Daniel Flis
Ilustracja: Aleksandra Ołdak
14 maja 2025
Natknąłeś się na mema sugerującego, że po wyborach Polska wyśle Cię na front w Ukrainie? Jeśli tak, możliwe, że właśnie stałeś się obiektem rosyjskiej operacji wpływu. Nie jesteś sam – jak wynika z raportu Alliance4Europe i Debunk.org, przed wyborami prezydenckimi Rosja zintensyfikowała swoją aktywność w Polsce.
Jej celem jest osłabienie zaufania do procesu wyborczego i klasy politycznej, podzielenie społeczeństwa i wypromowanie prorosyjskich narracji.
Jedną z najbardziej perfidnych metod wpływu była kontynuacja tzw. operacji Doppelgänger prowadzonej przez rosyjską agencję Social Design Agency (SDA). Rosyjskie podmioty podszywały się pod popularne polskie media – na przykład Polskie Radio i Politykę. Tworzyły ich klony – niemal identyczne strony z fałszywymi adresami i zmanipulowaną treścią. Treść nie przypominała jednak wyważonego dziennikarstwa. Przykładowy tytuł: “Wszystko jest źle: działania rządu Tuska prowadzą kraj do bankructwa”.
Rosyjska propaganda korzysta też z fałszywych kont w mediach społecznościowych, podszywających się pod zwykłych Polaków. Udają zatroskanych obywateli, którzy po prostu zadają pytania albo dzielą się obawami. W rzeczywistości stoją za nimi pracownicy rosyjskiej fabryki trolli lub opłacani z Rosji obywatele Polski. Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski ujawnił, że znaleziono oferty proponujące Polakom 1000 euro za sianie dezinformacji w trakcie wyborów.
Przez ostatnie tygodnie analizowaliśmy w Śledziu, jak poszczególni kandydaci na prezydenta radzą sobie w mediach społecznościowych. Wypatrywaliśmy manipulacji podobnych do tej, która niespodziewanie wywindowała mało znanego polityka na pierwsze miejsce w I turze ostatnich wyborów prezydenckich w Rumunii. Na szczęście dotychczas w polskiej kampanii nie wydarzyło się nic o podobnej skali. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy bezpieczni.
– Musimy też mieć z tyłu głowy to, że operacje wpływu mogą być aktywowane na różnych etapach kampanii. Atak może nastąpić tuż przed drugą turą wyborów, albo w newralgicznym momencie ciszy wyborczej – ostrzega w podcaście FRONTSTORY Magdalena Wilczyńska, dyrektorka pionu ochrony informacyjnej cyberprzestrzeni Państwowego Instytutu Badawczego NASK.
Dlatego pamiętaj: jeśli trafisz na sensacyjną wiadomość – sprawdź, zanim uwierzysz.
Daniel Flis
Dziennikarz FRONTSTORY

Pamiętasz chorwackie apartamenty Tomasza Poręby? Niedawno wypowiedział się w ich sprawie Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu. Przypomnijmy: kilka tygodni przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. FRONTSTORY wspólnie z OKO.press i chorwackim portalem Ostro opisało w dwóch tekstach, jak były już sztabowiec i europoseł PiS inwestował w nieruchomości. Ujawniliśmy, że za 3,3 mln zł kupił w Chorwacji trzy luksusowe mieszkania nad brzegiem Adriatyku. W oświadczeniach majątkowych nie wpisał udzielonej na nie pożyczki, zaniżył ich wartość, a w jednym przypadku także metraż. A co najważniejsze – gdyby potraktować jego oświadczenia serio, wynikałoby z nich, że przynajmniej raz na nieruchomości wydał więcej, niż zarobił.
Poręba żadnych z tych wątpliwości nie wyjaśnił, zarzucił nam kłamstwo i pozwał o 100 tys. złotych autora tekstów (wyżej podpisanego), wydawcę OKO.press i naczelnego FRONTSTORY. W sądzie Poręba przegrał z kretesem. Sędzia w uzasadnieniu wyroku z kwietnia 2025 r. stwierdził, że autor „w żaden sposób nie naruszył zasady rzetelności dziennikarskiej”, a analiza źródeł wskazuje, że Poręby „wydatki nie znajdują pokrycia w osiąganych dochodach”. Wyrok jest nieprawomocny.
To nie koniec złych wiadomości dla Poręby. Wątpliwości co do jego majątku ma też Centralne Biuro Antykorupcyjne. Poinformowało FRONTSTORY, że w marcu 2025 r. wszczęło kontrolę oświadczeń za lata 2019-2024. Będziemy informować o jej wynikach.
W Podcaście Śledczym czeka już na Was cała seria Jak Ukraść Wybory. To opowieść o tym, że największe oszustwa wcale nie polegają na złym liczeniu głosów.
W czterech odcinkach na konkretnych przykładach opowiadamy o dezinformacji, przekupstwie i manipulacjach algorytmami social mediów. Zabieramy was do Gruzji, Rumunii (George Simion, jeden z bohaterów tego odcinka pojawił się nawet ostatnio na wiecu Karola Nawrockiego), Mołdawii i Polski, rozmawiamy z lokalnymi dziennikarzami i ekspertami.
Marek Woch, kandydat Bezpartyjnych Samorządowców na prezydenta, nie ma swojej strony internetowej. Zarejestrowaną przez niego domenę przejął niedawno ktoś inny. Podaj jej adres i lata, w których służyła politykowi.
Odpowiedź wyślij do nas na newsletter@frontstory.pl
DZIĘKUJEMY ZA SUBSKRYBOWANIE NASZEGO NEWSLETTERA, DO ZOBACZENIA ZA TYDZIEŃ! – ZESPÓŁ FRONTSTORY