzedniej części raportu).
Na takie demonstracje Socha i stowarzyszenie STOP NOP zbierają pieniądze przez internet, od anonimowych darczyńców. Mogą liczyć na spory odzew: Socha to liderka ruchu antyszczepionkowego w Polsce. Na protesty pod Sejmem i na ulicach ściąga setki, a czasem nawet tysiące ludzi – np. w sierpniu 2021 r. w Katowicach w jej marszu wzięło udział 3,5 tys. osób.
Spiskowe teorie Sochy wspiera część posłów Zjednoczonej Prawicy oraz Konfederacja. W mediach społecznościowych działaczka ma znaczące zasięgi: jej profil na Facebooku ma ponad 76,3 tys. fanów, strona jej stowarzyszenia – ponad 163,5 tys. Do tego kanały w Telegramie, prywatny oraz dwa kanały STOP NOP – łącznie prawie 13 tys. subskrybentów. Fałszywe i spiskowe treści pojawiające się na stronach Sochy i STOP NOP udostępniane są przez cały ekosystem wspierających się kont i grup.
Finanse STOP NOP to od ponad dekady – czyli od założenia stowarzyszenia – tajemnica. Kilkudziesięciu zbiórkom, w których antyszczepionkowcy zebrali ponad milion złotych, przygląda się od kilku tygodni Prokuratura Rejonowa w Poznaniu (w tym mieście zarejestrowane jest stowarzyszenie Sochy). Chce wiedzieć, na czyje konto trafiły pieniądze i jak zostały wykorzystane. Na razie postępowanie się toczy, nikomu nie postawiono zarzutów – poinformowała nas prokuratura.
Co wiadomo o finansach ruchów antyszczepionkowych?
Milion ze zrzutek
Dane dotyczące zbiórek STOP NOP zebrało w szczegółowej tabeli stowarzyszenie Pravda – organizacja zajmująca się weryfikowaniem informacji i prostowaniem fake newsów. Pravda udostępniła je nam do dalszej analizy. W oparciu o te dane, zawiadomienie w sprawie zbiórek prowadzonych przez antyszczepionkowców złożył w prokuraturze Zbigniew Nowak – dzisiaj przedsiębiorca, w czasach pierwszych rządów PiS-u poseł Samoobrony, który przyczynił się do wykrycia korupcyjnych praktyk monopolisty na rynku żelatyny Kazimierza Grabka i kilku wątków w tzw. aferze starachowickiej.
Tabela w excelu ma 81 wierszy. Każdy odpowiada jednej internetowej zbiórce pieniędzy. Policzmy:
- 22 zrzutki organizuje Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP;
- za 26 odpowiadają osobiście prezeska stowarzyszenia, Justyna Socha i jej były zastępca, Piotr Jawornik;
- za resztę odpowiadają także ludzie związani ze STOP NOP, w tym jego byli członkowie.
W ten sposób od marca 2016 r. do października 2021 r. antyszczepionkowcy uzbierali ponad milion. Stowarzyszenie STOP NOP zebrało ponad 171 tys. zł, Jawornik ponad 44 tys. zł, a Socha – ponad 372 tys. zł.
Zrzutek jest po kilkadziesiąt każdego roku. Nie we wszystkich udaje się osiągnąć zaplanowaną kwotę. Ale, jak wyjaśniają przedstawiciele portali Zrzutka.pl i Pomagam.pl (na których były prowadzone wszystkie zbiórki), organizator może wypłacić zebrane pieniądze w każdej chwili. Nawet jeśli ustalona wcześniej kwota nie została przekroczona. Słowem: wszystkie zebrane pieniądze musiały trafić do antyszczepionkowców.
Cele niektórych zbiórek są oczywiste: banery, bilboardy, organizacja marszu, wyjazd na protest. Pieniądze z innych mają trafić na pomoc chorym i niepełnosprawnym dzieciom lub ich rodzinom.
Opisy niektórych zbiorek brzmią tajemniczo: „Na ewakuację noworodka z mamą ze Szpitala Bielańskiego do Medicover”, „Tylko nie mów nikomu, czyli o szczepieniach HPV”, „Życie po NOP”. Na co jeszcze zbierają antyszczepionkowcy?
Sierpień 2017 r.: 3,1 tys. zł na banery „Szczepić – nie, dziękuję”. Pieniędzy potrzebuje Rafik Ennaoui, mieszkaniec Lipian w województwie zachodniopomorskim. Krytyk technologii 5G. W tej dziedzinie udzielał się też Piotr Jawornik ze STOP NOP. W 2020 r. cieszył się na Facebooku, kiedy w Łodzi podpalony został maszt telekomunikacyjny firmy Play.
Grudzień 2019 r.: 118,8 tys. zł na „STOP NOP Resistance”. Zbiera Justyna Socha, „na skargi na polski rząd przymuszający do szczepień – do sądów administracyjnych, do Trybunału Konstytucyjnego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka” – pisze.
