Anastasiia Morozova
Ilustracja: Aleksandra Ołdak
11 czerwca 2025
Co robi były sędzia Tomasz Szmydt, który uciekł na Białoruś? Jak się okazuje, zarabia pracując dla reżimowej propagandy.
W 2024 r. białoruska państwowa rozgłośnia – Międzynarodowe Radio Białoruś – ruszyła z sześciogodzinną audycją propagandową po polsku pt. “Wolne słowo dla Polski”, opowiadającą, jak to dobrze żyje się pod rządami Łukaszenki.
W programie znalazło się miejsce dla Szmydta, który w maju 2024 poprosił o azyl na Białorusi. Dziś pisze scenariusze dla reżimowych mediów. Dostał pracę w prorządowej agencji BiełTA i „wygrał” przetarg na współautorstwo 110 odcinków po 360 minut każdy. Jak ustalili nasi koledzy z Buro.media, w 2024 r. zarobił za to 6,3 tys. euro, a w 2025 r. już ponad 15 tys. euro za 273 scenariusze.
Kolejnym autorem jest Davide Carbonaro – Włoch, który przez kilkanaście lat mieszkał w Polsce i pełnił posługę kapłańską w Łodzi. Po zarzutach o oszustwa podatkowe zniknął z kraju, zapowiadając, że na Białorusi będzie ubiegać się o azyl „za działalność dziennikarską”. Tam szybko odnalazł się w reżimowych mediach – napisał 313 scenariuszy za 21,5 tys. euro.
W białoruskim radiu zarabiają też Paweł Jański oraz biznesmen Daniel Mikusek.
W ciągu dwóch lat Biełteleradiokompania wydała prawie 410 tys. euro z budżetu na propagandę skierowaną dla polskiego odbiorcy.
Anastasiia Morozova
Dziennikarka FRONTSTORY
W Podcaście Śledczym badamy polskie wątki afery Juicy Field – gigantycznego scamu na inwestycjach w uprawy medycznej marihuany.
Ruszamy w podróż śladem jednego z najbardziej barwnych oszustw finansowych ostatnich lat. Jakimś cudem zaprowadziło nas to… aż pod pomnik Kargula i Pawlaka w Lubomierzu.
Słuchaj na Youtube, Spotify, Apple Podcasts i zaobserwuj Podcast Śledczy, by nie przegapić kolejnych odcinków.

Rosyjski Fundusz Wsparcia Rodaków za Granicą zareagował na śledztwo FRONTSTORY oraz innych partnerów OCCRP. W wydanym oświadczeniu twierdzi , że wszystkie ustalenia dziennikarzy to pomówienie, a sankcje nałożone na Pravfond są omijane, bo Rosjanie nie uważają je za sprawiedliwe.
Przypomnijmy, rosyjska fundacja Pravfond – formalnie wspierająca „rodaków za granicą”, a faktycznie powiązana z Kremlem i objęta unijnymi sankcjami – nadal finansuje prawników, wydarzenia i osoby szerzące rosyjską propagandę w ich krajach. Niektóre ze śledztw naszych partnerów już wywołały reakcje.
W Litwie dziennikarze LRT ustalili, że trzej adwokaci przyjmowali przelewy z Pravfondu przez rosyjski Sbierbank. Prawdopodobnie prawnicy dostawali pieniądze za obsługę osób związanych z rosyjskim aparatem wpływu. W efekcie litewska policja wszczęła śledztwo, a służby finansowe rozpoczęły kontrolę możliwego prania pieniędzy. Swoje postępowanie prowadzi też litewska izba adwokacka.W Estonii dziennikarze Delfi.ee odkryli, że dwóch lokalnych prawników otrzymało środki z Pravfondu na reprezentowanie obywatela Rosji oskarżonego o działania wymierzone w suwerenność kraju. Estońska izba adwokacka wszczęła kontrolę, a prokuratura prowadzi postępowanie karne w związku z podejrzeniem obchodzenia sankcji.
W Szwecji śledztwo Göteborgs-Posten ujawniło, że dyrektor rosyjskiej szkoły w Göteborgu uczestniczył w konferencji organizowanej przez Pravfond i zapraszał do placówki byłego szefa Pravfondu, zidentyfikowanego przez estoński wywiad jako oficera rosyjskich służb. Według uczniów i nauczycieli w szkole panowała atmosfera cenzury, zabraniano rozmawiać o wojnie w Ukrainie, a propagandowe treści były promowane na lekcjach. Szwedzkie władze rozpoczęły kontrolę placówki, a lokalne władze domagają się odebrania jej licencji. A w Polsce? Czekamy na ewentualne reakcje instytucji, na razie MSWiA odmówiło nam informacji, czy toczy się jakiekolwiek postępowanie sankcyjne wobec Pravfondu.

Pamiętacie jeszcze legendę założycielską Doliny Krzemowej? Opowieści o wizjonerach i innowatorach, tworzących lepszy świat? Zdjęcia chłopaków w sweterkach, którzy w garażach montują technologie przyszłości?
I zmontowali. Tylko że cyfrowe imperium zamiast nam służyć, zaczęło rządzić. W Irlandii centra danych zużywają więcej prądu niż gospodarstwa domowe, w Rumunii demokratyczne wybory wygrał „mesjasz z Tiktoka” , w Brukseli działa kilkadziesiąt tysięcy lobbystów z branży big-tech i nawet strona FRONTSTORY przestanie działać, gdy wyłączymy usługi wielkich firm technologicznych.
Jak z twórców staliśmy się poddanymi? I co z tym zrobić? Za to pytanie bierze się Sylwia Czubkowska w swojej nowej – i już bestsellerowej – książce „Bóg techy. Jak wielkie firmy technologiczne przejmują władzę nad Polską i światem”. Nie ma w tym reportażu oczywistości i banalnego narzekania. Jest samo gęste – żywi bohaterowie, konkretne, osadzone w Polsce historie, świetny research i perspektywa autorki, która tematem zajmowała się „zanim to było modne”. A teraz zabiera nas w miejsca, gdzie rządzą „Bóg techy” – od Parlamentu Europejskiego po postój taksówek przy Warszawie Centralnej. Polecam gorąco.

Rosyjska fundacja Pravfond, mimo unijnych sankcji, nadal działa w Europie – i to całkiem sprawnie. Jej oficjalna strona internetowa wciąż jest dostępna online. Kto udostępnia jej miejsce w sieci?
Twoje zadanie: znajdź i podaj dokładny adres firmy hostingowej, na której serwerach działa strona Pravfondu.
Odpowiedź wyślij do nas na newsletter@frontstory.pl.
ODPOWIEDŹ NA POPRZEDNIĄ ZAGADKĘ:
Ludzie gór, z którymi konsultowaliśmy zagadkę, polecają dwie aplikacje: Peakvisor oraz Peakfinder. Obie płatne, druga z nich doskonale działa w telefonie.