Polacy nie mają innej wrażliwości klimatycznej niż sąsiedzi. Mieścimy się gdzieś pośrodku, między bardziej „zaniepokojoną” zmianami klimatu Północą a „mniej przejmującym się” Południem.
Czasem rezultat przychodzi natychmiast. Kilka godzin po publikacji skompromitowany antybohater tekstu przeprasza i podaje się do dymisji. Innym razem na finał sprawy trzeba czekać latami.
Dziennikarstwo śledcze uznajemy za śledcze we FRONTSTORY zwykle wtedy, gdy nasz temat zawiera coś niezgodnego z prawem lub wyraźnie nieetycznego. To trudna i dość wąska definicja, nawet w naszej dziedzinie. Oznacza też, że wiele tematów po prostu nie jest dla nas.
Ekspertom od monetyzacji patriotyzmu wiatr dmucha w żagle (telewizje wPolsce24 i TV Republika zdobywają nowych widzów i reklamy), ale niektórym dmucha w oczy – Telewizja Media Narodowe (TVMN) złożyła właśnie wniosek o upadłość.
Najbardziej fascynują mnie te historie, w których paleta szarości jest najbogatsza. Dlatego myślę, że klimat to jedna z najciekawszych dziedzin dziennikarstwa, także śledczego.
Ostatni tekst FRONTSTORY długo nosił roboczy tytuł „Operacja Romeo”. Szpiegami Romeo nazywano agentów wschodnioniemieckiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Narodowego, którzy rozkochiwali w sobie kobiety mające dostęp do cennych informacji.