Podobna zbiórka trwa nadal: na stronie internetowej stowarzyszenia STOP NOP w zakładce „Udziel wsparcia!” znajduje się link do zrzutki w portalu Pomagam.pl. Po kliknięciu okazuje się, że jej organizatorką jest Socha. Dotąd na „skargi na polski rząd przymuszający do szczepień, do sądów administracyjnych, do Trybunału Konstytucyjnego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka” zebrano ponad 140 tys. zł.
Zbiórki mogą budzić wątpliwości – nie wiadomo, do kogo i na jaki ostatecznie cel trafiły pieniądze, ani na czyje konto popłynęły: stowarzyszenia, fundacji, czy prywatne konta Sochy lub Jawornika? Jak nimi rozporządzano?
Wyjaśnijmy: stowarzyszenie może otrzymywać darowizny (np. ze zbiórek internetowych) wyłącznie na rachunek bankowy należący do stowarzyszenia – ale nie na rachunek prywatny. Każda ze zbiórek musi być też przejrzyście rozliczona. Rozliczenie (z wyraźnym wskazaniem celu, na jaki poszły pieniądze) dla pełnej przejrzystości powinno się znaleźć w dokumentach księgowych organizacji. Ale nie znajdziemy ich w corocznym sprawozdaniu finansowym – stowarzyszenie Sochy i Jawornika nie składa ich od początku istnienia. Podobnie jak bliźniacza fundacja zarejestrowana w Łodzi: STOP NOP – Wolność i Zdrowie. Zgodnie z prawem, jeżeli nie prowadzą działalności gospodarczej, nie muszą tego robić.
Tymczasem zbiórki to nie jedyne źródło finansowania organizacji Sochy. Są jeszcze darowizny wpłacane przez stronę internetową stowarzyszenia. Nie wiadomo, ile pieniędzy w ten sposób trafia do organizacji walczącej ze szczepieniami i negującej pandemię.
Po analizie 81 zbiórek poznańska prokuratura wszczęła śledztwo z art. 284 par. 1 kodeksu karnego: „Kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech”.
Justyna Socha nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące finansów i zrzutek.
Justyna prze na szkło
Poznańskie stowarzyszenie STOP NOP powstaje w 2011 r. Wówczas sprzeciw wobec szczepień to nisza. Działacze skupiają się na nagłaśnianiu przypadków, w których doszło do powikłań po szczepieniach. Na czele stowarzyszenia staje Agnieszka Wróblewicz, tłumaczka z angielskiego i niemieckiego, prowadząca portal internetowy o tematyce dziecięcej. Justyna Socha zostaje sekretarzem, jej zadaniem jest m.in. sporządzanie notatek z zebrań.
W ciągu kilku lat pozycja Sochy rośnie – występuje na wiecach, przed kamerami. Ze stowarzyszenia odchodzi Wróblewicz, zastępuje ją Przemysław Cuske, który sam odejdzie w 2018 r.
Cuske nie odpowiedział na naszą prośbę o kontakt. Powody swojego odejścia wymienił za to w piśmie dołączonym do akt stowarzyszenia: to m.in. „szykanowanie i dyskredytowanie członków stowarzyszenia na portalach społecznościowych”, a także „uniemożliwienie dostępu do dokumentacji księgowej za lata 2011-2016”.
– Dużo bym dał, żeby wymazać ten epizod z życiorysu – mówi Paweł Pawrowski, w zarządzie STOP NOP w latach 2011-2017. – Na początku stowarzyszenie walczyło o dostęp do informacji na temat szczepionek, ich składu, możliwych powikłań, informowało, jak ze szczepieniami radzą sobie inne kraje, jak tam wygląda kalendarz, ile jest zgłaszanych NOP-ów. Kiedy zaczęło agitować za nieszczepieniem i w siłę urosła obecna liderka stowarzyszenia, nasze drogi się rozeszły.
Pawrowski z Sochą bezpośrednio styka się kilka razy. Irytuje go, że działaczka chce coraz bardziej radykalizować stowarzyszenie i „bratać się z polityką”: – Kiedy w wywiadach zaczęła opowiadać rzeczy, z którymi najdelikatniej mówiąc nie było mi po drodze, zacząłem się wstydzić przynależności do STOP NOP i zabiegać o wypisanie się. Czy jej motywem był fejm czy hajs? Nie zastanawiałem się wtedy nad tym, zakładałem, że pokazuje się w mediach, żeby popularyzować wiedzę o szczepieniach. Niestety wygadywała rzeczy, które wabiły tylko oszołomów.
Pawrowski przyznaje, że Justyna Socha zawsze wychodziła przed szereg. Pamięta scenę z jednej z pikiet: – Mimo że obok niej stały osoby lepiej ogarnięte w temacie, to ona rwała się do mikrofonu. Miała parcie na szkło.
Gdzie się podziały tysiące?
