Anna Gielewska, Szabolcs Panyi/ VSquare
Infografiki: Anastasiia Morozova/Frontstory, Dossier Center
Ilustracja: Mart Nigola, Delfi Estonia
18 kwietnia 2023
Służby Putina w centrum Warszawy: na dachu budynku rosyjskich dyplomatów na Mokotowie zamontowano specjalistyczny sprzęt do wywiadu radioelektronicznego (SIGINT)
Za pośrednictwem anten z ulicy Beethovena Rosjanie mogą przechwytywać komunikację radiową i śledzić telefony komórkowe
W ramach międzynarodowego śledztwa ESPIOMATS odnaleźliśmy podobny lub identyczny sprzęt na dachach innych rosyjskich placówek w Europie
Kilkunastopiętrowy blok przy Beethovena 3, typowo PRL-owską wielką płytę, okala płot z drutem kolczastym. Na dziedzińcu pusty plac zabaw. Wieczorami światło zapala się w zaledwie kilkunastu lokalach.
Przez dekady właśnie tu, na dolnym Mokotowie, mieszkali wraz z rodzinami rosyjscy dyplomaci pracujący w Warszawie. Po napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r., Polska, podobnie jak inne europejskie kraje, wydaliła rekordową liczbę 45 dyplomatów Federacji Rosyjskiej: „Działalność zidentyfikowanych funkcjonariuszy i współdziałających z nimi osób służy realizacji rosyjskich przedsięwzięć wywiadowczych (…) oraz zagraża interesom i bezpieczeństwu Polski” – głosił komunikat ABW.
Pod blokiem na Beethovena wiosną 2022 r. zapanował ruch – do podjeżdżających niebieskich ciężarówek ładowano dobytek przedstawicieli administracji Kremla.
Potem budynek opustoszał.
24 lutego 2023 r., 6 rano. W rocznicę rosyjskiej inwazji na Ukrainę na Beethovena zbiera się niewielka grupka aktywistów z transparentem „Russia is a terrorist state”. Z głośników dźwięki syren i pocisków – Polacy chcą urządzić pobudkę pozostałym tu nadal Rosjanom. Patrzą na nich okrągłe, białe kamery zamontowane na dachu budynku.
[UWAGA: Na wideo słychać dźwięki syren]
— Dominika Lasota (@DominikaLasota1) February 24, 2023
O 6:00 nad ranem, wraz z Euromaidan, obudziłyśmy syrenami rosyjskich dyplomatów w Warszawie. Zbrodniarze wojenni nie będą spać spokojnie, kiedy Ukraińcy i Ukrainki giną 🚨
W rocznice inwazji przypominamy, że #RussiaIsATerroristState 🔥🇷🇺 pic.twitter.com/MN03ml7spN
Kontener do nasłuchu
Dach bloku na Beethovena skrywa kilka tajemnic. Na nagraniu, którym dysponujemy, wyraźnie widać kolekcję wielofunkcyjnych anten różnych kształtów i wielkości, sieć kabli a nawet specjalne kontenery, mogące służyć do prowadzenia operacji nasłuchowych.
Zdaniem naszych źródeł oraz ekspertów, z którymi analizowaliśmy wideo, z dachu budynku na Mokotowie rosyjskie służby mogą prowadzić nasłuch obejmujący nawet całe miasto. – Ten dach to gniazdo rosyjskiego SIGINT-u – mówi jeden z byłych wysokich rangą funkcjonariuszy zachodnich służb.
SIGINT (po ang. signals intelligence), czyli wywiad radioelektroniczny, polega na pozyskiwaniu informacji wywiadowczych z systemów radiowych i elektronicznych, np. z sieci komórkowych i częstotliwości policyjnych.
