Anastasiia Morozova / FRONTSTORY.PL
Kateryna Rodak / NGL.media
Ilustracja: FRONTSTORY.PL
28 czerwca 2023
- Podczas gdy w Ukrainie czeka na niego akt oskarżenia w sprawie fałszywych stopni naukowych, Wasyl Andrijiw wykłada na państwowym uniwersytecie w Polsce
- Sfałszowane dokumenty rzekomego profesora nie wzbudziły wątpliwości ani na uczelni, ani w Ministerstwie Edukacji, które je weryfikowało
- Andrijiw zrezygnował z pracy na polskim uniwersytecie dopiero po nagłośnieniu sprawy przez ukraińskich dziennikarzy
Wasyl Andrijiw często przekracza ukraińsko-polską granicę. Siwy mężczyzna w średnim wieku podróżuje z Ukrainy do Kielc i z powrotem. Strażnicy graniczni nie muszą wiedzieć, że w maju do sądu w Ukrainie trafił akt oskarżenia w jego sprawie. Oprócz posługiwania się fałszywymi dyplomami mężczyzna jest oskarżony o oszustwo – w sumie wykorzystując (zmyślone) stopnie naukowe do pracy na uczelniach wyższych dostał ok. 700 tys. hrywien dopłat (ok. 77 tys. zł).
Śledztwo w Ukrainie nie przeszkadza mu krążyć między Ukrainą i Polską – i budować oficjalną, legalną karierę. Co drugi tydzień Wasyl Andrijiw prowadzi konsultacje ze studentami Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Od 2015 r. wykłada tam prawo, równocześnie pracuje jako wykładowca na uniwersytecie we Lwowie.
Dzień po przesłaniu aktu oskarżenia, gdy mężczyzna jest już w Polsce, sprawę Andrijiwa ujawniają ukraińskie media. Dziennikarze NGL.media opisują jego działalność w Ukrainie – oraz to, że przez 13 lat wykładał na ukraińskich uniwersytetach i w Polsce posługując się sfałszowanymi dokumentami.
Prawnik z nagrodą prezydenta
Wasyl Andrijiw urodził się w 1963 r. w małej wiosce w obwodzie iwanofrankowskim. Według ukraińskich mediów pracował jako robotnik w fabryce i służył w armii ZSRR, jednocześnie studiował prawo.
Dyplom z prawa zdobył zaocznie na Kijowskim Uniwersytecie Narodowym w 1991 r. W tym czasie nie palił się jeszcze do kariery prawniczej, angażował się za to w różne biznesy – również w Polsce.
W 2009 r. Andrijiw wraca do zawodu i zostaje wykładowcą prawa na Lwowskim Narodowym Uniwersytecie Zarządzania Środowiskiem. Uczelni pokazuje nie tylko dyplom ze studiów zaocznych sprzed 13 lat, ale także doktorat, który rzekomo uzyskał na Kijowskim Uniwersytecie Narodowym im. Tarasa Szewczenki. Trzy lata później, w 2012 r., legitymuje się już tytułem doktora habilitowanego. Kijowski uniwersytet twierdzi, że Andrijiw nie zdobywał tam stopni naukowych.
– Był mistrzem w swoim zawodzie, interesującym wykładowcą i kolegą – mówi nam Iryna Fediw, pierwsza prorektor Lwowskiego Narodowego Uniwersytetu Zarządzania Środowiskiem (Andrijiw pracował tam sześć lat).
Doktor Andrijw jest rzutki: oprócz nauczania prawa bierze udział w konferencjach naukowych w Ukrainie i w Polsce. W maju 2021 r. prezydent Zełeński przyznaje mu honorowy tytuł Zasłużonego Pracownika Nauki i Techniki Ukrainy.
Dyplom poprawny językowo
W 2015 r. Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach uruchamia nowy kierunek studiów – prawo. Nowy instytut potrzebuje nauczycieli różnych dyscyplin: prawa europejskiego, konstytucyjnego i międzynarodowego. Ze swoim CV Wasyl Andrijiw jest idealnym kandydatem. Ma na koncie siedmioletnie doświadczenie w nauczaniu, doktorat z prawa i co najmniej 10 ważnych konferencji. Przechodzi procedury naboru i zostaje profesorem na polskim uniwersytecie.