– W stowarzyszeniu byłem przez chwilę, zobaczyłem, jak to funkcjonuje i stwierdziłem: to nie ma sensu. Tam wszystkim zarządzała Justyna – opowiada Tomasz Drewniak, sekretarz zarządu stowarzyszenia STOP NOP przez dwa lata (od maja 2018 r. do stycznia 2020 r.). Zanim odszedł, wysłał do zarządu listę zarzutów: brak komunikacji, brak wglądu w dokumentację, podejmowanie decyzji bez jego zgody, ukrywanie przez zarząd ważnych informacji, brak dostępu do poczty elektronicznej.
Drewniak przytacza sytuację z jednego z zebrań: osoba mająca wgląd w przychody i rozchody wymieniła głośno kwoty z rozliczenia rocznego – przychód miał wynosić 300 tys. zł, a rozchód 170 tys. – Gdzie się te pieniądze podziewały? Tego nikt nie wie – mówi dzisiaj Drewniak. – Tam najważniejsze są finanse, one się najbardziej liczą dla Justyny. Teraz mają sztamę z Piotrkiem [Jawornikiem – przyp. red.]. Nikt więcej nie jest w to wtajemniczony.
Trzy lata temu Piotr Jawornik awansuje na wiceprezesa stowarzyszenia. Od razu zyskuje silną pozycję. W 2020 r. zostaje wiceprezesem Fundacji STOP NOP – Wolność i Zdrowie, zarejestrowanej w Łodzi.
W rozmowie z FRONTSTORY.PL zaznacza jednak, że nie ma już ze stowarzyszeniem i fundacją Sochy nic wspólnego. W grudniu 2021 r. złożył rezygnację z pełnionych funkcji. Z Sochą podobno rozstawał się w zgodzie. Ciągle udziela się w ruchu antyszczepionkowym, a największe zbiórki pieniędzy prowadzone były w okresie, kiedy Jawornik był zastępcą prezesa w stowarzyszeniu i fundacji.
Jawornik mieszka i pracuje w Łodzi, w polskim oddziale włoskiej firmy handlującej m.in. oknami i drzwiami. Na Facebooku pisze, że jest też członkiem Organizzazione Mondiale per la Vita (wł. Światowa Organizacja Życia), założonej przez włoskiego sędziego i antyszczepionkowca Angelo Giorgianni, współautora książki „Strage di Stato. Le verità nascoste della COVID-19” (wł. „Państwowa masakra. Ukryte prawdy o COVID-19”), napisanej z lekarzem i byłym już antyszczepionkowcem Pasquale Bacco.
Jawornik z dumą relacjonuje wyczyny Giorgianniego. Pisze o nim „mój przyjaciel Angelo”. Zapytaliśmy Giorgianniego o relacje z byłym wiceprezesem STOP NOP. Nie odpowiedział na pytania.
Odpowiedzi udziela za to Jawornik. – Od razu zapewniam, że STOP NOP ani ja nie otrzymaliśmy nawet złamanej złotówki od OMV i od Giorgianniego – zaznacza. Po chwili dodaje: – Kiedy Angelo był w Polsce, zapewniliśmy mu pobyt, hotel. Nie pobierał od nas pieniędzy za przeloty.
Jawornik prowadzi na Facebooku stronę o nazwie Przywrócenie. „Nasze cele to: budowanie świadomości, niesienie pomocy, edukowanie w kwestii utrzymania homeostazy, czyli równowagi naszego organizmu” – pisze.
Organizuje spotkanie z Valerjanem Romanovskim, Litwinem mieszkającym w Polsce, rekordzistą Guinnessa, który w lodowatej kąpieli spędził trzy godziny. Wydał o tym książkę i wygłasza wykłady o zbawiennym wpływie zimna na odporność organizmu. Romanovski w styczniu na zaproszenie Przywrócenia przyjeżdża do Pałacu w Małkowie – hotelu, z którym Jawornik współpracuje i gdzie sam wygłasza wykłady. Spotkanie z mroźnym rekordzistą jest biletowane. Cena zawiera „wyżywienie, bufet kawowy, całodzienne szkolenie, saunę”.
Jawornik, jeden z organizatorów zbiórek, zbiera na własną gazetę. Z założonych 20 tys. zł zebrał połowę. „Docelowo gazeta będzie rozpowszechniana w całym kraju” – czytamy w opisie zbiórki. „Brakuje nam środków. Zapraszam do współpracy inwestorów, firmy i darczyńców. W zamian za wsparcie oferujemy reklamę Waszych firm na łamach gazety”.
Inna zrzutka: na „materiały”. Opis: „Potrzebujemy środki na ulotki, banery i inne materiały, by móc nieść prawdę i przekaz”. Organizator: Piotr Jawornik
Pytamy Jawornika o model finansowania STOP NOP. – To głównie darowizny, przez kanały dostępne na stronie internetowej, bezpośrednio na konto – mówi FRONTSTORY.PL Jawornik.
A zbiórki organizowane osobiście przez niego lub Sochę? – Wie pan, już nie pamiętam, czy tam było coś pod szyldem STOP NOP. Te, które ja prowadziłem, chyba nie miały nic wspólnego z działalnością statutową stowarzyszenia. Na przykład jakaś rodzina się do mnie zgłaszała, że chciano jej odebrać dziecko, i ja pomagałem. To były zrzutki na pomoc prawną dla rodzin.