Źródło: Frontstory
Generał Piotr Pytel, były szef kontrwywiadu wojskowego (SKW), zwraca uwagę na liczne, niewielkie anteny rozmieszczone wokół dużego kontenera. Po obejrzeniu nagrania ocenia: – Na pierwszy rzut oka wygląda to jak rozwinięte stanowiska rozpoznania radioelektronicznego, najprawdopobniej służące do przechwytywania emisji elektromagnetycznych, takich jak łączność realizowana poprzez radiostacje lokalnych służb, telefony komórkowe itp. Podobne urządzenia SIGINT są stosowane powszechnie przez Rosjan na całym świecie w rejonach wzmożonej aktywności wywiadowczej. Służą głównie zabezpieczaniu własnych operacji wywiadowczych.
Tych punktów jest tu dużo, najprawdopodobniej świadczy to o prowadzeniu wzmożonej aktywności rozpoznawczej.
Nagranie pokazujemy płk. rez. Maciejowi Matysiakowi, byłemu zastępcy szefa SKW, dzisiaj ekspertowi Fundacji Stratpoints. – Widać ciekawe obiekty w kontekście działań rosyjskich służb specjalnych. Widać trzy kontenery – takie kontenery na obiektach pozostających w dyspozycji rosyjskiej dyplomacji na świecie służą, jak podejrzewamy, do prowadzenia nasłuchu elektronicznego w krajach, gdzie znajdują się rezydentury bądź działają przedstawiciele rosyjskiego wywiadu. Kontenery mogą służyć do zabezpieczania technicznego działalności wywiadowczej, np. spotkań z agentami. Niewykluczone, że także do komunikacji.
Matysiak zwraca uwagę, że jeden z kontenerów wygląda na nowszy niż dwa pozostałe: – Co wskazuje, że urządzenia są w użyciu i że ktoś nad nimi czuwa.
Jak podkreśla, sprzęt SIGINT może służyć do namierzania telefonów i rozmów osób, którymi interesuje się rosyjski wywiad, na przykład polityków, którzy z reguły nie używają szyfrowanej komunikacji. Może też służyć do identyfikacji kontrobserwacji miejscowych służb.
SIGINT nie jest wynalazkiem XXI wieku. Już w czasie II wojny światowej wywiady prowadziły nasłuch radiowy wroga. Gdy w 1981 r. „New York Times” opisał, że anteny na dachu ambasady rosyjskiej w Waszyngtonie służą do szpiegowania, Rosjanie zaprzeczyli. SIGINT na olbrzymią skalę stosowała też amerykańska NSA – szczegóły ujawniła afera Edwarda Snowdena. W Polsce uprawnienia do prowadzenia nasłuchu radioelektronicznego mają służby specjalne (brak kontroli nad ich działaniami w tej sferze od dawna budzi kontrowersje).
Tymczasem Rosjanie wciąż instalują sprzęt mogący służyć operacjom SIGINT na dachach ambasad, konsulatów, placówek handlowych i budynków, w których mieszkają ich dyplomaci.
W ramach międzynarodowego śledztwa ESPIOMATS razem z dziennikarzami i dziennikarkami Delfi Estonia, De Tijd, Dossier Center, Expressen, ICJK, LRT i VSquare, przeanalizowaliśmy zdjęcia satelitarne dachów kilkudziesięciu rosyjskich placówek w Europie. Znaleźliśmy na nich podobne lub identyczne anteny (182 anteny na 39 budynkach), a także charakterystyczne kontenery – podobne do tych z bloku przy Beethovena 3.
Kontener na ambasadzie w Madrycie zajmuje niemal cały jej dach. Mniejsze instalacje ulokowano w Szwecji, Belgii, Czechach, Niemczech, Bułgarii, Rumunii, Grecji i Portugalii.
Instalacje na rosyjskich placówkach w Europie – najedź na zdjęcie, żeby zobaczyć szczegóły.
Infografika: Dossier Center/Anastasiia Morozova/Frontstory
Ambasada jak Bajkonur
24 lutego 2023 r., podobnie jak w Warszawie, pod ambasadą rosyjską w Budapeszcie zebrali się protestujący. Do Węgrów, którzy sprzeciwiają się inwazji Rosji na Ukrainę i prokremlowskiej polityce rządu, dołączyło wielu Ukraińców.