Aby potwierdzić autentyczność dyplomów, Andrijiw przekazuje je polskiemu Ministerstwu Edukacji i Nauki. W jaki sposób je weryfikowano? Ustaliliśmy, że polskie ministerstwo nie skontaktowało się ani z uczelnią, która rzekomo wydała dyplomy, ani z Ministerstwem Edukacji i Nauki Ukrainy.
Polskie ministerstwo tłumaczy, że przy weryfikacji dyplomów „zwraca się szczególną uwagę na podpisy, pieczęcie, daty, funkcje, dodatkowe elementy dyplomu, załączniki do dokumentu, dokument uprawniający do podjęcia danego kształcenia albo ubiegania się o daną kwalifikację”, a także na „poprawność językową, wielkość czcionek lub sposób ręcznego wprowadzenia danych na wzorze”.
Potwierdzenie MEiN trafia do uniwersytetu w Kielcach i 1 października 2015 r. profesor zaczyna wykłady z prawa międzynarodowego.
Studenci Andrijiwa, z którymi udało nam się skontaktować, chwalą jego profesjonalizm. Według nich wykłady odbywały się w języku polskim i nie różniły się poziomem od zajęć z innymi pracownikami uczelni. Gdy pytamy, czy znają prace naukowe Andrijewa, rozkładają ręce: – Wydaje mi się, że kilka razy przyniósł swoje publikacje, ale po ukraińsku. Nie znaliśmy tego języka – wspomina Krzysztof, jeden ze studentów.
W licznych biografiach Andrijiwa, które można znaleźć w sieci, przypisuje mu się autorstwo ponad 100 prac naukowych. Udało nam się potwierdzić istnienie jedynie pięciu.
Profesorowi mnożą się konferencje
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy zaczyna uczyć w Polsce, Andrijiw zostaje zatrudniony na Lwowskim Narodowym Uniwersytecie Medycyny Weterynaryjnej i Biotechnologii. Z czasem zostanie tam kierownikiem katedry prawa. Rada akademicka uniwersytetu przyznaje mu tytuł profesora, a Ministerstwo Edukacji Ukrainy zatwierdza jej decyzję.
– Zajmował się organizacją seminariów, był dość aktywny. Pracował ze studentami, był opiekunem studentów studiów magisterskich – pamięta Ihor Turko, pierwszy prorektor uniwersytetu.
Na polskiej uczelni Wasyl Andrijiw nie budzi podejrzeń. Ale podczas pracy na lwowskim uniwersytecie jego zachowanie kilka razy wywołuje zdziwienie. Jeden z byłych pracowników Lwowskiego Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej opowiada, że profesor kilkakrotnie przychodził na uroczystości w mundurze i tłumaczył, że pracuje dla Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Odnaleźliśmy jego zdjęcie w mundurze z orderami i naszywką Międzynarodowego Komitetu Ochrony Praw Człowieka, organizacji pozarządowej, której Andrijiw był członkiem.
Według ukraińskiego portalu YouControl organizacja powstała w 2001 r. i twierdziła, że jest powiązana z ONZ – zbliżonym logo i rzekomymi działaniami. W rzeczywistości Międzynarodowy Komitet Praw Człowieka nie ma nic wspólnego z ONZ – rozdaje ordery i nagrody, przyznaje tytuły książęce. Prawdopodbnie Andrijiw, jako honorowy członek organizacji, również otrzymywał ordery – te, które widać na jego mundurze na zdjęciu, nie mają nic wspólnego z SBU, organami ścigania czy odznaczeniami za zasługi w dziedzinie praw człowieka.
W kwietniu 2019 r. w Sejmie Uniwersytet Kochanowskiego organizuje konferencję na temat praw człowieka. Zaproszonych jest ponad 250 naukowców z Polski, Słowacji, Kazachstanu i Rosji. Wśród nich – Wasyl Andrijiw, lecz nie jako przedstawiciel Uniwersytetu w Kielcach, ale jako gość zagraniczny z uniwersytetu we Lwowie.