Inna zrzutka: na „materiały”. Opis: „Potrzebujemy środki na ulotki, banery i inne materiały, by móc nieść prawdę i przekaz”. Organizator: Piotr Jawornik.
Łodzianin z trudem sobie przypomina tę zbiórkę. – Kto jest organizatorem tej zrzutki? Ja? Okej. No to jeśli organizatorem byłem ja, to pieniądze poszły na moje konto. Były potrzebne na banery, flagi, ulotki, coś w tym stylu.
– Na działalność stowarzyszenia, czy pana prywatną? – dopytujemy.
– Musiałbym przeczytać treść. Ale jak robiłem zrzutkę na materiały, to musiało chodzić o naszą łódzką grupę „Wolna Łódź”. To nie miało nic wspólnego ze STOP NOP – twierdzi dziś Jawornik.
PFR wspiera antyszczepów
Na rynku czasopism pełnych naukowej i medycznej dezinformacji od dawna działa Bogusław Tęczar, przedsiębiorca z Suchego Lasu pod Poznaniem. Odwiedzamy jego firmę.
Najpierw pojawia się pies. Wbiega do biura, szczeka, podejrzliwie obwąchuje nogawkę. Dopiero po chwili zjawia się pan. Też podejrzliwy. Prosi o zdjęcie maseczki bo mhciałby wiedzieć, z kim rozmawia. Dowcipnie rzuca, że jeden taki ciągle nosił maskę, ale trochę wyżej, na oczach, i nazywał się Zorro.
Bogusław Tęczar to przedsiębiorca z wieloletnim stażem. W Suchym Lesie prowadzi agencję reklamową. Pod tym samym adresem zarejestrował Instytut Promowania Zdrowia, który wydaje dwumiesięcznik „Harmonia. Twoje zdrowie, Twoja odpowiedzialność”. Cena – 16,99 zł, nakład – ponad 20 tys. egzemplarzy. Podobno rozchodzi się cały.
Oprócz dezinformujących artykułów, podważających naukę i medycynę („Skuteczna amantadyna”, „Szkodliwość chemioterapii”), w „Harmonii” jest też dużo reklam. Za ich emisję reklamodawcy płacą według ustalonego cennika. Do tego dochodzą zyski ze sprzedaży pisma. Największe koszty to skład graficzny, druk, kolportaż. No i wynagrodzenia: ponad 81 tys. zł w ubiegłym roku. Bilans się domyka: w 2020 r. instytut notuje 336 tys. zł przychodów i 25 tys. zł zysku netto.
Bogusław Tęczar, choć atakuje program szczepień i wydaje czasopismo z antyszczepionkowymi teoriami, prowadzi też spółkę, która w ciągu dwóch lat przyjęła ponad 330 tys. zł wsparcia z państwowego Polskiego Funduszu Rozwoju.
Przedsiębiorca opowiada, że przez pandemię spółka dużo straciła, a co miesiąc płaci wysokie podatki. Dlatego – jak podkreśla – pieniądze z PFR należały się jego firmie tak jak każdej innej w tym kraju.
Na biurku leży jeden z zeszłorocznych numerów – ponad sto stron na eleganckim papierze. Na okładce zajawka artykułu: „Jerzy Zięba: szczepionki to naukowe przestępstwo”. W środku numeru felieton Zięby, a obok cała strona z reklamą jego produktów: suplementów diety z kurkuminą, burakiem, witaminą D3.
Pseudomedyczną działalność Zięby już w 2017 r. opisywał Szymon Krawiec we „Wprost”. W 2019 r. Zięba był podejrzany o nielegalną sprzedaż produktów leczniczych. Akt oskarżenia trafił do sądu, Zięba czeka na termin pierwszej rozprawy. W 2020 r. został skazany w innej sprawie – za znieważenie lekarzy we wpisie na Facebooku.
Zięba jest jednak wciąż jednym z czołowych głosicieli dezinformacji naukowej – ma ogromne zasięgi w mediach społecznościowych. Prowadzi dwie strony na Facebooku – pierwszą obserwuje 81,9 tys. użytkowników, drugą: aż 393 tys. Związane z nim posty udostępnia m.in. Justyna Socha (76,3 tys. polubień) i strona WIR – Masz Głos (22,5 tys.).
Na okładce kolejnego numeru „Harmonii” pozuje Hubert Czerniak, zawieszony przez izbę lekarską internista i popularny antyszczepionkowiec. Na końcu tego samego numeru widnieje lista „ośrodków medycyny naturalnej rekomendowanych przez Instytut Promowania Zdrowia”, a na niej zarejestrowany jako spółka ośrodek Czerniaka (dziś zlikwidowany).