Budynek, w pobliżu turystycznego Placu Bohaterów, stał się ambasadą rosyjską po sowieckiej okupacji Węgier w 1945 r. Po drugiej stronie ulicy Rosjanie utworzyli swoje przedstawicielstwo handlowe (Rustrade), a kilka przecznic dalej – rosyjskie centrum kultury.
Według byłych węgierskich oficerów służb, wszystkie trzy miejsca są dobrze znane lokalnemu kontrwywiadowi. – Kiedy w pobliżu odbywa się protest, Rosjanie są w stanie monitorować ruch telefoniczny i zbierać dane, takie jak numery IMEI pobliskich urządzeń mobilnych – mówi jeden z byłych oficerów węgierskiego kontrwywiadu.
Według niego Rosjanie wykorzystują sprzęt do przechwytywania komunikacji elektronicznej, a także kamery CCTV w budynku ambasady, by monitorować protesty, identyfikować i zbierać wrażliwe dane na temat swoich węgierskich krytyków, a ostatnio także – lokalnych grup ukraińskich.
Sześć lat temu, gdy przed placówką rosyjską odbył się niewielki protest pod hasłem „Zatrzymajmy Moskwę!”, ekspert ds. bezpieczeństwa w komentarzu dla jednego z portali ostrzegał przed inwigilacją z terenu ambasady. „Tak naprawdę nie można nic z tym zrobić, to rosyjskie terytorium. Można co najwyżej wyłączyć lub zostawić telefon w domu. (…) Ich dach wygląda jak Bajkonur” – mówił wówczas ekspert.
Zdjęcia wykonane w marcu tego roku pokazują, że dach ambasady w Budapeszcie nadal wygląda jak miniaturowa wersja kosmodromu. Widać na nim około 10 urządzeń, głównie anten typu diskon (o krótkim maszcie z licznymi, stożkowymi odgałęzieniami), a także niewielki kontener, podobny do tych, które znaleźliśmy na dachach innych rosyjskich ambasad.
– To właśnie wyglądający jak szopa ogrodowa pojemnik jest najbardziej interesujący. Podejrzewa się, że kontenery ukrywają zaawansowane urządzenia do inwigilacji sygnałów GSM i sprzęt do rozpoznania fal radiowych – mówi były oficer węgierskiego wywiadu, który zna aktywność SIGINT rosyjskiej ambasady.
Według niego i innych byłych oficerów kontrwywiadu, przez wiele lat Rosjanie byli w stanie przechwytywać łączność radiową w promieniu ok. 30 km od ich placówki. A zatem – centrum Budapesztu z instytucjami rządowymi i wojskowymi oraz lotnisko.
Opowiada były oficer wywiadu jednego z krajów Europy Środkowej: – Warto sprawdzać, co znajduje się na szczycie rosyjskich ambasad. W moim kraju służby przeprowadzały nad nią loty helikopterem żeby sprawdzać, co zniknęło, a co nowego pojawiło się na dachach.
Jak dodaje nasz rozmówca: – Nasza agencja otrzymała informacje, że [Rosjanie] zainstalowali na dachu sprzęt, który może przechwytywać rozmowy telefoniczne w stolicy. Nie tylko lokalizację telefonów komórkowych, ale treść rozmów. Informacje od naszego zagranicznego partnera wskazywały, że taki sam sprzęt pojawia się w innych krajach.
Do czego potrzebne są tajemnicze kontenery na dachach? Zdaniem naszego rozmówcy jednym z powodów jest ukrycie sprzętu przed lotami zwiadowczymi helikopterów lub dronów kontrwywiadu: – Sposób budowy tych skrzynek jest taki sam, wykonane są z podobnego materiału. Z jednej strony ukrywają sprzęt, z drugiej nie blokują sygnałów. Kontenery mogą służyć także do ukrycia kierunku nasłuchu.
