Allegra Mendelson, Rachel Moon*/Frontier
Mariusz Sepioło/FRONTSTORY
20 października 2023
Bogate kraje Europy i Ameryki Północnej zrobiły z Mjanmy miejsce składowania toksycznych, plastikowych odpadów
Na nielegalnych wysypiskach wylądowały tam także śmieci po produktach polskich marek
Zdjęcie wygląda jak stopklatka z dystopijnego filmu science-fiction: w tle drewniane domy, na pierwszym planie mętna woda i kołysząca się na niej góra śmieci. Kawałki drewna, fragmenty ubrań, rowery, kosze, krzesła, kolorowe paczki z trudnym do zidentyfikowania towarem. Małe dzieci brodzą w wodzie – wśród odpadów.
Zdjęcie zostało wykonane w biednej, nieformalnej dzielnicy jednego z miast w Mjanmie i przedstawia nielegalne wysypisko: szkodliwe dla środowiska odpady z tworzyw sztucznych, w tym niektóre z Ameryki Północnej i Europy. Wśród śmieci ze zdjęcia są także śmieci z Polski.
Sześciomiesięczne śledztwo w sprawie zagranicznych odpadów z tworzyw sztucznych wyrzucanych w Mjanmie, przeprowadzone przez newsroom śledczy Lighthouse Reports we współpracy z mediami z sześciu krajów, w tym FRONTSTORY.PL – ujawnia, że zanieczyszczające środowisko śmieci musiały trafić do Mjanmy nielegalnie. Prawo, które powinno chronić biedniejsze regiony świata jest dziurawe, a z luk korzystają śmieciowi handlarze.
W trakcie wielu wizyt w Shwepyithar od stycznia do czerwca 2023 r. reporterzy znaleźli plastikowe odpady po produktach, które nie mogły pochodzić z Mjanmy i nie są dostępne w lokalnych supermarketach. W tym opakowania po polskim piwie czy nabiale.
Życie w odorze
– Gdy wieje wiatr ze wschodu jest naprawdę źle. Nawet dorosłym czasami trudno jest oddychać, dla dzieci jest to bardzo niebezpieczne – mówi mieszkaniec Shwepyithar, jednej z dzielnic miasta Rangun w Mjanmie. Mężczyzna mieszka obok sterty śmieci z żoną i córką. Mówi, że jeśli wysypisko nie zostanie zlikwidowane, będzie się musiał stąd wynieść.
Mieszkańcy dzielnicy, z którymi rozmawiali dziennikarze, boją się głośno skarżyć. Mogłoby to ściągnąć na nich gniew reżimu, który przejął władzę w wyniku zamachu stanu w lutym 2021 r. Od dwóch i pół roku trwa w Mjanmie kampania przemocy wobec dysydentów. Mieszkańcy Shwepyithar milczą, żyjąc w niebezpiecznym odorze.
W Mjanmie na porządku dziennym jest palenie śmieci. W tych znalezionych w Shwepyithar odnajdujemy polietylen etenu (PE) – znajduje się w plastikowych torbach i większości opakowań na żywność. To najczęściej używane tworzywo sztuczne na świecie, można je stosunkowo łatwo recyklingowwać. Ale najczęściej PE zmieszany jest z innymi chemikaliami, trudnymi do separacji i toksycznymi przy spalaniu.
Część odpadów znalezionych w Shwepyithar pochodzi z dużych, lokalnych fabryk. Reszta to opakowania zagranicznych marek takich jak Unico Penne Rigate, Foremost, Danone Oikos, a także polskich: Kasztelan, Lech, Lidl Polska i Spomlek.
Polski browar w Mjanmie
Opakowanie po czteropaku piwa Kasztelan pokrywa zaschnięty brud. Plastik jest pognieciony, ale bez trudu odczytujemy napisy na etykiecie. Jest na niej znany na całym świecie symbol oznaczający, że odpad nadaje się do recyklingu.