Zawieszony lekarz to kolejna wpływowa postać wśród antyszczepionkowców. Na Facebooku jego stronę obserwuje 160 tys. użytkowników. Wiele jego postów udostępnia Justyna Socha – częsta towarzyszka Czerniaka podczas wystąpień publicznych. Jego kanał na YouTube ma ponad 250 tys. subskrybentów. Filmik z marca 2020 r., w którym Czerniak bagatelizuje zagrożenie ze strony koronawirusa, ma już 1 mln wyświetleń.
Choć od maja 2020 r. nie może wykonywać zawodu lekarza, nie stracił źródeł dochodu. Posiada udziały w sklepie internetowym z suplementami diety, który na koniec ubiegłego roku zanotował prawie 1 mln zł zysku.
Bierzcie amantadynę!
Ponad 1,4 mln zł zysku netto – z takim wynikiem zakończyła 2020 r. przychodnia Optima z Przemyśla. Kieruje nią pulmonolog Włodzimierz Bodnar, przeciwnik obowiązkowych szczepień i zwolennik amantadyny w leczeniu COVID-19. Jak sam twierdzi, amantadynę przepisuje od dwóch lat, mimo że substancja nigdy nie była rekomendowana przez Światową Organizację Zdrowia.
W lutym 2022 r. po kilkumiesięcznym postępowaniu Rzecznik Praw Pacjenta zakazał stosowania amantadyny przez przychodnię Bodnara. Postępowanie zostało wszczęte w sprawie stosowania przez przychodnię Bodnara „praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów”.
W lutym Ministerstwo Zdrowia ogłosiło wyniki badań prowadzonych przez naukowców ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, według których amantadyna nie leczy covid i nie powinna być stosowana. Na facebookowej stronie przychodni Bodnara od razu pojawił się wpis podważający ustalenia naukowców: „Przedstawione na piątkowej konferencji Ministerstwa Zdrowia wyniki badań nad amantadyną rodzą bardzo duże wątpliwości, a wyniki nie można uznać za wiążące”. W ciągu dziesięciu dni polubiony 2,8 tys. i udostępniony 1,5 tys. razy. Włodzimierz Bodnar ma w mediach społecznościowych sporą publiczność: stronę jego przychodni polubiło ponad 33 tys. osób.
Wydawca „Harmonii” Bogusław Tęczar odmówił autoryzacji swoich wypowiedzi.
Bogusław Tęczar, choć wydaje czasopismo z antyszczepionkowymi teoriami, prowadzi też spółkę, która przyjęła ponad 330 tys. zł wsparcia z państwowego Polskiego Funduszu Rozwoju
Fałszywi eksperci, fałszywi prawnicy
Antyszczepionkowcy powołują się na własnych ekspertów. Są wśród nich lekarze (niektórzy pozbawieni prawa do wykonywania zawodu), biolodzy, ale też nie związani z medycyną laicy, trybuni ludowi ze znacznymi zasięgami w mediach społecznościowych.
Byłego zawodowego fotografa Grzegorza Płaczka z miejscowości Kobiór na Śląsku na Facebooku polubiło prawie 98,1 tys. osób. W świecie antyszczepionkowców to prawdziwa gwiazda. Jego rewelacje dotyczące walki z pandemią antyszczepionkowcy – w tym ze stowarzyszenia STOP NOP – są uznawane za prawdy absolutne. Płaczek pokazuje się publicznie z Janem Pospieszalskim (strona jego programu „Warto rozmawiać” miała 102,7 tys. fanów), dziennikarzem, który od czasu zdjęcia jego programu z anteny TVP wypowiada się krytycznie o szczepieniach. A także z Rafałem Piechem (ponad 12 tys. obserwujących), prezydentem Siemianowic Śląskich i antyszczepionkowcem, który – jak opisywał fact checkingowy serwis Demagog.org.pl – sam szerzy fałszywe teorie o szczepieniach.
W dniu wybuchu wojny w Ukrainie Grzegorz Płaczek alarmuje (pisownia oryginalna): „Potencjalnie tysiące zakażonych i chorych mogą PRZEKROCZYĆ GRANICĘ POLSKO-UKRAIŃSKĄ (…). Oczywiście kategorycznie potępiam agresję Rosji. Jednak JEDNOCZEŚNIE, w tym samym czasie, W POLSCE, MOGĄ BYĆ (NIEZGODNIE Z PRAWEM) WYRZUCANI Z PRACY”.
Daj pan na ZUS
Płaczek – podobnie jak Socha – zbiera na swoją działalność w internecie.
Pierwszą miesięczną zbiórkę założył w maju 2021 r. Cel: „na ZUS za miesiąc maj”. Teraz co miesiąc zakłada nową zrzutkę, “na pokrycie kosztów codziennych, nieustających działań na rzecz Polski” – w styczniu uzbierał 13,4 tys. zł, a miesiąc wcześniej prawie 16,9 tys. zł. Jak je wydaje? Jakie koszty z nich pokrywa – fundacyjne czy związane z działalnością fotograficzną, która nadal pozostaje aktywna? Tego się nie dowiemy: jego fundacja Nowe Spektrum nie ujawnia sprawozdania finansowego, a on sam nie odpowiada na prośbę o rozmowę.