Co widać na dachach?
Gmach ambasady rosyjskiej w centrum Warszawy, przykład monumentalnego socrealizmu z lat 50., otoczony jest gęstym parkiem. Fasadą nawiązuje do petersburskich pałaców. Przez płot graniczy z budynkiem polskiego MON – pałacykiem na Klonowej. – Wydawaliśmy przez lata wskazania urzędnikom resortu obrony, żeby nie prowadzić tam żadnych ważnych rozmów z punktu widzenia bezpieczeństwa – opowiada jeden z byłych funkcjonariuszy służb. Do spotkań o szczególnym znaczeniu służyć miał na Klonowej specjalny bunkier.
Na zdjęciach dachu budynku ambasady w Warszawie widać kilka anten – podobne widoczne są na dachach rosyjskich ambasad w Bratysławie, Sztokholmie, Brukseli i innych europejskich stolicach. O tę kolekcję charakterystycznych anten zapytaliśmy zachodnich ekspertów SIGINT. – Część z nich to „klasyki” jeśli chodzi o łączność dyplomatyczną, mają szerokie zastosowanie. Można używać jednej i tej samej anteny na różnych częstotliwościach, a więc do różnych rodzajów komunikacji, bez konieczności zmiany jej położenia – wyjaśnia ekspert, z kórym rozmawiali dziennikarze belgijskiego „De Tijd”. Jakie rodzaje podsłuchów można prowadzić za pomocą takich anten? – Głównie z satelitów geostacjonarnych, ale za pomocą takiego sprzętu można by również przechwycić sygnały telefoniczne, na przykład z systemu Thuraya.
Thuraya to system telefonii satelitarnej, który wykorzystuje tylko kilka satelitów – każdy z nich pokrywa dużą część świata. Satelita Thuraya 2 obsługuje całą Europę oraz część Afryki i Azji (aby zmaksymalizować pojemność, sygnały są dystrybuowane w ponad 200 regionalnych komórkach). Niektóre miasta – np. Bruksela – leżą na przecięciu tych komórek. W Belgii jest więc technicznie możliwe podsłuchiwanie rozmów użytkowników z krajów Beneluksu, Szwajcarii, dużej części Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii (co pokazały już dokumenty wykradzione w 2013 r. przez Edwarda Snowdena).
W październiku 2022 r. dziennikarze „De Tijd” i holenderskiego „Nieuwsuur” opisali kulisy działania rosyjskiej ambasady w Uccle, dzielnicy Brukseli. Zwrócili uwagę na duże anteny na budynkach placówki: „Służą one nie tylko do oglądania rosyjskiej telewizji państwowej. Ambasada to mini wioska z centrum komunikacyjnym i zapleczem technologicznym dla rosyjskich służb wywiadowczych” – stwierdzili na podstawie analizy zdjęć i rozmów ze źródłami w belgijskich i holenderskich służbach. Placówka w Uccle odgrywała ważną rolę w operacjach rosyjskich służb także poza granicami Belgii.
W Warszawie, na dachu budynku na Beethovena, podobnie jak na ambasadzie szwedzkiej i budynkach w Brukseli, widać także anteny typu diskon. – Mogą być wykorzystywane dość elastycznie. Ze względu na odbierane częstotliwości nadają się raczej do sygnałów lokalnych. Korzystają z nich np. firmy taksówkarskie, można za ich pomocą odbierać komunikację między pilotami a wieżą w pobliżu lotniska, a także łapać – obecnie szyfrowane – sygnały radiowe policji. Ambasady mogłyby również używać ich do komunikacji z personelem poza ambasadą przez szyfrowane łącze radiowe – wyjaśnia ekspert, z którym rozmawiało „De Tijd”.