Kilka miesięcy później, w grudniu, bardzo podobna z nazwy i treści konferencja odbędzie się we Lwowie. Współorganizatorami są uczelnie Andrijiwa – Lwowski Narodowy Uniwersytet Medycyny Weterynaryjnej i Biotechnologii oraz Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Arogancko sprawdzić kolegę? Po co!
Kolejną instytucją, którą Andrijiw zdołał przekonać o autentyczności swoich dyplomów, jest Okręgowa Rada Adwokacka w Kielcach. Złożony przez niego wniosek o wpisanie na listę adwokatów był oceniany pod kątem „należytego wykonywania zawodu adwokata i nieskazitelnego charakteru” kandydata. Pomogło zaświadczenie z polskiego Ministerstwa Edukacji. Następnie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zatwierdził decyzję rady.
W Ukrainie sprawa fałszywych dyplomów jest głośna. Czy Wasyl Andrijiw zostanie teraz wykreślony z polskiego rejestru adwokatów? Okręgowa Rada Adwokacka w Kielcach, której pokazujemy informacje z mediów w Ukrainie o tej sprawie, nie widzi powodu. Według niej informacje dziennikarzy „wymagają co najmniej weryfikacji i przeprowadzenia stosownego postępowania wyjaśniającego. W tych okolicznościach nie wskazane jest przyjmowanie pozy aroganckich sędziów, dla których doniesienia medialne są wystarczającym dowodem winy. Podkreślenia wymaga okoliczność że do Okręgowej Rady Adwokackiej w Kielcach nie wpłynęło żadne oficjalne zawiadomienie, bądź uwiarygodniona informacja o zarzutach przypisywanych panu Wasylowi Andrijiwowi”.
Formalnie Wasyl Andrijiw jest adwokatem niewykonującym zawodu. Okręgowa Rada Adwokacka w Kielcach wyjaśnia, że status ten nie pozwala mu na reprezentowanie klientów w sądzie. Aby w pełni pracować nad sprawami sądowymi, musiałby złożyć wniosek o rozpoczęcie działalności zawodowej i określić miejsce pracy.
Udało nam się skontaktować z Wasylem Andrijiwem. Zapytaliśmy go, czy świadczył usługi prawne w Polsce? – Nigdy nie byłem prawnikiem w Polsce, byłem tylko na liście, ale nie praktykowałem prawa, ponieważ jest to drogie i trzeba mieć jakieś biuro – mówi Andrijew.
Wasyl Andrijiw pracuje dziś w krakowskiej kancelarii prawnej Paweł Weber i współpracownicy. Według serwisu WebArchive, profil Andrijiwa pojawił się na stronie internetowej kancelarii w 2021 r. W jego biogramie podano, że jest on doktorem honoris causa prywatnego Uniwersytetu Danyla Halickiego w Iwano-Frankowsku. Administracja tego uniwersytetu zaprzecza związkom Andrijiwa z działalnością uczelni. Strona kancelarii wspomina również o członkostwie Andrijiwa w fikcyjnej organizacji, o nazwie Międzynarodowy Komitet Obrony Praw Człowieka na Ukrainie.
Paweł Weber potwierdził nam fakt współpracy z Andrijiwym, ale odmówił komentarza na temat jego dyplomów.
Strona ukraińska również nie znalazła podstaw do zawieszenia działalności pseudoprawnika. Otwarta sprawa karna w związku z podejrzeniem oszustwa nie uniemożliwia mu pracy – jego licencja, wydana w 2012 r., jest nadal ważna. Według internetowego rejestru prowadzonego przez ukraińskie sądy, broni on klientów w różnych sprawach: wypadki drogowe, unikanie służby i roszczenia o odszkodowania.
Wasyl Andrijiw w rozmowie z nami nie chciał komentować informacji na swój temat. Przekazał nam jedynie, że nie pracuje już na Uniwersytecie w Kielcach i nie przebywa w Polsce. Jak twierdzi, z pracy w Kielcach zrezygnował w maju z własnej woli.
Uniwersytet w Kielcach po naszych pytaniach o Andrijiwa usunął ze swojej strony internetowej część wzmianek o byłym pracowniku.