Biuro prasowe Carlsberg Polska, który jest właścicielem marki Kasztelan twierdzi, że firma nie wywozi odpadów ze swoich produktów poza Polskę. Jej przedstawicielka tłumaczy, że to konsument decyduje co „zrobi z opakowaniem po napoju i czy wyrzuci je do odpowiedniego pojemnika na odpady lub odda do sklepu” – pisze w mailu Agata Koppa z Carlsberga.
Piwa marki Kasztelan są eksportowane do Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, USA, Danii i Szwecji – ale nie do Mjanmy. Agata Koppa zastrzega: „Trzeba założyć jakieś nikłe prawdopodobieństwo, że być może jakiś dystrybutor wysyła nasze piwa w miejsca równie dalekie”.
Na innym śmietnisku, wypełnionym po brzegi plastikiem, znajdujemy folię po czteropaku piwa Lech Shandy Mojito. Kompania Piwowarska, która dystrybuuje piwo nie wie, jak opakowanie trafiło do Mjanmy. Podkreśla, że 100 proc. opakowań produktów sprzedawanych w Polsce nadaje się do recyklingu. I dodaje, że „trudno odnieść się do losów pojedynczych opakowań po ich zakupie przez konsumentów”. „Trafiają [one] do systemów zbiórki odpadów komunalnych zarządzanych przez samorządy. Te opakowania powinny trafić do odpowiednich worków w ramach wprowadzonego w Polsce systemu segregacji, a po odebraniu przez firmę odbierającą odpady – do recyklera opakowań” – wyjaśnia Iwona Jacaszek-Pruś, dyrektor ds. korporacyjnych Kompanii Piwowarskiej.
Kompania nie eksportuje Lecha Shandy za granicę, ale „nie można jednak wykluczyć”, że taki eksport ma miejsce. „Odbiorcy naszych produktów, głównie hurtownie, mogą odsprzedawać towar, który po zakupie staje się ich własnością, dalszym odbiorcom, zarówno w Polsce, jak i za granicą” – uważa Iwona Jacaszek-Pruś.
„Pewności nie ma”
A jak to możliwe, że taśma zabezpieczająca z logo polskiego Lidla znalazła się na nielegalnym wysypisku w Mjanmie? Biuro prasowe firmy odpisuje, że „zrównoważony rozwój i społeczna odpowiedzialność są wpisane w kulturę organizacyjną oraz tożsamość firmy”. A „zgodnie z przyjętym ponad 10 lat temu standardem grupy, do której należymy [Schwarz Gruppe – red.], odpady opakowaniowe są przetwarzane na terenie UE” – pisze Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska.
Na nielegalnym wysypisku w Mjanmie znjaduje się również taśma zabezpieczająca z logo i danymi spółdzielni mleczarskiej Spomlek z Radzynia Podlaskiego. Rzeczniczka firmy potwierdza, że to ich taśmę widać na zdjęciach. Zastrzega, że „nie ma stuprocentowej pewności, gdzie zdjęcie zostało zrobione”. „Trudno nam dywagować” – pisze Aneta Mostowiec. „Gospodarujemy odpadami zgodnie z przepisami. Mamy wszystkie umowy z firmami, które je od nas odbierają”.
Czy firma eksportowała swoje towary do Mjanmy? Tak, pod koniec sierpnia pośrednik kupił od niej sproszkowane produkty, które miały trafić do Mjanmy. Ale takie produkty zwykle nie są pokryte rodzajem taśmy widocznej na zdjęciu.
My nie wiemy, my zlecamy
Dystrybutorzy polskich marek zgodnie podkreślają, że w swojej gospodarce odpadami przestrzegają przepisów: ustawy o gospodarce odpadowej oraz rozporządzenia w sprawie rocznych poziomów recyklingu odpadów opakowaniowych do 2030 r.