Na dachu rosyjskiej ambasady w Sztokholmie odnajdujemy mniej charakterystyczną antenę, z czterema skrzyżowanymi ramionami. – Nie można ustalić dokładnie, jakie to częstotliwości. Pozioma część sugeruje, że odbiór jest ukierunkowany na stosunkowo krótkie odległości, mniej niż 500 kilometrów. To znacznie mniej niż ze Sztokholmu do Moskwy, a zatem nie służy komunikacji dyplomatycznej z centralą. Jedną z możliwości jest przechwytywanie komunikacji ze statków – ocenia ekspert.
Jakie działania Rosjanie mogą prowadzić z ambasady w Sztokholmie? Szef szwedzkiego kontrwywiadu SAPO, Daniel Stenling, w rozmowie z dziennikarzem Expressen mówi: – Nie chcę wchodzić w szczegóły, bo gdybyśmy ujawnili to, co wiemy, utrudnilibyśmy sobie pracę. Ale mogę powiedzieć, że rosyjska ambasada ma techniczne zdolności prowadzenia wywiadu radioelektronicznego. Tak to wygląda.
Sprzęt SIGINT w niektórych ambasadach rosyjskich jest obsługiwany przez personel techniczny pod kontrolą FSB. Były oficer wywiadu z kraju Europy Środkowej: – Personel techniczny wspiera również operacje wywiadowcze, kontrolując sprzęt do wykrywania radia. Sprawdza na przykład, czy w pobliżu ambasady nie ma radiowej aktywności kontrwywiadu – funkcjonariusze kontrwywiadu, którzy mają oko na rosyjską ambasadę i dyplomatów, zwykle komunikują się przez radio lub komórki. Rosjanie starają się wykrywać jedno i drugie. Jeśli widzą, że ruch radiowy wokół budynków, samochodów czy agentów jest wzmożony, wstrzymują działania – wyjaśnia jedno z naszych źródeł.
Ferenc Katrein, były szef operacyjny węgierskiego kontrwywiadu, potwierdza, że to FSB nadzoruje personel techniczny: – FSB jest odpowiedzialna za ochronę [rosyjskiej] ambasady i jej personelu oraz bezpieczeństwo operacyjne.
SIGINT nad Bałtykiem
Na dachu rosyjskiej ambasady na Starym Mieście w Tallinie widać białe anteny satelitarne. Z ustaleń naszego partnera Delfi Estonia wynika, że Rosjanie mogą ukrywać bardziej zaawansowany sprzęt pod dachem budynku.
Według źródeł Delfi Estonia sprzęt jest używany zarówno do zabezpieczania własnych operacji, jak i wykrywania kontrwywiadu. Podobnie jak w Polsce, na Węgrzech i innych miejscach, może służyć do wykrywania sygnałów radiowych, a także zbierania danych o telefonach komórkowych aktywnych w pobliżu (identyfikatorów IMEI i numerów).
W Wilnie dach rosyjskiej ambasady nie zdradza zbyt wiele. Jednak według ekspertów, z którymi rozmawiał nasz litewski partner LRT, nie musi to oznaczać, że nic tam nie ma. – Rosjanie ukrywają najbardziej wrażliwy sprzęt wewnątrz budynków – mówi były wysoki rangą litewski oficer służb.
Inny ekspert, były oficer litewskiego kontrwywiadu wojskowego: – Zwróćcie uwagę na nachylenie dachu. […] Dach ambasady na Litwie jest spadzisty. Spokojnie można pod nim ukryć sprzęt SIGINT.
Od co najmniej połowy lat dwutysięcznych rosyjski wywiad wykorzystuje również mobilny sprzęt do inwigilacji elektronicznej. Wśród przedstawicieli zachodnich służb krąży powiedzenie „szukać mikrobusu”. – Rosjanie używają mikrobusów do transportowania sprzętu SIGINT – mówi LRT były litewski oficer służb.