Znaczące zasięgi w sieci mają też internetowe media antyszczepionkowców, takie jak Niezależna Telewizja – jej stronę na Facebooku polubiło ponad 93,4 tys. osób. Jej założycielem jest Janusz Zagórski, były dziennikarz i badacz zjawiska UFO, znany m.in. z akcji monitorowania słynnych piktogramów w Wylatowie w woj. kujawsko-pomorskim.
Formalnie telewizję prowadzi zarejestrowana na Dariusza Krysę (przedsiębiorcę z Dolnego Śląska) fundacja Alterpedia z siedzibą w Sobótce. Alterpedia w swoim portfolio ma też Festiwal Topinamburu, na którym wykład wygłosił Piotr Jawornik ze STOP NOP.
W telewizji jako eksperci występują m.in. Jerzy Zięba, Justyna Socha, Piotr Jawornik i Zbigniew Hałat.
Ten ostatni to kolejny „antyszczepionkowy guru”, przy okazji autor teorii dotyczących dziewictwa: „dziewictwo aż do małżeństwa jest źródłem harmonii świata”, „osoby, które wcześnie tracą dziewictwo, częściej mają wielu partnerów seksualnych, podsycają epidemie i patologie społeczne”.
Hałat występuje także w Altershot.tv (ponad 15,5 tys. fanów na FB; YouTube zamknął ten kanał za szerzenie medycznej dezinformacji).
Jednym z twórców Altershot.tv jest Paweł Nogal – prawnik i rzecznik prasowy Stowarzyszenia Prawników Głos Wolności, częsty gość Mediów Narodowych. Czym zajmuje się to stowarzyszenie? „Przede wszystkim skupiamy się na kwestiach segregacji sanitarnej, bo to jest teraz największe zagrożenie dla naszych wolności” – mówiła na konferencji prasowej we wrześniu 2021 r. członkini tej organizacji, Joanna Kapczyńska.
Ostatnia akcja prawników z Stowarzyszenia Głos Wolności to petycja „Nie dla traktatu WHO”, autorstwa Katarzyny Tarnawy-Gwóźdź (częstego gościa portalu Rebel24, opisywanego przez nas w poprzedniej części raportu).
Petycja dotyczy dokumentu, który jeszcze nie powstał – państwa członkowskie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) przyjęły konsensus co do „rozpoczęcia procesu redagowania i negocjowania konwencji, umowy lub innego międzynarodowego instrumentu mającego poprawić profilaktykę, gotowość i reakcję pandemiczną”. Autorów petycji przeraża zwłaszcza plan WHO „stworzenia podstaw do lepszej komunikacji i informacji dla obywateli oraz umożliwienia skutecznych instrumentów zwalczania dezinformacji odnośnie pandemii na całym świecie”.
Od 22 lutego petycja przeciw na razie nieistniejącemu traktatowi, wzywająca do wystąpienia Polski z WHO, zebrała ponad 50 tys. podpisów. Na samym Facebooku została udostępniona ponad 20 tys. razy, w tym ponad 500 razy na stronach i w grupach społecznościowych na FB (za Crowdtangle).
Fałszywy prawnik, prawdziwy propagandysta
Podobne tezy głoszą przedstawiciele kancelarii Lega Artis, która na swojej stronie publikuje dezinformację antyszczepionkową – już kilkadziesiąt razy treści te fact-checkował zespół Demagog.org.pl. Na tej samej stronie pojawiają się także teksty o wojnie w Ukrainie.
Jakub Niezborała, przedstawiający się jako twórca kancelarii Lega Artis, wypowiada się jako prawnik i ekspert m.in. w portalach „Gościa Niedzielnego” czy „Życia Kalisza”. Na stronie ogłasza, że w jego kancelarii porada prawna kosztuje 100 zł, a nie jak u konkurencji – 400.
Ale nazwiska Jakuba Niezborały próżno szukać w rejestrach adwokatów i radców prawnych. Na stronie czytamy jedynie, że założyciel kancelarii ukończył Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy kierunek Pedagogika i Resocjalizacja oraz Uniwersytet Warszawski kierunek: Prawo i Administracja. Na nasze pytania nie odpowiedział.
O założycielu Lega Artis nie słyszał też samorząd zawodowy. – Jakub Niezborała nie jest i nigdy nie był wpisany na listę adwokatów Izby Adwokackiej w Warszawie, nie widnieje też w Rejestrze Adwokatów – mówi Grzegorz Kukowka, rzecznik prasowy Okręgowej Izby Adwokackiej w Warszawie. – Nie jestem w stanie w żaden szerszy sposób skomentować działalności jego kancelarii, bo również nie mamy na jej temat żadnych informacji.