Już pierwszy artykuł ustawy mówi, że jej celem jest zmniejszenie „ilości i szkodliwości dla środowiska materiałów i substancji zawartych w opakowaniach i odpadach opakowaniowych”. Z kolei rozporządzenie określa, jaki procent opakowań wprowadzanych na rynek przez firmę powinien nadawać się do recyklingu. Odsetek ten ma wzrastać: w 2023 r. musi to być 61 proc., w 2029 r. – 69 proc.
Większość dystrybutorów, których odpady znaleźliśmy w Mjanmie, twierdzi, że kieruje się zasadami społecznej odpowiedzialności biznesu i troską o środowisko. Jak to możliwe, że ich śmieci znajdują się na wysypiskach tysiące kilometrów dalej?
Firmy przyznają, że zarządzanie odpadami leży w gestii podmiotów zewnętrznych, którym duże koncerny po prostu zlecają to zadanie. W niektórych przypadkach korporacje zlecają to firmom z zagranicy. Duże korporacje nie są też odpowiedzialne za dalsze losy wszystkich swoich produktów. Część z nich jest kupowana przez zewnętrznych kontrahentów (zazwyczaj hurtowników), którzy mogą wysyłać towar w dowolne miejsce na świecie.
Przesyłka z Tajlandii
Żeby przewieźć śmieci do Mjanmy, handlarze wykorzystują luki w lokalnym prawie i korumpują urzędników. Krajem tranzytowym do sprowadzania zakazanych odpadów z tworzyw sztucznych jest Tajlandia.
Przemytnicy wysyłają nielegalny plastik do Tajlandii, a następnie transportują go ciężarówkami drogą lądową do Mjanmy. Importerzy z Mjanmy twierdzą, że Tajlandia nie przeprowadza regularnych kontroli towarów przewożonych przez ten kraj, podczas gdy granica lądowa z Mjanmą jest popularnym szlakiem przemytu. Importerzy z Mjanmy powiedzieli dziennikarzom, że przekupują urzędników granicznych, aby przymykali oko na transporty śmieci, a następnie ponownie oznaczają je jako odpady krajowe w Mjanmie.
Tymczasem przepisy w Mjanmie zakazują importu odpadów z tworzyw sztucznych. Zezwalają tylko na import tzw. czystego złomu plastikowego gotowego do recyklingu (takiego jak rozdrobniony granulat). Tyle że w świetle międzynarodowego systemu kodów celnych, nielegalne odpady i legalny złom są nie do odróżnienia – oba mają ten sam kod: HS 3915.
Efekt? Według danych United Nations Comtrade, największej globalnej bazy danych handlowych, w latach 2017-2022 różne państwa zgłosiły eksport 143,6 tys. ton odpadów z tworzyw sztucznych do Mjanmy o wartości ponad 70 mln dolarów amerykańskich, z czego ponad 114 tys. ton oficjalnie pochodziło… z Tajlandii.
Dziesiątki ton, a zezwolenia brak
Międzynarodowy tranzyt śmieci regulują przepisy Konwencji Bazylejskiej. To stworzona w ramach ONZ w 1989 r. międzynarodowa umowa regulująca transport śmieci i odpadów niebezpiecznych. Zgodnie z nią kraj eksportujący odpady musi kierować do kraju przeznaczenia zawiadomienia „o proponowanym transgranicznym przemieszczaniu odpadów”. Takie powiadomienie może zostać przyjęte lub odrzucone.
W 2019 r. do konwencji wprowadzono poprawkę dotyczącą odpadów z tworzyw sztucznych. Poprawkę ratyfikowało 180 państw (z wyjątkiem m.in. Timoru Wschodniego, Fidżi i Sudanu Południowego), w tym wszystkie państwa członkowskie ONZ poza USA. Poprawka zakazywała eksportu niebezpiecznych tworzyw sztucznych i wprowadziła wymóg, by odpady zmieszane były wysyłane wyłącznie do krajów posiadających środki do ich odpowiedniej utylizacji i po uprzednim powiadomieniu.