W krajach bałtyckich największe zagrożenie SIGINT nie pochodzi z rosyjskich ambasad. „Potwierdzamy, że Rosja prowadzi wywiad radioelektroniczny przeciwko państwom bałtyckim z terytorium Rosji i Białorusi. W obwodzie kaliningradzkim rozmieszczone są centra wywiadu radioelektronicznego FSB i GRU, które pomagają rosyjskim służbom w zbieraniu informacji z sieci telekomunikacyjnych o obywatelach Litwy, urzędnikach państwowych i innych osobach będących w zainteresowaniu Rosji” – odpisał naszemu partnerowi LRT Departament Bezpieczeństwa Litwy. I dodał: „W krajach bardziej odległych od Rosji i Białorusi służby wywiadowcze wykorzystują stałe instalacje SIGINT na dachach rosyjskich ambasad i innych placówek dyplomatycznych”.
Departament Bezpieczeństwa Państwowego Litwy wymienia wieś Wierbnoje w obwodzie kaliningradzkim, w której rozmieszczona jest część aktywów SIGINT FSB. Nasz partner Delfi Estonia wylicza także Krasnoje Sieło koło Petersburga jako drugą, a Niejołowo, koło Pskowa, jako trzecią stację SIGINT prowadzoną przez FSB.
Ta ostatnia leży zaledwie 25 kilometrów od granicy z Estonią. Ze zdjęć satelitarnych wynika, że jest wyposażona w co najmniej dziewięć anten satelitarnych – największa ma ok. 20 m szerokości, do stacji podłączone są również maszty radiowe. Według źródeł Delfi Estonia, FSB może stąd bezpośrednio szpiegować Estonię i inne kraje bałtyckie.
Ale nie tylko FSB jest zaangażowana w takie operacje. Zdaniem eksperta ds. bezpieczeństwa, emerytowanego litewskiego pułkownika Gintarasa Bagdonasa, również GRU może szpiegować korzystając ze sprzętu w obwodzie kaliningradzkim, na Morzu Bałtyckim i na Białorusi.
Były oficer litewskiego kontrwywiadu wojskowego dodaje: – Rosjanie używają też samolotów obserwacyjnych, które bazują na Białorusi, skąd podążają trasami wzdłuż polskiej granicy i Morza Bałtyckiego.
Krzesełko dla „Zenita”
W odpowiedzi na agresję na Ukrainę europejskie kraje wydaliły ponad 400 rosyjskich dyplomatów pracujących dla wywiadu. „Niektóre kraje odesłały do domu wybranych dyplomatów, inne w maksymalnym stopniu ograniczyły obecność funkcjonariuszy rosyjskiego wywiadu lub zamknęły rosyjskie placówki. Środek ten nie jest zwykłą, niemilitarną odpowiedzią na działania militarne Rosji, ale w znaczącym stopniu ogranicza dostęp rosyjskich służb do informacji, co zmusza je do stosowania innych, droższych i mniej skutecznych metod wywiadowczych” – opisuje najnowszy raport estońskiej służby KAPO (Kaitsepolitseiamet).
Czy jednym z celów największej do tej pory akcji wydalania dyplomatów było także uderzenie w techniczne zdolności rosyjskich służb?
Minister sprawiedliwości Belgii Justice Vincent Van Quickenborne, w odpowiedzi na pytania naszego partnera De Tijd przyznaje, że dla belgijskich służb był to jeden z priorytetów: – 21 oficerów rosyjskiego wywiadu, którzy działali w naszym kraju pod przykrywką dyplomatyczną, zostało uznanych za persona non grata. W ten sposób osłabiliśmy pozycję informacyjną rosyjskich służb wywiadowczych i udaremniliśmy ewentualne operacje SIGINT. Na liście umieściliśmy także personel techniczny, który odgrywa kluczowe role w operacjach wywiadowczych, takich jak hakowanie i przechwytywanie danych.
Belgijski minister sprawiedliwości przyznaje: ilość sprzętu na dachach rosyjskiej ambasady w Brukseli jest znaczna.
Jak wynika z naszych informacji również około 20 nazwisk z listy 45 dyplomatów wydalonych z Polski to personel techniczny. Prawie połowa z wydalonych mieszkała przy Beethovena 3.