Kukowka dodaje, że dzisiaj sporym problemem jest zakładanie kancelarii prawnych przez osoby, które nie mają do tego odpowiedniego przygotowania i nie posiadają ubezpieczenia OC, obowiązkowego dla adwokatów. To z kolei naraża ich potencjalnych klientów na brak możliwości uzyskania ewentualnego odszkodowania.
Informacje o Lega Artis codziennie dostają natomiast użytkownicy Facebooka i innych mediów społecznościowych. To głównie za ich pomocą właściciel zdobywa potencjalnych klientów.
Oficjalną stronę Lega Artis obserwuje 49,5 tys. użytkowników. Jakub Niezborała masowo udostępnia notki ze swojego bloga w facebookowych grupach, często zupełnie niezwiązanych z covidem. Strona inwestuje też w (wątpliwej jakości) SEO – odsyła do niej ponad 12 700 linków z 470 unikalnych domen – jednak w większości są to domeny np. indyjskie, sztucznie pompujące ruch do strony.
Uaktualniany nawet kilkanaście razy dziennie profil na Instagramie śledzi prawie 5,7 tys. użytkowników, w tym influencerzy z milionowymi zasięgami. Tacy jak uczestnicy programów „Big Brother”, „Hotel Paradise”, gospodarze reality show TTV, influencerki fitness, aktorzy i trenerzy personalni. Ok. 15 proc. obserwujących stanowią fikcyjne konta (według narzędzia Modash). To wszystko robi wrażenie, jakby interakcje profilu Lega Artis były „podkręcane” przez specjalistów z dostępem do influencerów.
Treści publikowane przez Lega Artis (kanał na Telegramie ma 7 tys. członków) dominują grupy telegramowe, poświęcone koronawirusowi. Na własnym kanale „kancelarii”, obsługiwanym przez bota, jest już ponad 10,2 tys. wiadomości – wszystko to autorskie treści. Artykuły (takie jak „Oficjalne dane rządowe z Niemiec sugerują, że u osób w pełni zaszczepionych na COVID-19 rozwinie się AIDS”) rozpowszechniane są w trudnej do oszacowania skali w grupach mających po kilka tysięcy użytkowników. Dzięki narzędziu TGStat znaleźliśmy np. 264 posty opublikowane w takich grupach jak „Medycyna naturalna konwencjonalna i szczepienia“ (2 tys. członków), „Anielskie Siostry Jasnowidzki” (4,5 tys.) i „Polska Grupa Informacyjna” (5,3 tys.).
Tylko na czacie Poufna Rozmowa (działającym przy niedostępnym już w Polsce kanale publikującym wycieki z skrzynki Michała Dworczyka) znaleźliśmy jej artykuły ponad 90 razy.
Od 24 lutego Lega Artis dezinformuje w sprawie wojny w Ukrainie i wywołanej nią sytuacji w Polsce. 15 marca na blogu pojawia się wpis: „Za wyrzucenie uchodźcy z domu grozi minimum rok więzienia”. Anonimowy autor twierdzi, że „w Polsce wciąż formalnie mamy ogłoszony stan epidemii”. W związku z tym istnieć ma „zakaz przeprowadzania eksmisji przez komorników sądowych”. Wniosek? Przyjętego pod dach uchodźcy z Ukrainę nie będzie można „eksmitować”, bo trwa „stan epidemii”.
Podobne fake newsy generowane przez Lega Artis rozchodzą się na Facebooku, Twitterze i Telegramie. Tu publikują je m.in. członkowie grupy „Strażnicy Wolności” Grzegorza Hercunia, ale też grup poświęconych handlowi fałszywymi certyfikatami covidowymi, o którym w styczniu pisaliśmy na FRONTSTORY.PL.
Denialiści i egzorcyści
Na antynaukowych teoriach zarabiają też wydawcy książek, takich jak „Fałszywe pandemie. Argumenty przeciwko rządom strachu”. Jej autorem jest Wolfgang Wodarg, niemiecki pulmonolog i wirusolog, który twierdzi, że pandemia nie istnieje. Jego kolejne spiskowe teorie były wielokrotnie fact-checkowane jako całkowicie fałszywe.
Na polskim rynku książkę oferują m.in:
- Wydawnictwo 3dom Tomasza Grzegorza Stali. W 2020 r. osiągnęło 3,3 mln zł przychodu (niemal 50-proc. wzrostu w stosunku do roku poprzedniego). To samo wydawnictwo sprzedawało antysemickie i negujące Holokaust książki (m.in. „Kartki z więzienia” Eligiusza Niewiadomskiego). Stala zasiada w radzie Instytutu Badań nad Antysemityzmem. Jednym z jego celów jest „zwalczanie fałszywych oskarżeń o antysemityzm w kraju i na świecie”.
- Fundacja Osuchowa, założona przez posła Konfederacji Grzegorza Brauna (pisaliśmy o nim więcej w poprzedniej części raportu). Jak ujawniliśmy w 2021 r., organizację Brauna finansowo wspierała m.in. Fundacja Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. ks. Piotra Skargi. „Skargowcy” prowadzą m.in. portal Pch24.pl, gdzie publikują antyszczepionkową dezinformację i… promują książki i spotkania Wodarga.