Kanadyjskie ministerstwo środowiska powiedziało dziennikarzom, że nie wydało żadnych zezwoleń na wywóz odpadów z tworzyw sztucznych do Mjanmy od czasu wejścia w życie nowelizacji w 2021 r. Z oficjalnych danych wynika, że wywiozła do Tajlandii łącznie 5,9 tys. ton odpadów z tworzyw sztucznych – i prawie 24 ton do Mjanmy.
Hiszpania wysłała ponad 470 ton odpadów z tworzyw sztucznych do Myanmaru w zeszłym roku (dane UN Comtrade). Hiszpańskie Ministerstwo Transformacji Ekologicznej nie odpowiedziało na pytania w tej sprawie.
Co na to rząd Mjanmy? Wyznaczony przez Mjanmę właściwy organ Konwencji Bazylejskiej, podlegający kontrolowanemu przez juntę Ministerstwu Zasobów Naturalnych i Ochrony Środowiska, nie odpowiedział na prośbę o komentarz.
GIOŚ kontroluje, ale nie wie
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2022 r. na temat ochrony środowiska wynika, że w 2021 r. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) wydał 102 zezwolenia na wywóz odpadów z Polski na łączną masę 808 tys. ton. Głównym krajem docelowym, podobnie jak wcześniej, były Niemcy (48 zezwoleń). Z raportu nie wynika, czy i w jakiej części zezwolenia dotyczyły Mjanmy.
Polska ratyfikowała Konwencję Bazylejską w 1992 r. Jej wdrażanie nadzoruje Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Zapytaliśmy GIOŚ, ile zawiadomień o zamiarze transgranicznego przemieszczania odpadów zostało wysłanych do Mjanmy w ciągu ostatnich 12 miesięcy, kiedy reporterzy fotografowali polskie śmieci na wysypiskach w Mjanmie? Jakiego rodzaju odpadów dotyczyły zawiadomienia? Ile z tych zgłoszeń zostało przyjętych przez Mjanmę i jakich odpadów dotyczyły?
Z odpowiedzi rzecznika prasowego GIOŚ Macieja Karczyńskiego wynika, że polskie śmieci wędrowały do ubogich rejonów Mjanmy poza kontrolą polskiego państwa. „Informuję, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy GIOŚ nie otrzymał zgłoszeń dotyczących planowanego przemieszczania odpadów do Mjanmy” – pisze rzecznik. „Do GIOŚ nie wpłynęły również żadne zawiadomienia od właściwych organów Mjanmy o nielegalnym przemieszczaniu odpadów z Polski do Mjanmy”.
Prawie na pewno nielegalnie
UE wprowadziła w 2021 r. przepisy zakazujące eksportu zmieszanych lub zanieczyszczonych odpadów do krajów, które nie są częścią Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), zrzeszającej 38 głównie zamożnych krajów. UE rozważa również wprowadzenie całkowitego zakazu eksportu odpadów z tworzyw sztucznych. Dwóch pracowników Parlamentu Europejskiego zbliżonych do śledztwa poinformowało, że Belgia i Niemcy popierają zakaz, ale Irlandia i Polska są mu przeciwne.
Jan Dell, amerykańska ekspertka ds. plastikowych odpadów, w kontekście eksportu toksycznych śmieci nazwała Europę “naprawdę złym aktorem”. Jim Puckett, dyrektor wykonawczy Basel Action Network, amerykańskiej organizacji zajmującej się zwalczaniem eksportu toksycznych odpadów podkreśla, że Mjanma nie jest członkiem OECD, dlatego jeśli cokolwiek trafia z UE do Mjanmy, a jest zużytym opakowaniem, trafia tam prawie na pewno nielegalnie.
Współpraca: Kyaw Zin, Charlotte Alfred, Eva Constantaras, Nalinee Maleeyakul, Mia Rabson, Leonie Cater
*imiona niektórych dzienniakrzy i dziennikarek mogły zostać zmienione z uwagi na ich bezpieczeństwo