Budynek, jak przekazało nam polskie MSZ, formalnie należy do Skarbu Państwa – właścicielem nieruchomości jest miasto Warszawa. „Nieruchomość położona przy ul. Beethovena 3 wykorzystywana jest na cele dyplomatyczne i stanowi budynek mieszkalny pracowników Ambasady Federacji Rosyjskiej. Przekazanie nieruchomości stronie rosyjskiej nastąpiło na podstawie Umowy międzyrządowej o wzajemnym przekazaniu działek gruntu pod budowę budynków przeznaczonych na cele dyplomatyczne, zawartej w formie wymiany w latach 1985/1986. Federacja Rosyjska nie ma krajowego tytułu prawnego do władania nieruchomością” – odpisało na nasze pytania Biuro Prasowe MSZ.
Według danych, które uzyskaliśmy z MSZ, w 2021 r. w budynku mieszkało 31 członków personelu dyplomatycznego i 13 członków personelu administracyjno-technicznego. W 2022 r. – 29 członków personelu dyplomatycznego i 13 członków personelu administracyjno-technicznego, natomiast obecnie (w 2023 r.) wśród lokatorów bloku 9 to członkowie personelu dyplomatycznego i aż 26 – personelu administracyjno-technicznego. Z czego wynika wzrost w tej ostatniej kategorii w ostatnim czasie? Polskie MSZ nie ma takiej wiedzy.
O dachu na Beethovena, jak dowiadujemy się nieoficjalnie, polskie służby wiedziały od kilku lat. Wiedziały też o kontenerze – w środku miało się znajdować w pełni wyposażone stanowisko do obsługi sprzętu SIGINT. Kontener od środka miał być wyłożony styropianem. Rosjanie mieli strzec do niego dostępu – poza attache wojskowym wstęp na „radiową” część dachu miał jedynie oficer GRU delegowany do obsługi stanowiska wywiadu elektronicznego o kryptonimie „Zenit”.
– Rosjanie mogli z tego słuchać wszystkiego, co idzie przez radio, czyli łączność radiowa, krótkofalówki, częstotliwości policyjne, prowadzić nasłuch GSM – mówi jeden z byłych funkcjonariuszy służb. Jego zdaniem jest prawdopodobne, że sprzęt jest wciąż w użyciu.
Te ustalenia potwierdzamy w kilku niezależnych źródłach. Jeden z byłych wysokich rangą urzędników przyznaje: – Wtedy się okazało, że rosyjskie służby dość swobodnie sobie tu poczynały i łowiły szeroko, zbierały dane na dużą skalę.
Czy stanowisko w środku kontenera funkcjonuje także dzisiaj? Nie wiadomo.
Odkrycie przez służby kontenera i gniazda SIGINT na Beethovena kilka lat temu zbiegło się ze sprawą rozpracowania płk. Zbigniewa J., pracującego w polskim MON – w 2014 r. został zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. Wówczas Polska wydaliła czworo rosyjskich dyplomatów.
Tekst powstał w ramach międzynarodowego śledztwa ESPIOMATS, w którym biorą udział:
Holger Roonemaa, Delfi – Estonia
Lars Bové, Raphael Cockx, De Tijd – Belgia
Mattias Carrlson, Expressen – Szwecja
Anna Gielewska, Anastasiia Morozova, Frontstory – Polska
Tomas Madlenak, Lukas Diko, ICJK – Słowacja
Indre Makaraityte, LRT – Litwa
Szabolcs Panyi, VSquare – portal środkowoeuropejski
Dossier Center – Wielka Brytania
Konsultacja ekspercka: Dossier sigint expert
Patrzymy władzy na ręce, pokazujemy mechanizmy dezinformacji, odsłaniamy kulisy, piszemy o korupcji i przestępczości. Dane łączymy w słowa. I wierzymy, że dziennikarstwo śledcze to dobro publiczne. Wspieraj naszą pracę: https://patronite.pl/Frontstory