Fundacja Brauna także prowadzi zbiórki w sieci. Na „wsparcie działalności Grzegorza Brauna” Fundacja Osuchowa zebrała na portalu Zrzutka.pl prawie pół miliona złotych. Bliskim związkom Brauna i innych czołowych antyszczepionkowców przyglądaliśmy się w poprzedniej części raportu: asystentem posła Konfederacji od stycznia 2020 r. był Piotr Jawornik, wiceprezes STOP NOP (twierdzi, że już nie jest). Asystentką posła jest także Justyna Socha.
- Fundacja Ordo Medicus. To grupa lekarzy i naukowców podważających skuteczność szczepień i testów na koronawirusa. Ordo Medicus zorganizowało m.in. serię spotkań Wodarga w Polsce. Stowarzyszenie powołało też własną „komisję śledczą ds. pandemii”, która ma „przesłuchiwać lekarzy, naukowców i wszystkich, którzy mogą się przyczynić do wyjaśnienia obecnego kryzysu”. „Jeśli zebrany materiał dowodowy na to pozwoli, to zostaną postawione zarzuty osobom podejrzanym” – czytamy na stronie Ordo Medicus.
Treści Ordo Medicus promują w mediach społecznościowych przedstawiciele innych organizacji. Posty stowarzyszenia na Facebooku doczekały się kilkunastu tysięcy interakcji, zasięgi Ordo Medicus wspierają np. grupa dyskusyjna „Ruch Społeczny WIR: Weto + Inicjatywa + Referendum”, STOP NOP, Socha i Altershot.tv, które promują rzekomą komisję śledczą i spotkania z Wodargiem.
Prezesem Ordo Medicus jest Mariusz Błochowiak, autor fałszywego twierdzenia, że „pandemia koronawirusa to jeden wielki przekręt”. Ordo Medicus, jak większość społecznych organizacji, przyjmuje darowizny na konto. Prezes stowarzyszenia środki na działalność czerpie z biznesu. Mariusz Błochowiak do kwietnia 2020 r. był prezesem spółki Monumen, wydającej miesięcznik Egzorcysta. Na stanowisku zastąpił go Artur Winiarczyk – dotychczasowy redaktor naczelny czasopisma. Wydawnictwo w 2019 r. wypracowało blisko 750 tys. zł przychodu i prawie 230 tys. zł zysku.
Platformy pozwalają rosnąć polskim antyszczepionkowcom
Większość z analizowanych przez nas organizacji, postaci i biznesowych przedsięwzięć to odrębne podmioty, które się wzajemnie wspierają w sieci, na przykład udostępniając dezinformacyjne treści, promując fałszywych ekspertów, namawiając do udziału w protestach i zrzutkach. Tworzą w ten sposób ekosystem antyszczepionkowej dezinformacji w Polsce, który już dawno nie jest niszą – treści, które analizowaliśmy docierały do setek tysięcy użytkowników mediów społecznościowych dziennie.
Mimo wielokrotnych deklaracji platform o przeciwdziałaniu dezinformacji antyszczepionkowej i np. ograniczaniu zasięgów kanałów szerzących antynaukowe teorie, strony na FB wpływowych polskich antyszczepionkowców wciąż przyciągają użytkowników.
Antyszczepionkowcy w Polsce mają silne zaplecze polityczne, a organizacje takie jak STOP NOP współtworzą międzynarodowe sieci. Działania czołowych postaci animujących ruchy antyszczepionkowe są zbieżne z rosyjską propagandą – tymi wątkami zajmowaliśmy się w poprzedniej części raportu.
Asortyment protestowy, czyli koszty liderki
Tuż po tym, jak media w całej Polsce podały informację o wszczęciu postępowania prokuratorskiego w sprawie zbiórek internetowych Justyny Sochy, szefowa STOP NOP ogłosiła nową. Tym razem na „koszty działalności społecznej”. Cel: 30 tys. zł. Na razie zebrała 5,8 tys.
Narzeka, że portal Zrzutka.pl zakwestionował cel zbiórki i „zażądał podania jakichś szczegółów”. Więc Socha w opisie zbiórki podaje: chodzi o pokrycie kosztów abonamentu na telefon i internet, wymiany uszkodzonych „w podróżach i na protestach” telefonów, powerbanków, dysków zewnętrznych, kart pamięci, wymiany „zdezelowanego komputera grzanego do spraw społecznych”. Ale także „koszty rzeczy gubionych w trasach”.
Na przykład w Białymstoku liderce STOP NOP zginęła kurtka.
Kiedy „uzbiera się wystarczająca kwota”, pieniądze ze zbiórki Justyna Socha przeznaczy na wymianę samochodu. To „potężnie już wysłużone 20-letnie auto – wyjaśnia – które ze względu na ogrom czasu spędzanego w trasach, jest niemal moim drugim domem i jednocześnie magazynem asortymentu protestowego”.
Konsultacja: Anna Gielewska